nt_logo

Tego koszmaru w miejscach publicznych doświadcza 84 proc. Polek. Twórcy tej kampanii mówią mu "nie"

Ola Gersz

09 września 2022, 16:25 · 10 minut czytania
Zapytaj przyjaciółkę, koleżankę z pracy, siostrę, czy tego doświadczyła. Praktycznie każda odpowie twierdząco. O co chodzi? O molestowanie seksualne w miejscach publicznych. Nie tylko o niechciany dotyk obcego mężczyzny, ale o wulgarne zaczepki, gwizdanie, cmokanie, zagrodzenie drogi. Większość z nas milczy i wstydzi się o tym powiedzieć. Większości nikt nie pomógł. Stand Up, kampania marki L'Oréal Paris oraz Centrum Praw Kobiet, jest wyrazem sprzeciwu wobec molestowania na ulicy, w autobusie, w sklepie i dowodem, że każdy z nas może pomóc. Ale jak reagować?


Tego koszmaru w miejscach publicznych doświadcza 84 proc. Polek. Twórcy tej kampanii mówią mu "nie"

Ola Gersz
09 września 2022, 16:25 • 1 minuta czytania
Zapytaj przyjaciółkę, koleżankę z pracy, siostrę, czy tego doświadczyła. Praktycznie każda odpowie twierdząco. O co chodzi? O molestowanie seksualne w miejscach publicznych. Nie tylko o niechciany dotyk obcego mężczyzny, ale o wulgarne zaczepki, gwizdanie, cmokanie, zagrodzenie drogi. Większość z nas milczy i wstydzi się o tym powiedzieć. Większości nikt nie pomógł. Stand Up, kampania marki L'Oréal Paris oraz Centrum Praw Kobiet, jest wyrazem sprzeciwu wobec molestowania na ulicy, w autobusie, w sklepie i dowodem, że każdy z nas może pomóc. Ale jak reagować?
Czas powiedzieć "nie" molestowaniu w miejscach publicznych Fot. Instagram / magda_molek
  • "Stand Up. Sprzeciw się molestowaniu w miejscach publicznych" to wspólna kampania L'Oréal Paris, Centrum Praw Kobiet i Right To Be
  • Według badania Ipsos z 2021 roku molestowania seksualnego w miejscach publicznych doświadcza 84 procent Polek. W wielu sytuacjach nikt nie reaguje
  • Kampania Stand Up opracowała metodę 5D, dzięki której zareagujemy na takie incydenty oraz wesprzemy osobę molestowaną
  • W rozmowie z na Temat Magda Mołek, która sama wielokrotnie doświadczyła molestowania, podkreśla, że jest różnica między flirtem a molestowaniem seksualnym i nadszedł czas, aby kobiety głośno powiedziały "nie"
  • Akcja Stand Up prowadzi szkolenia z technik 5D, dzięki którym wyrazimy sprzeciw molestowaniu seksualnemu na ulicy, w autobusach i każdym innym miejscu publicznym

Idziesz ulicą, gdy słyszysz za sobą gwizdanie i rubaszny śmiech. Rozmawiasz w barze z koleżankami, a mężczyzna siedzący kilka stolików dalej mruga do ciebie i robi sugestywny gest językiem. Stoisz w ścisku w autobusie, a nagle czujesz, że ktoś się o ciebie ociera. Ćwiczysz na siłowni, a ktoś rzuca ci uwagę o "seksownym tyłeczku".

Taka jest smutna rzeczywistość kobiet. W międzynarodowych badaniach przeprowadzonych w 2019 roku przez firmę Ipsos na zlecenie marki L'Oréal Paris aż 78 procent kobiet (spośród 500 badanych) wyjawiło, że doświadczyło molestowania seksualnego w przestrzeni publicznej.

Czyli czego? Gapienia się i nieodpowiednich gestów (56 proc.), gwizdania, cmokania, zwierzęcego wycia (54 proc.), komentarzy o podtekście seksualnym i erotycznych żartów (45 proc.), nagabywania na randki (44 proc.), publicznego upokarzania i zwracania się per "lala", "niunia", "laska" (43 proc.), niepożądanego dotyku, przytulania, całowania (41 proc.). A to wcale nie koniec.

