Do zdarzenia doszło na plaży w Stegnie nad Zatoką Gdańską w okolicach wejścia nr 66. Mężczyzna z niewiadomych przyczyn stracił przytomność. Na miejsce zostały wezwane służby, ale dostęp do poszkodowanego był utrudniony. Drogę ratownikom medycznym blokowały parawany, a plażowicze nie utworzyli korytarza życia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
46-latek zmarł na plaży w Stegnie prawdopodobnie z powodu zawału, a ratownicy musieli przedzierać się przez parawany, by do niego dotrzeć
Służby apelują o większą uważność świadków wypadków i tworzenie korytarzy życia, by usprawnić pracę ratowników medycznych
Śmierć na plaży w Stegnie
46-letni mężczyzna zasłabł w czasie gry w siatkówkę w minioną sobotę. Świadkowie tego wydarzenia najpierw zaalarmowali ratowników WOPR.
— Przybiegła do nas spanikowana osoba, poinformowała nas o zasłabnięciu, omdleniu. Dostaliśmy tylko informację, że człowiek leży na piasku i potrzebuje pomocy — powiedział dla Polsat News ratownik WOPR ze Stegny.
Medycy przyznali, że dostęp do mężczyzny był utrudniony właśnie ze względu na natłok ustawionych wszędzie parawanów. Plażowicze nie umieli stworzyć korytarza życia, a dotarcie do 46-latka wydłużyło się w czasie. — Minęło wiele czasu, zanim plażowicze zrozumieli, że trzeba pozbierać swoje graty — wynika z opowieści świadków.
Na miejscu zjawiło się także terenowe auto z Brzegowej Stacji Ratownictwa w Sztutowie. Jednak kierowca także miał problemy, aby przedostać się bliżej poszkodowanego, bo parawany skutecznie blokowały przejazd.
Wcześniej jednak ratownicy dotarli do mężczyzny na motorówce i wspólnie przeprowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową plażowicza w parawanie nieopodal boiska do siatkówki.
Mimo reanimacji mężczyzna zmarł. Służby apelują, by ludzie zapewniali korytarze życia służbom medycznym w każdej sytuacji, bo czas dotarcia do poszkodowanego zawsze jest kluczowy.
Parawan może przesądzić o życiu
Temat parawanów nad polskim morzem jest już znany, mimo tego kolejni turyści przekraczają granice rozsądku, zagarniając parawanami całe połacie plaży. Pisaliśmy w naTemat.pl o zdjęciu z Mielna, które obiegło internet.
Zdjęcie wywołało lawinę komentarzy. Internauci zwracają uwagę, że tworzenie tego typu zagród z prywatnym dostępem do morza wykracza poza normy przyzwoitości. Nie dość, że turyści tworzą sztuczny tłok, szpecą nadmorski krajobraz natłokiem parawanów, to jak widać na przykładzie sytuacji ze Stegny, doprowadzają do sytuacji skrajnie niebezpiecznych.
Mimo że wielu wypoczywających nad Bałtykiem "parawaning" już nie dziwi, warto pamiętać, że odgradzanie się na plaży policja może uznać za zakłócanie porządku publicznego. Za taki czyn grozi też mandat – do 500 zł. Nadmorskie miejscowości również starają się walczyć z tego typu zachowaniem i wprowadzają zasady korzystania z parawanów.