Karaś musiał zrezygnować, ale... inny Polak może wygrać. Spójrzcie tylko na klasyfikację!
Alicja Skiba
18 sierpnia 2022, 22:12·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 sierpnia 2022, 22:12
W czwartek dowiedzieliśmy się, że Robert Karaś musiał zrezygnować z udziału w mistrzostwach świata w dziesięciokrotnym Ironmanie z powodu dużego osłabienia organizmu. W morderczych zawodach startuje jednak jeszcze jeden Polak – Adrian Kostera, który ma duże szanse na zwycięstwo.
Reklama.
Reklama.
Adrian Kostera jest obecnie 3. w klasyfikacji generalnej dziesięciokrotnego Ironmana, zostało mu 20 okrążeń do przejechania rowerem, przed nim jest Belg Kenneth Vanthuyne
Nasz sportowiec jest także trenerem i dietetykiem i pobił rekord w pięciokrotnym Ironmanie
W klasyfikacji dziesięciokrotnego Ironmana znalazł się też inny Polak – Tomasz Lus, jest na 13. miejscu i zostały mu 102 okrążenia rowerem
Robert Karaś, który plasował się na pierwszym miejscu w klasyfikacji, niestety nie pobije rekordu świata w dziesięciokrotnym IronManie, o czym poinformował jego zespół. Polak dostał zakaz dalszej rywalizacji od lekarzy, którzy obawiali się o jego życie. Na trasie w Szwajcarii zdołał pokonać 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu. Do mety zostało 386 km morderczego biegu. "Wrócimy jeszcze silniejsi!" – zapewnili członkowie ekipy sportowca.
Wysoko, i to bardzo, plasuje się jednak inny Polak – Adrian Kostera. Sportowiec jest również trenerem i dietetykiem. Ma już na koncie sukcesy, m.in. pobił rekord świata w Najdłuższym Duathlonie oraz w pięciokrotnym Ironmanie. Będzie też brał udział w Najdłuższym Triathlonie 40,750 km – w rocznym wyścigu dookoła świata, który potrwa od 1 czerwca 2023 do 31 maja 2024 r.
Co prawda w klasyfikacji generalnej dziesięciokrotnego Ironmana po rezygnacji Karasia na przód wybije się zapewne Kenneth Vanthuyne, któremu zostało do przejechania rowerem 14 okrążeń, ale Kostera ma ich przed sobą raptem 20. Musi jednak się sprężać, ponieważ goni go Niemiec Richard Jung (25 okrążeń do końca).
W klasyfikacji jest ponadto jeszcze jeden Polak – Tomasz Lus, który z kolei z 102. okrążeniami rowerowymi jest obecnie na 13. miejscu.
Oto, jak prezentuje się obecnie klasyfikacja dziesięciokrotnego Ironmana swissultra 2022:
1. Robert Karaś - bieg (295 okrążeń do końca)
2. Kenneth Vanthuyne - przejazd rowerowy (14 okrążeń do końca)
3. Adrian Kostera - przejazd rowerowy (20 okrążeń do końca)
4. Richard Jung - przejazd rowerowy (25 okrążeń do końca)
5. Tautvydas Grabauskas - przejazd rowerowy (40 okrążeń do końca)
6. Serge Kiffel - przejazd rowerowy (55,5 okrążenia do końca)
7. Alberto Cambio - przejazd rowerowy (60 okrążeń do końca)
8. Jurij Tarca - przejazd rowerowy (64 okrążenia do końca)
9. Martin Gruebele - przejazd rowerowy (74 okrążenia do końca)
10. Tristan Vinzent - przejazd rowerowy (76 okrążeń do końca)
11. Alfons Mostl - przejazd rowerowy (84 okrążenia do końca)
12. Mark Hohe-Dorst - przejazd rowerowy (100 okrążeń do końca)
13. Tomasz Lus - przejazd rowerowy (102 okrążenia do końca)
14. David Clamp - przejazd rowerowy (105 okrążeń do końca)
15. Thomas Lagade - przejazd rowerowy (105 okrążeń do końca)
Robert Karaś przerwał walkę o rekord świata "w obawie o życie"
Jak już pisaliśmy, Robert Karaś miał bardzo dużą przewagę nad innymi zawodnikami, biorącymi udział w dziesięciokrotnym Ironmanie. Musiał pokonać "raptem" 422 kilometry, czyli 350 okrążeń po 1,2 kilometra każde. "Jest maszyną, której nie da się zatrzymać, chce dobiec do mety i zapamiętać to uczycie do końca życia!" - informował team Polaka z wielką euforią.
A ta nie pojawiła się przypadkiem – Robert Karaś w Sankt Gallen pisał historię i prowadził w zmaganiach najtwardszych z najtwardszych. Wypracował gigantyczną przewagę – gdy po północy ze środy na czwartek ruszał do biegu, drugi zawodnik miał do pokonania jeszcze 360 km na rowerze. Polak pracował w pocie czoła na sukces, dość wspomnieć, że rowerem jechał 68 godzin, 46 minut i 40 sekund. Poruszał się ze średnią prędkością 26,2 km na godzinę.
Niestety, to była ostatnia dobra wiadomość z trasy. Ekipa Polaka i lekarze nadzorujący wyścig zdecydowali, że to koniec rywalizacji dla lidera morderczego triathlonu. Robert Karaś akurat odpoczywał w swoim kamperze i spał. Lekarze zaprosili go do karetki pogotowia i zabrali do szpitala. Przeprowadzono rutynowe badania i na szczęście nic nie zagraża jego życiu.
Polak musiał jednak się wycofać. – "Po 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! Był na granicy, a to wiąże się z ryzykiem..." – napisano na oficjalnym profilu sportowca w mediach społecznościowych.
"Ciężko patrzeć na cierpienie ukochanego"
O zdrowie 33-latka drżała także jego partnerka, aktorka Agnieszka Włodarczyk. "Czy się denerwuję? No jasne, jak cholera! Ciężko patrzeć na cierpienie ukochanego, ale tłumaczę sobie, że przecież on sam tego chciał. To jest jego życie i pasja. (...) Ale serio widząc, jak on wygląda, chciałabym go zatrzymać, zdjąć z tej trasy, przytulić i zabrać do domu..." – wyznała, opisując rywalizację naszego człowieka ze stali.
A my jesteśmy i tak pod wrażeniem niezłomnej woli i niesamowitego startu Polaka. Na zdjęciach widać było, jak cierpi na trasie i jak wiele kosztuje go rywalizacja w Szwajcarii. Robert Karaś wróci silniejszy i w końcu poprawi również ten rekord świata. Tego jesteśmy pewni!