"Dziś dzieci stają się symbolami statusu". Boom na małych dandysów
Patrycja Pustkowiak
14 grudnia 2012, 21:30·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 grudnia 2012, 21:30
Śpioszki z limitowanej kolekcji, fartuszek od projektanta, sukienka z ekologicznej bawełny... Rynek odzieżowy atakuje modą dziecięcą. Zdjęcia wystylizowanych dzieci coraz częściej pojawiają się w magazynach, ale też na Facebooku i innych portalach społecznościowych. Czyżby nastąpiła era „Pokaż mi swoje dziecko, a powiem ci kim jesteś”?
Reklama.
Moda dziecięca jest coraz popularniejsza. Powstaje coraz więcej blogów na ten temat, na forach internetowych młode mamy prześcigają się w poradach jak zamówić dla dziecka sweterek od Sonii Rykiel i płaszczyk Burberry, Facebook i inne portale społecznościowe pełne są zdjęć małych dandysów. - Dziś dzieci stają się symbolami statusu – mówi dr Kinga Wysieńska, socjolog z Collegium Civitas. - Ładnie ubrane, zdrowe, schludne dziecko to sygnał: mam pozycję, stać mnie na to. Status jest manifestowany przez zewnętrzne wyznaczniki, a dziecko to czytelny sygnał. W końcu kto może sobie dziś na nie pozwolić? Bogaci.
- Takie upublicznianie wystylizowanego wizerunku dziecka może świadczyć o nieumiejętności oddzielenia siebie od niego, traktowaniu go jak przedłużenie własnego wizerunku - twierdzi psycholog Łukasz Kaczmarczyk. - Może być przejawem narcyzmu i wiązać się z próbą zaspokojenia własnych, narcystycznych potrzeb. Doskonałe dziecko dla doskonałej matki. Z drugiej strony można mniemać, że matki, które tak robią, ambiwalentnie przeżywają relację z dzieckiem. Mają problem z jego zaakceptowaniem, zatem potrzebują zewnętrznego autorytetu w postaci innych matek. Dlatego dzieci są prezentowane jako piękniejsze niż w rzeczywistości. Tacy rodzice przeżywają siebie poprzez dziecko. Te zjawiska były w kulturze zawsze obecne, nowe technologie po prostu je ułatwiły, upowszechniły. A wzrost skali zjawiska powiązałbym z popularnością dziecięcych konkursów piękności.
Bluzeczki za 1200 złotych
Katarzyna Nowakowska, współtwórczyni sieciowego magazynu „Bachor” - odtrutki na pisma lansujące wizerunek macierzyństwa jako błogiego stanu, krytykuje te trendy. Choć sama umieszcza zdjęcia swoich córek w internecie, widzi różnicę w motywacji: - Rodzice publikują zdjęcia swoich dzieci w internecie, bo chcą się dzielić swoją radością z innymi. Mogę zrozumieć matkę, która wrzuca w sieć zdjęcie dziecka, bo się nim cieszy. Natomiast te wszystkie blogi, na których rodzice zamieszczają fotografie swoich przebranych, wystylizowanych pociech w bluzeczkach za 1200 złotych, nie świadczą zbyt dobrze o ich twórcach.
A może po prostu trudno nie skorzystać z bogatej, wciąż rozwijającej się oferty? Dzięki internetowym butikom, jak childrensalon.com czy makutra, możemy za pomocą paru kliknięć zamówić sobie do domu dziewczęcą spódniczkę Dolce&Gabbana czy sukienkę od Gaultier. Choć ceny mogą sięgać nawet kilkuset funtów, raczej nie narzekają na brak klientów. A że coraz więcej rodziców gardzi sieciówkami („rozciągają się, mechacą po kilku praniach!” - piszą na forach matki), społeczeństwo polskie się bogaci, a gust zmienia, mogą liczyć na rosnącą liczbę odbiorców.
Projektanci dzieciom
Wielkie domy mody, jak Chanel, Burberry czy Ralph Lauren od dawna kierują do dzieci część swojej luksusowej oferty. Dla niektórych pomysł, by dzieci nosiły na sobie ubrania kosztujące więcej niż wynosi średnia krajowa, jest śmieszny. - Dziecko odziane od stóp do głów w światowe marki, w ciuchach za 7 tysięcy złotych? Przecież dziecku jest wszystko jedno, i tak wszystko poplami! - Śmieje się Nowakowska.
Należy jednak zauważyć bardzo pozytywne zjawisko - dzięki rozwojowi rynku zaczęły powstawać i małe, ambitne firmy – jak choćby Risk made in Warsaw, Kuklo, Boska's Teddies czy Flawless, które projektują fantastyczne ubrania dla dzieci. To dzięki nim strój dla dzieci kojarzy się z czymś więcej niż rozciągniętymi legginsami. - Projektanci śledzą wszystko to, czym dzieci się interesują – bajki, gry, książki. Najlepiej zorientowani są w tym temacie sami rodzice, wysłuchujący opowieści dzieci na te tematy. Staramy się o tym wiedzieć, bo aby zaproponować dzieciom coś nowego i ciekawego trzeba być zawsze o krok do przodu – mówiła w jednym z wywiadów projektantka mody dla dzieci Zdzisława Świniarska.
Celebryci w służbie mody
Szaleństwo dziecięcej mody nakręcają też po części celebryci, jak Katie Holmes, Victoria Beckham czy Beyonce, których dzieci uznawane są za ikony stylu. Na zainteresowaniu zagranicznych sław skorzystał zresztą polski projektant. Kiedy tylko Angelina Jolie pochwaliła w wywiadzie zaprojektowane przez Sławomira Piwowarczyka buty dla dzieci i niemowląt GUCIO, na ich punkcie oszalało wiele amerykańskich gwiazd mających dzieci.
Ale socjologowie to ostatnie zjawisko oceniają negatywnie: - To, że celebrytki tak chętnie fotografują się z dziećmi, ma związek ze stereotypami na temat płci – mówi dr Wysieńska. - Kiedy kobieta nie ma dzieci, poświęca się karierze, oskarża się ją o egoizm. Manifestując posiadanie ładnych pociech, gwiazdy ocieplają swój wizerunek. Przesyłają prosty komunikat: nie jestem egoistką.