Ona – zadowolona przyłożyła do pupy patelnię. On – ku uciesze gawiedzi uderzał w nią chochlą. Rozbawiony tłum skandował: "dawaj, dawaj!". I żadnego Polaka to nie oburzyło? W kraju, w którym edukacja seksualna jest be, bo dzieci "będą się uczyć masturbacji", a przed Paradą Równości ostrzega się zaś, że to "seksualizacja na ulicach".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dziwny incydent podczas dożynek. Para imitowała seks na oczach młodych ludzi
Przeglądam sieć, zerkam na Twittera, a moim oczom od razu ukazuje się dość absurdalne nagranie. Myślę – jedno z wielu, jakie można ujrzeć w mediach społecznościowych. Kilka sekund później zorientowałem się, że ujęcia pochodzą z dożynek w jednej z polskich miejscowości.
Sytuacja zaś prezentuje się następująco – podczas święta dochodzi do dziwnej zabawy między mężczyzną i kobietą w średnim wieku. Przy użyciu patelni i chochli prezentowano scenę seksu.
Ona przyłożyła ją do pupy, a on stukał w nią chochlą. Sytuacji przyglądali się młodzi ludzie, a w tle niekiedy możemy zobaczyć spoglądające na zabawę dzieci. W tle wznoszono okrzyki, imitowano jęki oraz skandowano "dawaj, dawaj!". I nikogo to nie oburzyło.
To wszystko wydarzyło się na środku trawnika, przy chodniku, w miejscu publicznym. Mężczyzna stukał chochlą w patelnię na czas. Liczba ruchów frykcyjnych była wnikliwie liczona przez "sędziów". Ostatecznie doszło do 56 "stuknięć".
Nie opublikuję tu tego filmu, bo nie chodzi mi o krytykowanie tych ludzi. Każdy ma prawo dać ponieść się chwili i wygłupić. Ci, co nigdy nie zachowali się niestosownie, niech pierwsi rzucą kamieniem. Nie wiadomo, czy para zdawała sobie sprawę, że jest nagrywana. Z pewnością jednak nie byli to patoinfluencerzy, którzy chcieli pokazać się w ten sposób całemu światu. Wystarczy, że trwający dobrą minutę materiał został już udostępniony przez "Gazetę Nidzicką".
Nikt nie przywołał tych ludzi do porządku, nie zwrócił uwagi na seksualizację dzieci. Nikt nie odwrócił wzroku. Ba – wszyscy się cieszyli. Nikt nie uznał tego za zjawisko szkodliwe.
A przecież para gejów jedynie trzymająca się za rękę to najgorsza plaga panosząca się na ulicach. Na dożynkach mityczny potwór gender już stanowi zagrożenie dla polskiej rodziny? Naprawdę, to edukacja seksualna jest największym niebezpieczeństwem, bo dzieci nauczą się masturbacji? Przecież tutaj wprost uczy się ich uprawiania seksu w konkretnej pozycji.
Pukają chochlą w patelnię, a wy ostrzegacie przed Paradami Równości...
Co więcej, to dożynki, a nie wesele w remizie strażackiej, czy koncert disco polo. Trudno więc sądzić, że zebrani to ex wyznawcy Janusza Palikota, wielbiący wolną miłość na łonie natury.
Drag Queen, Anka Grodzka, lesbijki i geje to zboczeńcy oraz chłopy przebrane za baby, a to jest tzw. normalna rodzina. "Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym" – pamiętacie? Taką idiotyczną narrację – często za nasze pieniądze – funduje nam polska prawica.
Aż chciałoby się zapytać, "czy chcecie, żeby tacy ludzie, jak na nagraniu, chodzili po ulicach i seksualizowali nasze społeczeństwo"? Kiedy zobaczyłem ten nieszczęsny filmik z dożynek, od razu pomyślałem o innych wydarzeniach okolicznościowych.
Każdy z nas podczas spędów rodzinnych miał do czynienia z dziadkiem erotomanem lub rubasznym wujkiem, perorującym o kobiecych miejscach intymnych, seksie i dojrzewających dziewczynkach.
Do dziś nikt na prawicy nie zwrócił uwagi na ten element "polskiej, prawdziwej rodziny". A może najwyższy czas skończyć z seksualizacją najpierw we własnym podwórku, a dopiero później doszukiwać się jej w kolorowych pióropuszach na głowach ludzi, którzy marzą, by wreszcie móc być sobą i czuć się bezpiecznie we własnym kraju?