nt_logo

Fatalne wieści. Zmarł Piotr Balicki – prezenter, który chorował na raka

Joanna Stawczyk

19 sierpnia 2022, 12:58 · 4 minuty czytania
Jeszcze wczoraj (18 sierpnia) na scenie sopockiego festiwalu w jego sprawie specjalny apel wystosował do publiczności Marcin Prokop. Dziś w południe (19 sierpnia) do mediów trafiła aktualizacja, która spełniła najczarniejszy scenariusz. Nie żyje Piotr Balicki. Prezenter i konferansjer, który walczył z chorobą od miesięcy, miał zaledwie 38 lat.


Fatalne wieści. Zmarł Piotr Balicki – prezenter, który chorował na raka

Joanna Stawczyk
19 sierpnia 2022, 12:58 • 1 minuta czytania
Jeszcze wczoraj (18 sierpnia) na scenie sopockiego festiwalu w jego sprawie specjalny apel wystosował do publiczności Marcin Prokop. Dziś w południe (19 sierpnia) do mediów trafiła aktualizacja, która spełniła najczarniejszy scenariusz. Nie żyje Piotr Balicki. Prezenter i konferansjer, który walczył z chorobą od miesięcy, miał zaledwie 38 lat.
Nie żyje Piotr Balicki. W Sopocie to o nim mówił ciepło Marcin Prokop Fot. Instagram.com / @pio_bal
  • Rodzina potwierdziła przykre wieści na łamach Plejady. Po kilku miesiącach walki z nowotworem zmarł Piotr Balicki
  • Od lat był związany z mediami. Pracę przy programach telewizyjnych rozpoczął jeszcze przed maturą
  • Był animatorem publiczności, specjalistą do spraw autoprezentacji, reżyserem i konferansjerem
  • To o nim mówił ze sceny w Operze Leśnej Marcin Prokop: Piotruś jesteśmy z Tobą!

Nie żyje Piotr Balicki. W Sopocie to o nim mówił ciepło Prokop

W piątek (19 sierpnia) do mediów napłynęła przykra informacja. Nie żyje Piotr Balicki. Miał zaledwie 38 lat. Jeszcze trzeciego dnia festiwalu Top of the Top Sopot 2022, który współprowadził Marcin Prokop, padły ze sceny poruszające słowa. Programowy partner Doroty Wellman zaapelował ws. chorego kolegi z branży. Znali się z planu "Mam talent!". "Zrobię coś, czego nikt z państwa się nie spodziewał. Chciałem was o coś poprosić" – zwrócił się do sopockiej publiczności gwiazdor "Dzień Dobry TVN". Zaapelował o gromkie brawa.

"W szpitalu leży chłopak, który jest bardzo ciężko chory i jest częścią naszej TVN-owej rodziny. To jest człowiek, który gdyby był zdrowy, biegłaby tutaj wśród państwa i rozgrzewałby publiczność. Oddawałby wam swoją dobrą energię. Był i może będzie najlepszy w swoim fachu. Piotrek Balicki" – oznajmił.

"Chciałbym, abyście państwo oddali mu swoją dobrą energię tą, którą się dzielił, ze wszystkimi przez lata swojej pracy" – dodał z zaciśniętym gardłem. Publiczność szybko spełniła prośbę Prokopa i w Operze Leśnej rozległ się gromki aplauz. "Piotruś jesteśmy z Tobą!" – zakrzyknął na koniec prezenter.

Balicki miał wolę życia. O walce z chorobą mówił w "Mieście Kobiet"

Piotr Balicki był prezenterem, konferansjerem i animatorem publiczności, który miał okazję współpracować przy popularnych programach. Na swoim koncie miał współpracę z kilkoma stacjami telewizyjnymi, chociażby TVN-em, gdzie udzielał się przy "Mam talent", czy też na przykład Polsatem, gdzie pracował przy takich formatach jak "Taniec z gwiazdami" czy "Twoja twarz brzmi znajomo".

Parę miesięcy temu Balicki przekazał koszmarne wieści dotyczące jego stanu zdrowia. Oznajmił, że znajduje się w Centrum Onkologii i niestety "nie ma spektakularnie pozytywnych perspektyw".