W Polsce skala tego problemu jest jeszcze większa. W 2021 roku Ipsos z ramienia L'Oréal Polska zapytał polskie kobiety, czy były molestowane w miejscach publicznych. 84 procent Polek odpowiedziało twierdząco i przyznało, że doświadczyło tego raz albo wielokrotnie. Często pisaliśmy zresztą o tym w naTemat: o kobietach, które spotkały autobusowych ocieraczy, obleśnych zachowaniach w komunikacji miejskiej, strachu, który odczuwamy, wracając nocą do domu, molestowaniu seksualnym w taksówkach.

To przerażające. A co szokuje w tym wszystkim chyba najbardziej? Z przeprowadzonego nad Wisłą w 2021 roku badania Ipsos wynika, że 43 proc. Polek było molestowanych w przestrzeni publicznej przed ukończeniem 18 roku życia. 12 proc. z nich doświadczyło tego, zanim skończyło... 12 lat.

Magda Mołek: "Wymierzył mi siarczysty policzek"

To przydarzyło się również Magdzie Mołek, dziennikarce, youtuberce, autorce podcastów. W warszawskiej Kinotece, na inauguracji kampanii "Stand Up. Sprzeciw się molestowaniu w miejscach publicznych" (prowadzonej przez L'Oréal Paris, polskie Centrum Praw Kobiet i amerykańską organizację pozarządową Right To Be), wyjawiła kilka historii ze swojego życia, które mimo upływu lat wciąż budzą w niej emocje.

Gdy była nastolatką przechadzała się z koleżanką deptakiem w swojej rodzinnej miejscowości, Legnicy. Ulica, która dziś nosi nazwę Najświętszej Marii Panny (sic!), była uczęszczana przez dziesiątki ludzi. Siedzący z kolegami na murku mężczyzna w pewnym momencie rzucił w stronę dziewczyn wulgarny komentarz. Tych słów Mołek, dziś 46-letnia, już dziś nie pamięta, pamięta jednak, co wydarzyło się potem i nie może tego zapomnieć.

Dziennikarka ostro odpowiedziała molestującemu, po czym poszła z koleżanką dalej. Po chwili podbiegł do nich mężczyzna z murku. – Wymierzył mi siarczysty policzek. (...) Kiedy mu odpowiedziałam, usłyszał godne politowania teksty od jego współtowarzyszy. Oni go wyśmiali, że taka smarkula mu odpyskowała. (...) Ukarał mnie za to, że miałam odwagę stanąć w swojej obronie – wspominała.

Nikt nie zareagował. Żadna z przechodzących obok osób nie stanęła w obronie policzkowanej przez dorosłego mężczyznę nastolatki. – To był środek dnia, mnóstwo osób było w tym miejscu. Nikt nie zwrócił na to uwagi. Zostajesz wtedy z tym sama, znacie to? – zwróciła się Mołek ze łzami w oczach do kobiet na widowni Kinoteki. Większość podniosła rękę.

Wcześniej praktycznie wszystkie uniosły ją w odpowiedzi na pytanie dziennikarki, czy doświadczyły molestowania seksualnego w przestrzeni publicznej. A pamiętajmy, że takie sytuacje – które są dla nas źródłem strachu, wstydu i traum na długie lata – znają z autopsji nie tylko kobiety, ale również osoby niebinarne, homoseksualni (i nie tylko) mężczyźni, wszelkie kolorowe ptaki.

Flirtujesz z kimś, molestujesz kogoś. Tak trudno to zrozumieć?

Dlaczego o molestowaniu w przestrzeni publicznej mówimy głośno dopiero teraz? Dlaczego niektóre kobiety nie widzą nic złego w niechcianych komplementach na ulicy? Dlaczego na TikToku wciąż trendują filmiki, których twórcy nazywają pracowników budowy i podchmielonych panów na murkach "największymi piewcami kobiecej urody"?

W rozmowie z naTemat Magda Mołek, jedna z ambasadorek akcji Stand Up, zna odpowiedź na ta pytania: przez wieki żyliśmy w kulturze monologu. – Przywódcy tego trendu, zwani przywódcami świata, stoją do dziś na pomnikach i brylują w podręcznikach do historii. Nie dziwi więc, że nikt nie podejmował dialogu z kobietami, prawa wyborcze uzyskałyśmy raptem nieco ponad sto lat temu – zauważa.

