Nie każdy jest jesieniarzem, niektórzy jesienią wpadają w szarość i melancholię – lato odeszło, pada deszcz, jest ponuro i coraz ciemniej. To wtedy smutek ma masowe branie. Nie bagatelizuję chandry, bo każdy ma prawo do smutków. Jednak smutek niekoniecznie jest depresją, dlatego proszę nie mów, że masz jesienną depresję, jeśli psychiatra nigdy nie postawił ci diagnozy. Uwierz, nie chciałbyś być w naszej skórze i faktycznie chorować na depresję.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Depresja sezonowa często uznawana jest za wariant zaburzenia afektywnego dwubiegunowego. Podłożem jest zaburzone wydzielanie melatoniny i neuroprzekaźników, związane z sezonowymi zmianami ilości światła słonecznego. SAD od zwykłego obniżenia nastroju możemy odróżnić nie tylko czasem trwania, podłożem, ale i objawami – mówila wówczas terapeutka Katarzyna Szostak.
Dlaczego się więc krzywię? Dlatego, że wiele osób nazywa jesienną depresją zwykły smutek, który można wyleczyć czekoladą, kąpielą z bąbelkami czy corocznym seansem "Kochanych kłopotów". Tymczasem jako osoba chora powiem wam jedno: gdybyście wiedzieli, jak naprawdę odczuwa się depresję, już nigdy nie użylibyście tej nazwy ot tak.
Mogę przeżyć smutek. Depresja to pustka i mrok
Na depresję choruję od lat. Ilu? Tracę już rachubę. Tak samo nie potrafię już zliczyć leków, które brałam oraz lekarzy i terapeutów, z którymi miałam do czynienia. Depresja wygląda różnie dla każdego. Kiedy (dawno temu) wyznałam przyjaciołom, że jestem chronicznie chora, trudno im było w to uwierzyć. Zawsze byłam ta "wesoła", mimo że czasami umierałam w środku.
Podczas epizodów depresji nałożenie ulubionej szminki na usta kosztuje mnie dużo energii, wyjście z domu jeszcze więcej. Ba, życie kosztuje dużo energii. Wszystko jest wysiłkiem, czasami niewyobrażalnym. Myśl, że mogłabym wstać z łóżka, ugotować obiad i wziąć prysznic, przytłacza mnie mnie do tego stopnia, że nadal leżę i patrzę w ścianę. W depresji boli mnie dusza i każdy skrawek ciała.
Depresja nie jest smutkiem. Mogę przeżyć smutek – ten potrafi być estetyczny i elegancki. Instagramowy. Ze smutkiem mogę walczyć: comfort foodem, klimatyczną playlistą i świeczkami o zapachu lawendy. Na depresję to nie działa. Tkwisz w lepkim, gęstym mroku, nie czujesz nic i próbujesz przetrwać. Jeśli nie dla siebie, to dla innych.
Depresja to beznadziejna pustka, która nie jest estetyczna i nie zna pór roku. Paradoksalnie epizody pojawiają się u mnie najczęściej wiosną i latem. Jesienią i w sezonie świątecznym zazwyczaj nieco odżywam, ale na to nie ma reguły. Pamiętam jeden październik, mój ulubiony miesiąc od dzieciństwa, gdy zastanawiałam się, co będzie skuteczniejsze: tabletki czy żyletki.
Pisanie o depresji nie jest łatwe, tak jak mówienie wprost o żadnej chorobie. Bo właśnie "choroba" jest tutaj słowem kluczem. Depresja to choroba, która diagnozuje lekarz i którą się leczy, m.in. farmakologicznie. Choroba, która co roku pokonuje zatrważającą liczbę ludzi.
Depresja to nie sezonowy spadek nastroju
Dlaczego o tym piszę? Aby pokazać różnicę między jesiennym smutkiem, bo jest ciemno, brzydko i zimno, a chorobą, na która chorują setki tysięcy ludzi w Polsce. Jeśli jesienią masz doła, jesteś przygnębiony, osowiały i nic ci się nie chce, możesz mieć chandrę. To stan przygnębienia i złe samopoczucie, obniżone poczucie nastroju. Niefajny nastrój, wiem. Ale przechodzi sam z siebie, szybko. Depresja nie przechodzi ani sama z siebie, ani szybko.
Mówienie więc czegoś w stylu: "przez tę pogodę mam depresję", "na jesienną depresję pomogło mi wino" czy "przez wstawanie rano mam depresję" obraża chorych. Zdaję sobie sprawę, że nikt nie mówi tego ze złośliwości, ale niewiedzy – dlatego edukowanie w kwestii zdrowia psychicznego jest tak ważne.
Mówiła o tym zresztą ostatnio na Instagramie dziennikarka Kamila Kalińczak, znana jako Facetka od polskiego. "Dwa lata temu do współpracy zaprosiła mnie Rada Języka Polskiego. Prowadziłam konferencję prasową, na której omawiano wyniki badań. Pokazywały, że osoby chorujące na choroby psychiczne to jedna z najczęściej stygmatyzowanych grup społecznych w Polsce. Bo przecież komu choć raz nie wyrwało się: 'mały, ale wariat', 'niezła schiza', 'debil', 'ma żółte papiery', 'histeryczka', 'jesienna depresja' – napisała we wpisie pod rolką.
"Depresja to bardzo poważna choroba; dobrze by było nie mylić jej z sezonowym spadkiem nastroju. Bądźmy wrażliwi na słowa" – zaapelowała Kamila Kalińczak, której jako osoba chora jestem niezwykle wdzięczna. Jej filmik polubiło ponad 15,2 tysięcy osób.
Uważaj na depresję
Ale depresja może się pojawić. Smutek i chandra mogą się w nią przeobrazić. O tym, jak to odróżnić, mówiła w swoim podcaście "Zdrowie bez cenzury" w naTemat Anna Kaczmarek. Jeśli jesteś przygnębiona/-y przez kolejne tygodnie, nie możesz wstać z łóżka, nie radzisz sobie z życiem, sprawdź objawy w internecie, idź do specjalisty: psychologa, psychiatry. Nie czekaj.
A jeśli na doła pomaga ci czekolada i nigdy nie postawiono ci diagnozy, proszę nie mów o depresji. Słowa naprawdę mają znaczenie. Dziękuję.
Gdzie szukać pomocy:
116 123 – bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym, czynny przez 7 dni w tygodniu w godzinach 14–22
(22) 855 44 32 – Ośrodek Interwencji Kryzysowej – pomoc psychiatryczno-pedagogiczna, czynny 7 dni w tygodniu całodobowo
(22) 484 88 01 – Antydepresyjny Telefonia Zaufania fundacji ITAKA, czynny cały tydzień z wyjątkiem soboty, godziny dostępne na stronie stopdepresji.pl
(22) 594 91 00 – Antydepresyjny Telefon Forum Przeciwko Depresji, czynny w każdą środę i czwartek od 17 do 19