Kamil Stoch zajął drugie miejsce w konkursie skoków narciarskich w Engelbergu. Polak prowadził po pierwszej serii, a do zwycięstwa zabrakło mu 0,1 punktu. Ostatecznie wyprzedził go Andreas Kofler. Trzeci był Gregor Schlierenzauer.
Po nieudanym początku sezonu, Polak powraca w wielkim stylu – podobnie jak niedawno Justyna Kowalczyk w biegach. W trzech pierwszych konkursach polski skoczek zdobył zaledwie 1 punkt i zdecydował się poszukać formy w austriackim Ramsau.
To był strzał w dziesiątkę, bo w Engelbergu Stoch prowadził po pierwszej serii, a ostatecznie zajął drugie miejsce tracąc 0,1 punktu do zwycięzcy. Cieszy też forma reszty Polaków, którzy zajęli zaskakująco wysokie miejsca: Dawid Kubacki był dziewiąty, Krzysztof Miętus 19, Maciej Kot 23, a Klemens Murańka 29.
Kamil Stoch w pierwszych zawodach sezonu był dopiero trzydziesty, w drugich nie awansował do finału, a w trzecich, w Kuusamo, w ogóle nie przebrnął kwalifikacji. Decyzja sztabu o tym, by odpoczął, okazała się słuszna. Kamil nie tylko odbudował formę, ale i wyleczył kontuzję.
Za znakomitym rezultatem Stocha może stać jeszcze inny element. Polacy mieli sporo problemów ze strojami, a w dzisiejszym konkursie Kamil, podobnie jak Maciej Kot, założył nowy kombinezon. – Sprzęt sam nie skacze, ale jest pewnym uzupełnieniem skoczków – powiedział w rozmowie z TVP1 trener kadry skoczków Łukasz Kruczek. – Bez dobrej formy sprzęt sam nic nie zdziała – podkreślił.
W niedzielę kolejny konkurs w Engelbergu, ostatni przed rozpoczynającym się 30 grudnia w Oberstdorfie Turniejem Czterech Skoczni.