Kobiety powiedziały "dość" i zaczęłyśmy walczyć o miejsce, które należy również do nas, co oczywiście nie spotkało się z przychylnością. Najczęściej słyszymy, że chcemy odbierać miejsce mężczyznom, a chcemy być na tej samej pozycji. To jest nasza połowa rzeczywistości, która została nam odebrana. Wydzielono nam wcześniej mały kawałek podłogi. Żeby przetrwać musiałyśmy nauczyć się żyć w tej opresyjnej przestrzeni i dostosować się do niej. Dlatego nie mam pretensji do kobiet, które niechciane komentarze na ulicy traktują jako komplement, choć z badań wynika, że aż 84 procent doświadczyło molestowania w miejscach publicznych. Przez lata funkcjonowałyśmy w patriarchalnym systemie – wiele i wielu nie wie, że tak nie powinno być i można inaczej. Dlatego kluczowy jest dialog, a jego formą są takie akcje, jak Stand Up. Rozmawiamy i mówimy głośno o swoich przeżyciach, dzięki czemu uświadamiamy społeczeństwu, jak wiele nas jest i że takie zachowania nie mogą być akceptowane.Magda Mołekdziennikarka

Niektórzy mężczyźni również nie widzą w takich zachowaniach nic złego. Nazywają je flirtem, żartem, podrywem. – Wielu myśli, że tego typu zachowania są "zdobywaniem" kobiet. Nie będę tego w ten sposób tłumaczyć, bo to patriarchalna wymówka – mówi Mołek. Nazywa to "łatwym 'zdobywaniem' uwagi kobiety".

– Nie wiecie, jak to robić? To proste: flirtuje się z kimś, czyli ma się jego konsensualną zgodę. Jest różnica między mężczyzną, który podejdzie do mnie i powie: "Dzień dobry, przepraszam, chciałbym tylko powiedzieć, że jest pani piękna kobietą", a mężczyzną, który robi do mnie z daleka sprośne miny. W pierwszej sytuacji mężczyzna nie naruszy moich granic, ale ryzykuje, że zostanie odtrącony – podkreśla dziennikarka i youtuberka w rozmowie z naTemat.

– Molestowanie to zachowanie wobec kogoś innego, które narusza jego przestrzeń, intymność, godność. Cmokanie, gwizdanie, słowne propozycje seksualne to jest molestowanie, a nie komplement. Ta różnica tkwi w konsensualnej zgodzie, czyli zgodzie obu stron na daną czynność, która to w Polsce wciąż jest tak wyśmiewana. Czy tak trudno to zrozumieć i przyswoić? – pyta retorycznie Mołek.

5D, czyli jak pomóc osobom molestowanym w miejscach publicznych?

I kobiety, i mężczyźni często są świadkami molestowania seksualnego. Wielu z nas zachowuje się tak, jak przed laty spacerowicze na deptaku w Legnicy, gdy nastoletnia Magda Mołek została spoliczkowana przez mężczyznę, przed którym postanowiła się obronić. Czyli nie robi nic.

Dlaczego nie reagujemy? Boimy się, wstydzimy, nie wiemy, co robić. Czasami celowo odwracamy wzrok, a czasem stajemy się ofiarami społecznej znieczulicy. Tymczasem aż 79 procent ankietowanych w badaniu Ipsos dla L'Oréal Polska przyznało, że właściwa reakcja otoczenia w obliczu incydentu mogła być dla nich istotnym wsparciem.

– Kto reaguje najczęściej na molestowanie seksualne w miejscu publicznym? Kobiety. Dlaczego? Bo znamy takie sytuacje z własnego doświadczenia. Kampanie, jak Stand Up służą więc do edukowania również mężczyzn, którzy poznają perspektywę strony molestowanej oraz nauczą się, jak właściwie reagować – mówi Magda Mołek.

Ale co możemy zrobić? I kobiety, i mężczyźni? Kampania Stand Up, która wraz z Centrum Praw Kobiet przeprowadza w tym zakresie szkolenia (informacje o nich znajdziesz na internetowej stronie akcji) przedstawiła Metodologię 5D, którą opracowała organizacja Right To Be, globalny partner Stand Up. To techniki będące wsparciem dla osoby molestowanej, ale również podpowiedzi, jak należy zareagować, kiedy widzimy niepożądane zachowania. Bo nie ma czegoś takiego, jak zła reakcja.

5D, czyli? Po pierwsze, dekoncentruj. Możesz odwrócić uwagę, poprzez zapytanie o godzinę czy przystanek, upuszczenie książki, udawanie przyjaciela lub dawnego znajomego osoby molestowanej (lub sprawcy), co zbije z tropu molestującego. Nie masz pomysłu? Kopalnią inspiracji może być aktorka Eva Longoria w jednym ze spotów Stand Up w USA.

