Kierowcę wracającego z Koszalina do Szczecinka spotkała niemiła, a jednak dość powszechna sytuacja. Został ukarany mandatem karnym za przekroczenie prędkości. Ta historia jest jednak wyjątkowa, bo okazało się, że do domu przyjechał... z terminalem płatniczym, który zostawili mu policjanci. Mężczyzna postanowił zrobić dobry uczynek i jak najszybciej oddał zgubę właścicielom. Ma nadzieję, że dobro wróci i "potraktują kogoś łagodniej przy kontroli".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kierowca z zachodniopomorskiego po kontroli drogowej zauważył, że policja zostawiła mu terminal płatniczy
Z terminalem na dachu auta przejechał 70 kilometrów
Mężczyzna został ukarany mandatem, ale - jak pisze - postanowił zrobić dobry uczynek, z nadzieją, że dobro wróci
Wypisali mandat i zapomnieli o terminalu
Kierowca, który na Twitterze funkcjonuje pod nickiem "Jeden z wielu", podzielił się dość zabawną historią. 4 września wracając z Koszalina do Szczecinka, został zatrzymany przez funkcjonariuszy drogówki.
Pomiar wykazał, że mężczyzna przekroczył prędkość, za co został ukarany 4 punktami karnymi i sumą 300 zł mandatu. Kwotę tę zapłacił na miejscu kartą. I gdyby sytuacja zakończyła się w tym momencie, jego historia na pewno nie obiegłaby sieci.
Gdy "Jeden z wielu" dojechał do domu, zorientował się, że w jego aucie policjanci zostawili terminal płatniczy. Właściwie nie w jego aucie, a na dachu pojazdu. Znaczyło to, że kierowca przejechał kolejne 70 kilometrów, a urządzenie nie spadło z auta.
"Wróciłem do Szczecinka, a na dachu auta miałem terminal. Jakim cudem terminal nie spadł i przejechałem z nim na dachu 70 km? Nie wiem" - pisze wyraźnie rozbawiony mężczyzna na swoich mediach społecznościowych.
"Dobro wraca"
Kierowca postanowił się zachować tak, jak powinien postąpić każdy obywatel, czyli zwrócił terminal na posterunek policji w Szczecinku. Pełniący służbę funkcjonariusze nie mogli uwierzyć, że urządzenie nie spadło z dachu auta pod wpływem jego prędkości. Wytłumaczyli to płynną jazdą kierowcy.
"Policjant na komendzie w Szczecinku stwierdził, że teraz ten policjant z Koszalina powinien mi mandat anulować" - śmieje się na Twitterze kierowca. Co więcej, funkcjonariusze, byli także pełni podziwu ze względu na postawę mężczyzny, który zdecydował się na oddanie znaleziska we właściwe ręce.
Opisana na Twitterze historia doczekała się wielu komentarzy i udostępnień. Internauci podkreślali, że teraz kierowca powinien napisać odwołanie, bo przejazd z terminalem na dachu udowodnił, że jeździ zachowawczo i zgodnie z przepisami.
Inni gratulują uczciwości, ale jeszcze inni podważają, czy kierowca zachował się korzystnie.
"Nie ma się za bardzo czym chwalić, policja nie jest przyjacielem losowego obywatela — ten sam policjant, co ci dziękował za zwrot terminala, rok temu nie omieszkałby wypisać ci bezprawnego mandatu/wniosku do sądu za to, że próbujesz swobodnie oddychać" - zwrócił uwagę kierowcy jeden z komentujących.
"Jeden z wielu" podkreślił jednak, że wierzy w to, że dobro się zwraca, a policjant, który będzie miał dzięki oddanemu terminalowi "lepszy dzień" być może "potraktuje kogoś łagodniej przy kontroli".