Robert Lewandowski ma nową ksywkę. Hiszpanie pieją z zachwytu nad naszym gwiazdorem
Krzysztof Gaweł
23 sierpnia 2022, 10:27·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 sierpnia 2022, 10:27
Ten moment musiał nadejść i możemy się tylko cieszyć, że wszystko wydarzyło się tak szybko. Hiszpanie są zachwyceni występem Roberta Lewandowskiego, jego golami, współpracą z kolegami i pozycją lidera, którego tak brakowało Dumie Katalonii. "Lewy" ma już nową ksywkę, od teraz jest znany jako "LewanDOSki". Wszak słowo "dos" to po hiszpańsku dwa, a tyle goli Polak wbił Realowi Sociedad (4:1).
Reklama.
Reklama.
Robert Lewandowski od początku zachwyca w barwach FC Barcelona
Polak strzelił w niedzielę dwa gole, prowadząc Barcę do triumfu w LaLiga
Hiszpanie są zachwyceni, wymyślili już nawet nową ksywkę "Lewemu"
Dwa gole, cudowna asysta - którą po meczu anulowano - momenty znakomitej gry i rola lidera w drużynie. Tak wyglądał drugi ligowy mecz Roberta Lewandowskiego w barwach FC Barcelona. Duma Katalonii ograła Real Sociedad San Sebastian 4:1 (1:1) i po raz pierwszy w sezonie zgarnęła pełną pulę. "Lewy" został jednym z bohaterów meczu, pierwszą ligową bramkę strzelił już w 1. minucie meczu.
Hiszpanie właśnie takiej gry oczekiwali od naszego snajpera. Ofensywnej, kombinacyjnej, skutecznej i chwilami efektownej. Polak jest liderem na boisku, pomaga młodszym kolegom i sam potrafi zabrać się za rozgrywanie piłki, czy wejść do środka pola, by rozegrać akcję z pomocnikami. A do tego znów jest piekielnie skuteczny. W dwóch meczach rozegranych w tym sezonie ma na koncie dwa gole.
I właśnie te dwa trafienia zdobyte w jeden wieczór sprawiły, że nasz snajper zyskał nową ksywkę w Hiszpanii. Media i przedstawiciele LaLiga nazwali go "LewanDOSki", co jest zabawną i całkiem trafną grą słów. "Dos" oznacza po hiszpańsku dwa, więc pasuje idealnie do wyczynów naszego napastnika. Media na świecie znają go jako "Lewego", albo po prostu "Lewangoalskiego", jak nazwał Polaka przed laty Thomas Mueller.
Dziennikarze zachwycają się naszym napastnikiem i nie ma w tym nic dziwnego. "Robert Lewandowski pokazał w ostatnią niedzielę, że jest jak dobre wino, coraz lepszy z wiekiem. Swoje 34. urodziny świętował w jedyny znany mu sposób: strzelał gole. A dokonał tego na trudnym dla Barcelony terenie. Pokazał, że dla drużyny jest kimś więcej, niż tylko dziewiątką i piłkarzem o wielkiej jakości" - zachwycają się dziennikarze "Sportu".
"Duet Robert Lewandowski- Ansu Fati jest ekscytujący. Obaj doskonale się rozumieją, zdobywali razem kolejne bramki i pomagali sobie nawzajem na boisku. Ten duet powstał po to, by sprawić Barcelonie wiele radości. A Polak ma wreszcie pierwsze gole w koszulce Barcelony, a ten debiutancki był wyjątkowy. Żadna z 313 bramek, które strzelił w Bundeslidze dla Borussii i Bayernu, nie była tak szybka" - czytamy w "Mundo Deportivo".
Media zauważyły nie tylko skuteczność naszego snajpera, nie tylko jego znakomitą współpracę z perełkami: Ansu Fatim, Gavim i Pedrim, ale też postawę Polaka na murawie. Motywuje, podpowiada, jest oparciem dla kolegów i prawdziwym liderem. Tak w szatni, jak też poza nią. Być może to takiej osobowości i tego typu lidera Blaugrana potrzebowała po odejściuLionela Messiego.
Taką tezę postawili dziennikarze poczytnego "Asa" w materiale zatytułowanym "Lewandowski, strzelec i lider". Rola naszego snajpera w klubie jest nie do przecenienia. "Pokazał, że w polu karnym czuje się jak ryba w wodzie. I że przyszedł do klubu dać z siebie wszystko za koszulkę Barcy że, potrafiąc ciągnąć wózek w trudnych momentach, czego brakowało w Blaugrane od czasu odejścia Leo Messiego" - komplementują media.
A nasz snajper robi swoje i zapowiada, że liczy na triumfy, trofea i miejsce w historii. Takich meczów i takich wieczorów, jak to było w niedzielę, możemy doświadczyć znacznie więcej.