W weekend doszło do zamachu na autostradzie pod Moskwą, w którym zginęła Daria Dugina, córkę głównego ideologa Władimira Putina. Rosjanie twierdzą, że za atakiem stoją Ukraińcy, ale stacja, która zatrudniała kobietę, winą, że do tego doszło, obarcza m.in....Mateusza Morawieckiego. W teoriach pracowników telewizji pojawił się też Chrystus.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W weekend doszło do wybuchu na autostradzie pod Moskwą. Zamachowcy zabili córkę Aleksandra Dugina
Rosyjskie służby przekazały, że za zamachem stoi Ukrainka, która uciekała do Estonii
Rosyjskie media jednak tworzą kolejne teorie. Nie zabrakło w nich miejsca dla Mateusza Morawieckiego
Te "teorie" zaprezentowała stacja, z którą zawodowo była związana Daria Dugina. "Pan wezwał ją do Swojej armii, do Królestwa Niebieskiego. Tam, gdzie są powołani męczennicy, męczennicy dla Chrystusa. Została męczennicą" - uważa Konstantin Małofiejew, założyciel kanału telewizyjnego Tsargrad.
Małofiejew chce też ulicy Duginy w Kijowie. "Najlepszym wspomnieniem dla Daszy będzie ulica Darii Duginy w Kijowie. I na pewno nazwiemy tę ulicę jej imieniem. I w tym celu musimy najpierw odbudować Kijów, wszystkie inne miasta Ukrainy, przyszłą Wielką Rosję" – przekonywał rosyjski propagandysta.
Absurdalne teorie stacji, która zatrudniała Duginę
Z kolei pracownik Tsargradu Andriej Samochin pisał m.in., że "projekt nazistowskiej, agresywnej Ukrainy został rozplanowany w Waszyngtonie i Londynie, tak obecny przełomowy atak terrorystyczny został zainicjowany na Zachodzie".
A jednym z "winnych" ma być Mateusz Morawiecki. Polski premier nazwany został także "psem Zachodu", który "wyszczekuje jego centralną ideę: zniszczyć rodzącą się odradzającą się rosyjską imperialną samoświadomość".
Kto zabił córkę propagandysty Putina? Rosyjskie służby twierdzą, że wiedzą, kto stoi za zamachem. Federalna Służba Bezpieczeństwa oskarżyła ukraińskie służby o przeprowadzanie zamachu, w którym zginęła Daria Dugina. Sprawczynią miała być obywatelka Ukrainy, którą zidentyfikowano jako Natalię Wowk.
Rosjanie winą za zamach obarczają Ukraińców
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 43-letnia Natalia Wowkdo Rosji miała przyjechać 23 lipca 2022 roku wraz z 12-letnią córką Sofią Szaban. "W dniu zabójstwa Wowk i Szaban uczestniczyły w festiwalu literacko-muzycznym "Tradycja", na którym Dugina była obecna jako gość honorowy" – takie informacje podało FSB.
Po zamachu na Duginę – według służby – kobieta uciekła z córką do Estonii. Rosyjskie służby twierdzą, że Wowk z córką wynajęły w Moskwie mieszkanie w tym samym budynku, w którym mieszkała Dugina. Zdaniem FSB Ukrainka od pewnego czasu szpiegowała zmarłą dziennikarką.
Daria Dugina nie odbiegała daleko od poglądów swojego ojca. Kobieta była propagandystką, która otwarcie wspierała inwazję na Ukrainę. Wykształcenie zdobyła na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Przygotowywała "Księgę Z", która ma stanowić fałszywą, propagandową publikację o brutalnych mordach i gwałtach dokonywanych na ukraińskiej
ludności cywilnej.
Kondolencje rodzinie przekazał sam Władimir Putin. "Podła, okrutna zbrodnia przerwała życie Darii Duginy - bystrej, utalentowanej osobie o prawdziwym rosyjskim sercu - miłej, kochającej, sympatycznej i otwartej" – napisał prezydent Rosji. We wtorek odbył się pogrzeb kobiety.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.