nt_logo

Bartosz Kurek – symbol naszej siatkówki. Dziś jest kapitanem, a przecież wszyscy zdążyli go skreślić

Maciej Piasecki

29 sierpnia 2022, 13:11 · 7 minut czytania
Trudno sobie wyobrazić reprezentację Polski siatkarzy bez tego gracza. Bartosz Kurek, od niedawna kapitan Biało-Czerwonych, to zawodnik, który wygrał niemal wszystko. Zarówno jemu, jak i innym polskim siatkarzom brakuje "tylko" medalu olimpijskiego. Historia Kurka na przestrzeni lat to świetny scenariusz na film.


Bartosz Kurek – symbol naszej siatkówki. Dziś jest kapitanem, a przecież wszyscy zdążyli go skreślić

Maciej Piasecki
29 sierpnia 2022, 13:11 • 1 minuta czytania
Trudno sobie wyobrazić reprezentację Polski siatkarzy bez tego gracza. Bartosz Kurek, od niedawna kapitan Biało-Czerwonych, to zawodnik, który wygrał niemal wszystko. Zarówno jemu, jak i innym polskim siatkarzom brakuje "tylko" medalu olimpijskiego. Historia Kurka na przestrzeni lat to świetny scenariusz na film.
Bartosz Kurek 29 sierpnia obchodzi urodziny. Kapitanowi Biało-Czerwonych życzymy wszystkiego, co najlepsze! Fot. VolleyballWorld / FIVB
  • Bartosz Kurek występuje w kadrze siatkarzy od 2007 roku.
  • "Kuraś" to m.in. mistrz świata (2018) i mistrz Europy (2009).
  • Atakujący Biało-Czerwonych trzykrotnie był na igrzyskach olimpijskich.

Nysa. To tutaj zaczęła się siatkarska droga Bartosza Kurka. Choć "Kuraś" w miejscu urodzenia ma wpisany Wałbrzych, to z opolskim miastem ma najwięcej wspólnego. Miejscem, w którym praktycznie od zawsze żyło się siatkówką. Inaczej nie jest w 2022 roku, gdzie PSG Stal Nysa dzielnie stara się walczyć o swoje w PlusLidze.

ZOBACZ WYNIKI I TERMINARZ MISTRZOSTW ŚWIATA SIATKARZY 2022 >>>

Trenerem drużyny z Nysy jest obecnie zasłużony reprezentant kraju Daniel Pliński. Ten sam, który w 2006 roku sięgał po srebrny medal na mistrzostwach świata. Wówczas wydawało się, że dla polskiej siatkówki to niepowtarzalny sukces. A to był przełom, od którego rozpoczęły się nie tylko srebrne, ale również złote lata dla dyscypliny.

Pan Adam "Ojciec Bartka" Kurek

Dziwnym trafem rok później (2007) w seniorskiej kadrze zadebiutował "Kuraś". W tamtych czasach bardziej znany był jeszcze jego ojciec Adam Kurek. Miał na koncie ponad 80 występów w kadrze, do tego dwa razy był na mistrzostwach Europy.

"Ojcem Bartka Kurka" w oczach kibiców pan Adam stał się jednak dosyć szybko, bo dwa lata po debiucie syna w reprezentacji.

Polacy sięgnęli bowiem w 2009 roku po mistrzostwo Europy. Zupełnie niespodziewane i jak dotychczas jedyne w historii polskiego volleya. W życiu młodszego z Kurków wszystko działo się błyskawicznie. W 2004 roku debiut w siatkarskiej ekstraklasie. Niedługo później przeprowadzka do legendarnego, choć mającego akurat nieco słabszy moment w historii, Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle.

Do tego kadra i wielki sukces na ME, gdzie Kurek grał w roli przyjmującego, Właśnie tak przedstawił się światu uśmiechnięty od ucha do ucha dryblas. W Turcji MVP turnieju wybrano Piotra Gruszkę, natomiast najlepszym rozgrywającym został Paweł Zagumny. Ale to Kurek był cichym bohaterem, pokazując, z jak dużym talentem polska siatkówka ma do czynienia.

Sukces początkiem katastrofy

W momencie zdobycia złotego medalu ME 2009 "Kuraś" miał 21 lat. Był już wówczas zawodnikiem Skry Bełchatów, czyli najlepszego teamu w kraju. Do tego nie zamierzał zwalniać tempa i dokładał kolejne sukcesy w kadrze. W 2012 roku wygrał Ligę Światową, czyli starszą siostrę dzisiejszej Ligi Narodów.

