Zmywanie naczyń, zapisanie się do lekarza, wyrzucenie śmieci, umycie włosów, zrealizowanie recepty w aptece... Ot, codzienność. Wydaje się banalne? Nie dla osób chorych na depresję. Dla nich każda z tych rzeczy może stać się Niemożliwym Zadaniem. Zadaniem, którego absolutnie nie jest się w stanie wykonać – i to wcale nie przez lenistwo.
Ciągle jednak zdarzają się nieporozumienia. Jak wtedy, gdy Małgorzata Rozenek-Majdan wyznała: "jak wezmę sobie miseczkę po brzegi wypełnioną puree, to zaraz mi lepiej i depresja mija". Nie, ziemniaki nie pomogą na poważną chorobę, jaką jest depresja. Pomogą na chandrę, owszem. O tym, że ludzie ciągle jeszcze mylą depresją ze zwykłym smutkiem ("przez tę pogodę mam depresję", "miałam depresję, ale pomógł mi Netflix i wino", "mam jesienną depresję), pisała w liście do redakcji oburzona czytelniczka.
W ostatni poniedziałek, czyli tak zwany Blue Monday uważany za najbardziej depresyjny dzień w roku, o depresji pisała też Martyna Wojciechowska. "Zima, nowy rok trwa już wystarczająco długo, żeby przekonać się, że niewiele się zmieniło, a miało być całkiem inaczej... A ja się zastanawiam, ile pragnień potrafimy wypowiedzieć tak łatwo, jakby od niechcenia, a potem nie robimy nic, żeby je zrealizować? A może nie chcemy tego tak naprawdę? Większość z nas nie ma odwagi zmienić swojego uporządkowanego życia. I szukamy wytłumaczenia, dlaczego tego nie zrobiliśmy. Bo przecież zawsze łatwiej powiedzieć, że – owszem, o czymś tam myślałam, ale przeszkodziło mi... No właśnie, co? Zdrowie, dziecko, obowiązki, rozsądek, pogoda... Niepotrzebne skreślić" – napisała Wojciechowska.
Słowa dziennikarki wywołały oburzenie, a dla wielu chorych były jak policzek. Bo przypomniały one tylko, że o depresji wciąż musimy się wiele nauczyć. I nawet odpowiedź Wojciechowskiej, że sama wiele razy była na dnie i "odwaga to kwestia decyzji" nie do końca pomogły. Dlaczego? Bo w depresji nie ma mowy o odwadze, wewnętrznej mobilizacji czy spełnianiu swoich pragnień. W depresji chodzi tylko i wyłącznie o przetrwanie.
Pisaliśmy już w naTemat o objawach depresji, które otoczenie często mylnie bierze za lenistwo. Spędzanie całych godzin w łóżku, trudności z porannym wstawaniem, problemy z higieną, zaniedbywanie przyjaciół, pracy zawodowej i obowiązków domowych... – to codzienność wielu chorych. Dziś napiszemy jednak o rzeczy, która z tym brakiem siły oraz wiecznym zmęczeniem się łączy. To Niemożliwe Zadanie.
"Dlaczego po prostu tego nie zrobisz?"
O Impossible Task (nazwę wymyśliła sama, psychiatrzy mogą mówić o "zaburzeniu funkcji wykonawczych") pisała kilka tygodni temu na Twitterze amerykańska pisarka M. Molly Backes. "Spoty o depresji zawsze mówią o smutku, ale nigdy nie wspominają o podstępnym symptomie, który wszyscy mający depresję znają aż za dobrze. To Niemożliwe Zadanie" – pisała. Ale czym ono jest?
Niemożliwe Zadanie to zadanie do wykonania, sprawa do załatwienia, obowiązek czy to w domu, czy w pracy. To prosta, banalna wręcz rzecz, która osobowym zdrowym nie sprawia żadnych trudności. Jednak dla osób chorych na depresję (i nie tylko, bo może być to objaw innych zaburzeń psychicznych) jest przeszkodą nie do przeskoczenia, jest Mount Everestem.
"Niemożliwe Zadanie może być wszystkim: pójściem do banku, zrealizowaniem recepty, pościeleniem łóżka, sprawdzeniem skrzynki mailowej, zapłaceniem rachunków. Z punktu widzenia kogoś z zewnątrz nagła niemożność jego wykonania nie ma absolutnie żadnego sensu" – tłumaczyła Backes. I dodała, że Niemożliwe Zadanie rzadko jest trudne do wykonania, gdyż wcześniej robiło się to tysiące razy. "Osobom z zewnątrz trudno jest więc to zrozumieć: "Dlaczego po prostu tego nie zrobisz i będziesz miał to z głowy?", "To zajmie ci 20 minut i będzie zrobione". Och, dobrze to wiemy".
