
– Musiałam być samodzielna, zająć się szóstką dzieci i domem, wszystkim. Dzięki tym doświadczeniom, kiedy 13 grudnia męża niemal na rok zabrakło, w pewien sposób łatwiej było twardo stąpać po ziemi. A może byłam w jakimś półśnie, odrętwieniu i w szóstym miesiącu ciąży myślałam tylko o dziecku, które ma się niebawem urodzić?
Choć postać Danuty Wałęsy urosła już do rangi symbolu, kobiet które były anonimowymi bohaterkami stanu wojennego było znacznie więcej. – Nas było mnóstwo – mówi działaczka "Solidarności" Ludwika Wujec. Jak twierdzi, kobiety w czasie stanu wojennego były nie tylko aktywnymi działaczkami, ale także zapleczem działającym dla domów rodzinnych. – Bardzo trudnym zapleczem – dodaje Wujec.
To była cała logistyka robienia paczek dla więźniów. Ich ciężar, rozmiar i liczba były ograniczone. Trzeba było opracować każdy gram, aby dostarczyć mężom i ojcom jak najwięcej dobra w postaci witamin, a zarazem dobrego smaku. Domowego smaku.
Kobiety wchodziły w rolę zastępców. Znały i utrzymywały kontakty, które nie mogły zostać zawieszone na czas nieobecności ich mężów. – To cała armia kobiet, o których się nie pamięta. Na te wszystkie żony i dorosłe córki patrzy się jedynie przez pryzmat kury domowej, a to były "towarzyszki pracy i walki", choć może to określenie nie pasuję już do dzisiejszych czasów – mówi żona Henryka Wujca.
Czytaj także: Na zakupach mężczyźni i kobiety zachowują się stereotypowo. One emocjonalnie, oni egoistycznie
Wykluczanie kobiet w mediach i narracji historycznej, prezentowanej np. w podręcznikach, to procesy równoległe. Marginalizacja kobiet w historii nie jest jednak wyłącznie polskim problemem. To zjawisko o wielowiekowej tradycji.
jedynie przez mężczyzn – mówi Anna Dryjańska, członkini Fundacji Feminoteka. Jak twierdzi, ten fenomen to nie tylko efekt seksizmu w mediach, bo wpisuje się w szersze zjawisko, jakim jest wykluczanie kobiet z historii. – Media zapraszają prawie wyłącznie mężczyzn do komentowania ważnych wydarzeń z przeszłości, co powoduje, że dominuje męska narracja na temat wydarzeń, nawet jeśli połowę ich uczestniczek stanowiły kobiety - uważa Dryjańska.