Podobnie jak w przypadku ME tylko raz zdarzyło się, żeby Biało-Czerwoni sięgnęli po taki sukces w swojej historii. Tego dokonał "Kuraś" i jego koledzy, a kolejność wymienienia jest nieprzypadkowa, bo to Kurek został wybrany MVP turnieju finałowego. Polacy ograli w meczu o złoto Amerykanów 3:0 (25:17, 26:24, 25:20).

Nagle coś się jednak zaczęło psuć. Dopóki Polacy wygrywali, Kurek był ulubieńcem tłumów. Kiedy jednak sportowa karta się odwróciła, pojawił się poważny kryzys. Kluczowe wydają się być przegrane igrzyska olimpijskie w Londynie (2012). Polacy po zwycięstwie w LŚ jechali na turniej jako jedni z głównych faworytów nie tylko do medalu, ale nawet złota.

Skończyło się tak, jak od prawie dwóch dekad. Na feralnym ćwierćfinale. Zaczęło się polowanie na winnych klęski Biało-Czerwonych.

– Jak Polacy przegrywali, to zawsze przegrywał Kurek. Tak było. Śmieszy, kiedy słyszę lub czytam, że Kurek grał do 2012 roku i później miał kilka lat przerwy i nic nie dał reprezentacji. Proszę mi powiedzieć, kto był najlepszy podczas igrzysk w 2016 w polskiej kadrze? Kurek. Oczywiście, Polska nie wygrała nic, ale Bartek był najważniejszą postacią. W 2015, po incydencie z Antigą, syn wraca do reprezentacji i choć ponownie kończymy bez sukcesu, to on jest liderem drużyny. W ME w Bułgarii przegraliśmy ze Słowenią, czyja to była wina? Oczywiście Kurka. Bolało mnie takie traktowanie syna, myślę, że również Bartka – ocenił na łamach TVP Sport ojciec Bartosza Kurka.

Siatkarz wyjechał też z polskiej ligi znajdując zatrudnienie w Rosji (Dynamo Moskwa) czy we Włoszech (Cucine Lube Banca Marche Macerata). Zaliczył też trudny do wytłumaczenia epizod w lidze japońskiej (2016), z której wyjechał, zanim zdążył cokolwiek poważnego zagrać. Mówiło się o problemach mentalnych, "Kurasiowi" coraz mniej się układało...

A jakby tego było mało, chwilę wcześniej Kurek stracił miejsce w kadrze na złoty mundial w 2014 roku. Biało-Czerwoni poradzili sobie bez swojej wieloletniej gwiazdy śpiewająco. Trener Stephane Antiga postawił m.in. na debiutanta Mateusza Mikę. Dokładając do tego Mariusza Wlazłego Polacy znaleźli receptę na grę bez Kurka.

Wówczas nikt nawet nie podejrzewał, co może się wydarzyć cztery lata później.

Szalony Heynen i reaktywacja Kurka

Jak los bywa przewrotny, przekonaliśmy się w 2018 roku. Polacy mieli bronić tytułu mistrzów świata, ale w drużynie więcej było problemów niż faktycznych szans na kolejne złoto. Tak przynajmniej wydawało się z boku. Co ciekawe, selekcjoner Polaków Vital Heynen podjął decyzję, że na turniej pojedzie Kurek. Jednak nie jako przyjmujący, a atakujący.

I tak już zostało do dzisiaj. Kurek został liderem drużyny grając kapitalny turniej. Nagroda dla najlepszego zawodnika MŚ była dla "Kurasia" w pełni zasłużona. Kurek wrócił na miejsce, które tak naprawdę czekało na niego od wspomnianego 2012 roku.

Sukces drużyny Heynena został doceniony nie tylko przez siatkarski świat. Kurek wygrał w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" dystansując całą krajową konkurencję wśród sportowców. Stawkę na podium uzupełnili Kamil Stoch oraz Michał Kubiak. Co ciekawe, Robert Lewandowski zajął wówczas odległe, dziewiąte miejsce.

