nt_logo

Sukces zrzutki ws. pozwania Czarnka. Będzie tłumaczył się z podręcznika do HiT

Dorota Kuźnik

14 sierpnia 2022, 15:53 · 3 minuty czytania
Przemysław Czarnek musi szykować się na głośny proces sądowy. Pozwanie szefa resortu edukacji oraz twórców podręcznika do nowego przedmiotu, historii i teraźniejszości, zapowiedział autor internetowej zrzutki. Jego oburzenie wstrząsnęło siecią, a do zrzutki przyłączyły się prawie cztery tysiące osób.


Sukces zrzutki ws. pozwania Czarnka. Będzie tłumaczył się z podręcznika do HiT

Dorota Kuźnik
14 sierpnia 2022, 15:53 • 1 minuta czytania
Przemysław Czarnek musi szykować się na głośny proces sądowy. Pozwanie szefa resortu edukacji oraz twórców podręcznika do nowego przedmiotu, historii i teraźniejszości, zapowiedział autor internetowej zrzutki. Jego oburzenie wstrząsnęło siecią, a do zrzutki przyłączyły się prawie cztery tysiące osób.
Zbiórka na pozew przeciwko Czarnkowi i autorom książki do HiT zakończona sukcesem Fot. JACEK DOMINSKI / REPORTER
  • Założyciel zrzutki przewidywał zebranie 30 tysięcy złotych, które to pieniądze pozwolą mu na wejście z Przemysławem Czarnkiem na drogę sądową
  • Po kilkudziesięciu godzinach kwota została zebrana, ale wpłacający nie zakończyli wspierania akcji.
  • W niedzielne popołudnie zrzutka osiągnęła ponad 180 tysięcy złotych

Stan zrzutki na niedzielne popołudnie to ponad 600 proc. zebranej kwoty, czyli blisko 190 tys. zł. Jeszcze w sobotę liczba ta sięgała "jedynie" 400 proc. a nowe wpłaty pojawiają się co minutę.

Nie pozwolę, żeby moją córkę wytykano palcami

Autorem zbiórki jest Kamil Mieszczanowski. Jak pisze, przez wiele lat z żoną zmagali się z niepłodnością, a dzięki metodzie jej leczenia, jaką jest in vitro, dziś cieszą się z bycia rodzicami.

Kamil Mieszczanowski prosi o wsparcie finansowe pozwu przeciwko Przemysławowi Czarnkowi i autorom ksiązki do HiT-u, bo jak wskazuje, informacje zawarte w podręczniku dotyczą bezpośrednio jego i jego córki.

Jak tłumaczy, z przyczyn finansowych nie jest w stanie samodzielnie opłacić kosztów sądowej batalii, ale nie pozwoli, żeby w publicznej szkole jego córka była wytykana palcami, jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców.

"(...) Dlatego zrobię wszystko, żeby zanim trafi do szkoły, ten podręcznik był już odległą przeszłością i niechlubnym świadectwem czasów, w jakich przyszło nam wszystkim żyć", uzasadnia inicjator zbiórki.

Założyciel skwitował także wpis komentarzem Aleksandry Sarny na Twitterze:

"Ej, panie Czarnek i panie Roszkowski! Wiecie, co jest zasadniczą różnicą pomiędzy dziećmi z in vitro a tymi, które zostały poczęte w sposób tradycyjny? Te z in vitro ZAWSZE były chciane."

Okazało się, że stanowisko Kamila popiera całkiem sporo grono osób, które w komentarzach piszą wprost, że nie godzą się, by w książkach, z których mają uczyć się również ich dzieci, "pisano takie brednie". To tylko jeden z komentarzy, który obił się zresztą wielokrotnie, ale wpisów poparcia jest znacznie więcej.

"Mam dwójkę cudownych dzieci dzięki in-vitro, nie wyobrażam sobie, aby uczyli się takich bredni", pisze Michalina, a Paweł dziękuję za "wspaniałą obywatelską postawę".

Bogdan zagrzewa zrzutkowiczy do boju: "Walczmy z nimi. To jest pomieszanie średniowiecza z hitlerowskim faszyzmem. Dzielą nas od dawna na "prawdziwych Polaków katolików" i ich zdaniem śmieci a teraz chcą dzielić i stygmatyzować nasze dzieci. Kto się nie uczy historii, ten jest skazany na jej powtarzanie, a gdy rozum śpi, budzą się potwory. Właśnie takie z PiSu!"

Komentarzy jest łącznie 240, a wpłacających (jak na razie) blisko cztery tysiące.

Oburzający obraz in vitro w książce do HiT-u

Opinie autora podręcznika, prof. Wojciecha Roszkowskiego w książce do HiT-u odnośnie in vitro, stały się również przedmiotem dyskusji politycznej.

W dyskusję dotyczącą określenia metody leczenia niepłodności mianem "produkcji" i "hodowli" włączył się Donald Tusk, a swój sprzeciw wobec tak postawionej narracji wyraził nawet rządowy współpracownik, Błażej Kmieciak, który przewodniczy Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Głos w dyskusji zabrali także, jako pierwsi, rodzice dzieci poczętych metodą in vitro, którzy podobnie jak autor zbiórki są zdania, że sposób przedstawienia metody w książce może wiązać się z ostracyzmem ich pociech.