Parawany nad polskim morzem nikogo już chyba nie dziwią, ale ci plażowicze poszli o krok za daleko. Najnowszym hitem w sieci jest zdjęcie z Mielna, na którym turyści zaanektowali dla siebie znaczną część plaży. "Powinni płacić czynsz albo dzierżawę gruntu" – to tylko jeden z komentarzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Plaże nad polskim morzem od kilku lat słyną z kolorowych parawanów. Choć mają chronić przed wiatrem, turyści używają ich, by odgrodzić się od innych
Niektórzy, tak jak pewni plażowicze w Mielnie, potrzebują dla siebie jednak więcej przestrzeni
Policja może uznać "parawaning" za zakłócanie porządku publicznego – grozi za to mandat w wysokości 500 zł
Od kilku dobrych sezonów nad polskim wybrzeżem królują kolorowe parawany. Mają chronić przed wiatrem, jednak część plażowiczów używa ich w ściśle określonym celu: odgrodzenia się od innych turystów. Trend ten zyskał nawet swoją nazwę: parawaning. Okazuje się jednak, że niektórzy potrzebują zdecydowanie więcej przestrzeni wyłącznie dla siebie.
Mistrzowie "parawaningu" z Mielna
Sieć obiegło zdjęcie z plaży w Mielnie. Widać na nim plażowiczów, którzy przy pomocy kilku parawanów zaanektowali znaczną część plaży. Duża rodzina? Skądże. Na fotografii, która podbiła polskie media społecznościowe, widać turystów wypoczywających jedynie w rogu "swojej działki".
Zdjęcie wywołało lawinę komentarzy. Internauci zwracają uwagę, że tworzenie tego typu zagród z prywatnym dostępem do morza wykracza poza normy przyzwoitości.
"Powinni płacić czynsz albo dzierżawę gruntu" – skomentował internauta Con Dec, który udostępnił zdjęcie z WebCamera. Są też inne: "Jakaś autonomia tu powstała... i to z własnym dostępem do morza..."; "W Mielnie na plaży powstał jakiś gród warowny"; "Autonomie parasolowe. Obok księstwa lenne"; "Made in Poland...".
Mimo że wielu wypoczywających nad Bałtykiem "parawaning" już nie dziwi, warto pamiętać, że odgradzanie się na plaży policja może uznać za zakłócanie porządku publicznego. Za taki czyn grozi też mandat – do 500 zł. Nadmorskie miejscowości również starają się walczyć z tego typu zachowaniem i wprowadzają zasady korzystania z parawanów.
Tłumy turystów w Łebie
Ostatnio pisaliśmy w naTemat o innym zdjęciu, które podbiło polski internet. Przedstawia ono zatłoczoną plażę w Łebie. Turystów było tak dużo, że niektórzy porównali kurort morski do zmagających się z przeludnieniem Chin. Biorąc pod uwagę fakt, że znowu mamy do czynienia z falą zarażeń COVID-19, można uznać, że sytuacja była potencjalnie niebezpieczna.
Emocje wywołują jednak nie tylko tłumy wczasowiczów nad polskim morzem czy słynne parawany, ale także strój kąpielowy poza plażą. Jak wynika z najnowszego sondażu dla WP, Polacy nie są przychylnie nastawieni do osób, które paradują w strojach kąpielowych w miejscach publicznych.