Po drugie, dołącz innych, czyli poproś o wsparcie odpowiednią osobę: kierowcę autobusu, trenera na siłowni, nauczyciela w szkole, barmana w pubie, przechodnia na ulicy. Proszenie o pomoc to też reakcja!

Po trzecie, dokumentuj. Nagraj incydent, dzięki czemu będziesz dysponował dowodem w sytuacji, gdy osoba molestowana zdecyduje się go zgłosić do odpowiednich służb (daj jej znać, że wszystko zarejestrowałeś!). Już sam gest wyciągania telefonu z kieszeni czy torby może odstraszyć napastnika. Pamiętaj jednak, aby zadbać o bezpieczeństwo swoje oraz osoby, której pomagasz i nigdy nie upubliczniaj nagrania na własną rękę i bez jej zgody.

Po czwarte, dojdź do głosu. Jeśli uważasz, że nie grozi ci niebezpieczeństwo, skonfrontuj się ze sprawcą, powiedz "nie", wyraź sprzeciw. Używaj jednak tej metody tylko w ostateczności, aby zapobiec przemocy. Nie eskaluj, aby dodatkowo nie zaszkodzić molestowanej osobie.

I po piąte, daj wsparcie. Jeśli nie mogłeś zareagować podczas incydentu, okaż wsparcie już po nim. Zapytaj osobę molestowaną, jak się czuje i czy możesz jakoś pomóc. Zapewnij ją, że to nie była jej wina. Pokaż, że nie jest sama.

Czas powiedzieć "nie"

Przez lata spuszczałyśmy wzrok, milczałyśmy. Za molestowanie seksualne obwiniałyśmy same siebie: krótką spódniczkę, jedno piwo za dużo, głęboki dekolt, czerwoną szminkę.

Z przeprowadzonego w 2021 roku badania Ipsos dla L'Oréal Polska wynika, że 78 proc. Polek i Polaków uważa, że to kobiety bywają obwinione za akty molestowania, które je spotykają. 81 proc. kobiet przyznało, że omija miejsca, w których mogą być zaczepione, 65 proc. stara się nie wychodzić bez towarzystwa, a 61 proc. dostosowuje swój wygląd i ubiór, tak żeby nie prowokować potencjalnych agresorów.

– Dlaczego kobiety boją się lub wstydzą reagować? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Przez lata uczono nas, że mamy być potulne i posłuszne. Na zaczepki odpowiadałyśmy ucieczką, albo milczałyśmy. Po doświadczeniu molestowania żyłyśmy latami w poczuciu winy i wstydu – mówi naTemat Magda Mołek, ambasadorka akcji Stand Up w Polsce. Nadszedł jednak czas, abyśmy my, kobiety, same powiedziały "nie" agresorom. Mołek podkreśla, że "dzisiaj nie chcemy już być potulne i posłuszne". – Zmiana już się dzieje – zauważa dziennikarka.

Sama zawsze reaguje na molestowanie seksualne – i swoje, i innych. To jednak nie znaczy, że się nie boi. – Ja również odczuwam strach. Jestem już jednak dojrzałą kobietą i nie pozwalam na przekraczanie własnych granic. Mam tego po prostu dość – wyznaje w rozmowie z naTemat.

Jak podkreśla Mołek, kampania Stand Up uczy, jak możemy zareagować, będąc świadkami takich zdarzeń. – Jeśli widzisz, że ktoś pada ofiarą agresora, zastosuj metodę 5D. Gdy zrobisz szkolenie, dostaniesz narzędzia, jak to zrobić w bezpiecznym dla siebie momencie i w bezpieczny sposób. To daje siłę do działania w takich opresyjnych sytuacjach, a z każdym kolejnym razem będzie nieco łatwiej. Naprawdę warto reagować – radzi.

Magda Mołek, prywatnie matka dwóch synów, wierzy, że następne pokolenia będą bardziej świadome problemu molestowania seksualnego w miejscach publicznych oraz krzywd, które ono wyrządza.

– Myślę, że nasze dzieci będą już zupełnie inne. To kwestia wychowania. My byliśmy wychowywani w duchu patriarchatu, dlatego musimy głośno walczyć o swoje prawa i granice. Dzisiaj mówi się już chłopcom, aby nie ciągnęli dziewczynek "za warkocze" bo to je krzywdzi i są dla nich źródłem bólu. Pytajmy dzieci, jakby czuły się w takiej sytuacji. Najmłodsi naprawdę rozumieją, gdy tłumaczymy im, że konkretne działania sprawiają ból – mówi z przekonaniem.