Matyszkowicz odwołał koncert z okazji przekopu Mierzei Wiślanej. Uznał, że to nie ma sensu

W zeszły piątek 2 września Jacek Kurski w trakcie wizyty nad Kanałem Elbląskim zapowiedział koncert, który miał mieć finał właśnie w tym miejscu. – Na przekopie będzie start przedsięwzięcia, a tu będzie finał – oznajmił w "Pytaniu na śniadanie" były prezes TVP.

W trakcie przygotowywanego koncertu wystąpić mieli m.in. Ryszard Rynkowski, Ryszard Makowski, Jan Pietrzak oraz artyści reprezentujący gatunek disco polo. Do wydarzenia jednak nie dojdzie. Imprezę odwołał nowo powołany prezes Telewizji Polskiej – Mateusz Matyszkowicz.

Matyszkowicz początkowo chciał usunąć z repertuaru koncertu wykonawców disco polo, jednak po dłuższym namyśle doszedł do wniosku, że całe przedsięwzięcie nie ma w ogóle sensu.

"Po usunięciu artystów disco polo zostali m.in. Pietrzak i Makowski. Prezes stwierdził, że to są zbyt słabi artyści, by 'uciągnąć' koncert, a w takim razie jego organizacja nie ma sensu" – przyznał informator Wirtualnej Polski.

Mateusz Matyszkowicz jest prezesem Telewizji Polskiej niespełna tydzień, kiedy to Rada Mediów Narodowych odwołała z tej funkcji Jacka Kurskiego. Mimo że piastuje to stanowisko niespełna od tygodnia, wprowadza swoje zmiany. Nowy prezes m.in. podjął już decyzję o kilku zmianach personalnych.

Swoją posadę stracił Paweł Gajewski – dyrektor TVP3, zastąpił go szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI) Jarosław Olechowski. Dyrektora TVP Technologie Romana Pedrycza, zastąpił Przemysław Herbut, a nową szefową "Pytania na śniadanie" została Joanna Kurska – żona byłego prezesa TVP.

Połączenie Zalewu Wiślanego i Kanału Elbląskiego to pomysł na powstanie nowej drogi morskiej. Otwarcie kanału zaplanowano w dzień 83. rocznicy zbrojnej napaści na Polskę przez Związek Radziecki, czyli 17 września. Podobno właśnie wtedy miał odbyć się wspomniany wyżej koncert.

Telewizja Polska w planie finansowym na ten rok zaplanowała wzrost przychodów do 3,42 mld złotych. Głównie zwiększyć się mają wpływy z reklam i sponsoringu jak i rekompensaty abonamentowej. Przez galopującą inflację koszty energii i usług zewnętrznych pójdą też w górę, a ze sprzedaży obligacji skarbowych nadawca spodziewa się minimum 171 mln złotych straty.