
Reklama.
Catholic News Agency ostrzega, że nowa polityka Francji doprowadzi do wyeliminowania z kraju wierzeń niepopularnych dla rządzących socjalistów. Chodzi o zapowiedzianą niedawno przez rządzących walkę z "patologią religijną"
Świeckość kontra religijna patologia
Świeckość kontra religijna patologia
Najpierw minister spraw wewnętrznych Francji – Manuel Valls zapowiedział wprowadzenie "nowych zasad nadzoru" pozwalających wyeliminować grupy religijne, które wykazują oznaki "religijnej patologii ", a to może prowadzić do agresji i przemocy. Później prezydent Francois Hollande ogłosił utworzenie nowej agencji – Krajowego Obserwatorium Świeckości, które ma wspierać świeckość we Francji.
Agencja ma m.in. promować świeckie wartości i moralność we francuskich szkołach. Świecka "moralność publiczna", zdaniem części francuskich polityków pozwala lepiej zrozumieć "co jest dobre i odróżnić dobro od zła".
Francuski rząd w ramach "nowych zasad nadzoru" będzie miał możliwość interweniować, jeśli urzędnicy uznają, że jakaś religia nosi znamiona "patologii". Osobę, która będzie przejawiała "religijną patologię" będzie można nawet wydalić z kraju. Pod specjalnym nadzorem mają być grypy muzułmańskie, ortodoksyjni wyznawcy judaizmu, ale również grupy katolickie, które np. protestują przeciwko małżeństwom homoseksualnym czy aborcji.
Otwarte drzwi do represjonowania
Paul Marshall z Centrum Wolności Religijnej Instytutu Hudsona w Waszyngtonie, autor wielu książek o religii i polityce komentując dla Catholic News Agency nową politykę francuską stwierdził, że tak naprawdę jest ona skierowana przeciwko radykalnym muzułmanom, a o innych wyznaniach wspomina się tylko po to, żeby uniknąć wrażenia "atakowania tylko islamu".
Dyrektor Centrum Wolności Religijnej – Nina Shea uważa natomiast, że to "poważne naruszenie", które tak naprawdę jest negacją podstawowych wolności religijnych obywateli. Chodzi jej przede wszystkim o to, że teraz ktoś będzie ustalał, które wierzenia religijne są jeszcze powszechne i mieszczące się w normie, a które stały się zbyt radykalne.
– Subiektywne terminy jak "radykalne" i "patologia religijna" to otwarte drzwi do represjonowania wierzeń i praktyk niepopularnych dla sprawujących władzę – stwierdziła Shea w rozmowie z Catholic News Agency.