Później w marcu, po dłuższej chwili bez publikowania czegokolwiek na Instagramie, przerwał milczenie i napisał parę słów do zdjęcia, na którym było widać, jak osłabiony jest przykuty do łóżka. "Z okazji zaniepokojonych pytań informuję, że żyję i nawet jeszcze troszeczkę zamierzam" – relacjonował na InstaStory z Krakowa, gdzie czekał na kolejne spotkania z lekarzami.

W maju Balicki gościł w programie "Miasto Kobiet" w TVN Style. Zwierzył się, że lekarze dają mu zaledwie 30 proc. szans na skuteczne zwalczenie raka. Opowiedział o tym, jak doszło do koszmarnej diagnozy. Pierwsze oznaki zdawały się niewinne.

– Robiliśmy edycję "Mam talent" i Marcin Prokop w przerwie reklamowej mówi do mnie: "Wiesz, masz coś dzisiaj formę gorszą". Mnie bolała ręka. Mówi: "To idź sobie sprawdź, jakiś rentgen, coś". Zrobiłem rentgen i nic. Poszedłem na rezonans. W Polsce, żeby się zdiagnozować, to nie jest łatwa sytuacja – podkreślił konferansjer.

– Musisz na to czekać albo zapłacić za to duże pieniądze. W końcu okazało się, że to moje czekanie bezsensowne było błędem. Być może byłbym w innej sytuacji, ale czekałem miesiąc na ten rezonans, licząc, że jest to jakaś kontuzja. Okazało się, że to nie jest kontuzja, że to jest guz. Ten guz trzeba było zdiagnozować czy jest groźny, czy nie groźny. Trzeba było na to poczekać trzy tygodnie – wyjaśnił. Balicki oznajmił, że pierwsza biopsja została przeprowadzona nieprawidłowo. Z kolejną usłyszał od specjalisty, że najprawdopodobniej ma czerniaka. – Przyszedł do mnie młody człowiek i pierwsze co powiedział: "Ma pan czerniaka. Nie możemy znaleźć miejsca, nie wiemy, gdzie on jest. Prawdopodobnie jest on ukryty wewnątrz pod skórą. Nie jesteśmy panu zidentyfikować tego czerniaka" – przywołał rozmowę z medykiem.

Prezenter zwierzył się, że oczekiwał, że specjalista go pocieszy i da mu nadzieję. Było odwrotnie. – On na samym początku powiedział mi, że ostatnio miał taki przypadek i nie udało mu się uratować człowieka – oznajmił.  

Mimo kiepskich rokowań Balicki się nie poddawał. Miał wolę życia i zamiar wrócić do czynności zawodowych oraz spełnić swoje marzenia.

– Teraz, mimo że jest trochę gorzej, zacząłem planować. Niedługo rusza kolejna edycja "Mam talent". Kocham robić ten program. Kocham. Postanowiłem, że to będzie ten czas, kiedy ja chcę wrócić do pracy. Daję sobie jeszcze ten moment, żeby nabrać sił, zdrowieć. Mam pieniądze, żeby przeżyć do tego momentu i wtedy startuję. Mam już jakiś cel – zaznaczył.

– Kolejnym celem jest to, że kocham gotować. Postanowiłem sobie spełnić marzenie, żeby pojechać do Włoch i w restauracji włoskiej spędzić tydzień z kucharzem włoskim i uczyć się od niego kunsztu – wyjawił. Balicki mimo tego, że dużo uśmiechał się podczas wywiadu, to podkreślił, że miewa obawy i momenty, kiedy optymizm go opuszcza, bo przypomina sobie, że choroba nadal jest nieprzewidywalna i życiowy scenariusz może potoczyć się różnie. – Boję się, że nie przeżyję do wakacji – zwierzył się Balicki. 

– Kiedy jest dobrze, nie czuję bólu, energia jest 100%, bo są takie dni, że zapominam, że choruję i włącza się żart. Ale wystarczy, że pojawia się coś, co naturalnie w życiu też masz, bo boli cię ręka, kark, proza życia i to dla mnie ból, który powoduje strach. "Aha, coś się dzieje" – mówił.