I tu też jest pewna analogia do wcześniejszych czasów chwały Kurka. Siatkarz gościł bowiem na Gali Mistrzów Sportu siedem lat wcześniej (2011). "Kuraś" był wówczas ósmy, rok później za to był szóstym sportowcem wśród najpopularniejszych w kraju. Historia ponownie zatoczyła koło. Tylko fryzura u siatkarza uległa zmianie, a internetowy "Gang Łysego" stworzony przez kibiców siatkówki w Polsce stał się jednym z popularniejszych hasztagów na Twitterze.

Zasłużony następca Kubiaka

Po mniej (Stocznia Szczecin) i bardziej udanych (Onico Warszawa) epizodach w polskiej lidze Kurek obrał po raz drugi japoński kierunek. Od 2020 roku atakujący kadry występuje w barwach Wolf Dogs Nagoy. Na co dzień spotyka się w azjatyckiej lidze z Kubiakiem, któremu również dobrze żyje się poza Europą.

Widać wyraźnie, że ostatnie pięć lat w życiu Bartosza Kurka to przełomowy czas. Zawodnik ma za sobą wiele przykrych doświadczeń, z których wyciągnął wnioski. Nie wchodząc z butami do życia prywatnego siatkarza trzeba jednak docenić rolę, jaką spełnia żona.

Anna Kurek (dawniej Grejman) to była siatkarka, która najlepiej zna realia życia sportowca. Co jednak dużo bardziej istotne, małżeństwo państwa Kurków wygląda po prostu na szczęśliwe. A dodatkowo jak wiadomo, dużo łatwiej jest żyć, kiedy można podzielić się troskami i radością z drugim, kochanym i kochającym nas człowiekiem.

Kuraś w 2022 roku został również nominowany do nowej roli, tj. kapitana reprezentacji Polski. Kubiak po ME 2021 zakończył karierę reprezentanta, a belkę pod numerem nosi teraz właśnie "Kuraś". Trudno jest znaleźć kogokolwiek, kto neguje taki układ w kadrze trenera Nikoli Grbicia. Serb ma po swojej stronie doświadczonego, dojrzałego siatkarza. Który poza cechami przywódcy dokłada również nieocenioną wartość sportową.

– Bartek Kurek ma charyzmę. Gdybyśmy chcieli ją zdefiniować, to jest to zespół różnych cech: odwaga, kreatywność, inteligencja, poczucie humoru, empatia. Niewielu zawodników ma coś takiego w sobie, ale Bartek tak. Kiedy Kurek wypowiada się przed kamerami, warto go słuchać. Nasz atakujący mówi ciekawie, zupełnie inaczej, mniej sztampowo – mówił w rozmowie z naTemat Jakub B. Bączek, były trener mentalny kadry siatkarzy (m.in. z MŚ 2014).

– To samo w szatni. Bartek przemawiający do zespołu to konkretny przekaz, trafiający w punkt. Ten siatkarz potrafi też być łącznikiem, pomiędzy sztabem szkoleniowym a drużyną. To cechy lidera grupy. Fakt faktem, Kurek nie mógł do końca rozwinąć skrzydeł, kiedy w drużynie był Michał Kubiak. To siatkarz, który miał w sobie również ogromną charyzmę i siłę. Teraz Michała jednak nie ma, a Kurek może rozwijać swoje przywódcze cechy – skwitował Bączek.

Życzymy olimpijskiego złota!

Biało-Czerwoni są w trakcie kolejnych polskich (i słoweńskich) MŚ. Bez wątpienia ponownie wiele będzie zależało do formy Kurka. Nasz atakujący dokładnie 29 sierpnia A.D. 2022, obchodzi swoje 34 urodziny. Czego można życzyć tak utytułowanemu sportowcowi?

Pozostaniemy przy medalu olimpijskim. Polacy mają za sobą świetne lata, a w perspektywie gry m.in. z innym świetnym siatkarzem Wilfredo Leonem oraz młodymi-gniewnymi, którzy pukają do bram kadry, misja Paryż 2024 - może się udać.

Dla "Kurasia" podium na igrzyskach brzmi jak idealna puenta długiej kariery reprezentanta. W 2022 roku wybiło 15 lat występów Kurka w drużynie Biało-Czerwonych. Nikomu nie mamy zamiaru zamykać kariery na 2024 roku, ale życzymy, żeby był udany.

Podobnie zresztą jak w przypadku wrześniowych, decydujących rozstrzygnięć w MŚ. Jak widać, sporo jest jeszcze do zagrania i wygrania, panie Kapitanie!