Dlatego Niemożliwe Zadanie jest niemożliwe właśnie. Nie jesteśmy w stanie go wykonać, nie mamy ani fizycznej siły, ani psychicznej woli, żeby się za zabrać. Mimo że to łatwe, banalne, proste. Mimo że w końcu trzeba to zrobić. Ale świadomość, że trzeba wstać i wykonać Niemożliwe Zadanie przyprawia nas o mdłości. W końcu ledwo ruszamy ręką – jak więc mamy wykonać szereg czynności niezbędnych do załatwienia tej koszmarnej sprawy, która nad nami wisi? Niemożliwe.
A co jest najgorsze w Niemożliwym Zadaniu? Po pierwsze jego zmienność. Nie jesteś w stanie gdzieś zadzwonić, więc w końcu wysyłasz maila. Udało się, zadanie wykonane. Ale nagle Niemożliwym Zadaniem staje się cos zupełnie innego, jak zrobienie zakupów. Po drugie, brak spokoju, bo Niemożliwe Zadanie będzie cały czas nad tobą wisiało. Po trzecie kumulacja. Tak, Niemożliwych Zadań może być wiele. Ich lista może być w pewnym momencie tak długa, że nie masz pojęcia, za co zabrać się w pierwszej kolejności i czy w ogóle dasz radę.
A po czwarte najgorsze jest to, że niemożność wykonania czegoś tak prostego, sprawia, że myślisz o sobie jako o życiowej porażce. Nie jestem w stanie umyć naczyń, jestem przegrywem, jestem żartem. Jak mam w ogóle żyć. Nie chcę żyć. I tak dalej.
"Mąż myje mnie w wannie"
Tweety M. Molly Backes spotkały się z ciepłą odpowiedzią tysięcy osób chorych na depresję. Osób wdzięcznych, że ktoś je rozumie i nie są w zmaganiu się z Niemożliwym Zadaniem sami. Okazało się też, że takie Niemożliwe Zadanie naprawdę jest dla każdego czymś zupełnie innym.
"Naczynia i poczta. Jestem w stanie wyjąć pocztę ze skrzynki, ale nie jestem w stanie jej posortować i otworzyć. Zdarza mi się nie jeść, żeby nie brudzić naczyń, bo zmywanie jest dla mnie Niemożliwym Zadaniem" – napisał ktoś. "Dla mnie jest to wszystko, co wiąże się z dzwonieniem przez telefon, jak umówienie się na wizytę do doktora czy terapeuty. Nawet telefon do mamy" – dodał ktoś inny.
Inna użytkowniczka Twittera wyznała, że dla niej Niemożliwe Zadanie to pranie. "Czasami nie jestem w stanie już powiedzieć, czy jestem leniwa, czy po prostu nie potrafię tego zrobić. Ciągle nie mam czystych ubrań. Wiem, że powinnam zrobić pranie, ale po prostu nie mogę" – wyznała. A inna wyjawiła, że dla niej to dbanie o higienę. "Mój mąż pomaga mi w trudnych rzeczach, jak mycie włosów. Kąpie mnie w wannie. To żenujące" – napisała.
O Niemożliwe Zadanie zapytaliśmy też sami kilka osób (ich imiona zostały zmienione). Karolina, która zmaga się z depresją od dwóch lat, wyznała, że dla niej to sprzątanie mieszkania i robienie zakupów. Jej współlokatorka wyprowadziła się kilka miesięcy temu, bo – jak mówi Karolina – "nie chciała mieszkać z fleją". Od tego momentu mieszka sama, czasami pomaga jej przyjaciółka. – Przychodzi do mnie, czasami co tydzień, czasami co dwa, sprząta, robi mi zakupy. Nigdy nie miała do mnie o to pretensji. Nie wiem, co bym zrobiła bez niej, utonęłabym w śmieciach i umarła z głodu – mówi.
Dla Maćka to ścielenie łóżka, naprawianie usterek, mimo że jest złotą rączką (za kapiący kran nie był w stanie wziąć się przez pół roku) i wyrzucanie śmieci. – Najgorsze jest to, że wiem, że muszę to zrobić, ale po prostu nie mogę. To tak, jakby ktoś wyjął ze mnie baterie albo przywiązał mi ręce i nogi – opowiada.
Z kolei Monika wyznaje, że miała w swoim życiu mroczny okres, kiedy Niemożliwym Zadaniem było dla niej wszystko. – Leżałam i scrollowałam telefon, ledwo chodziłam do pracy. Nie mogłam gotować, zamawiałam jedzenie do domu albo jadłam drożdżówkę kupioną po drodze. Pod zlewem piętrzyły się śmieci, kwiaty mi usychały, nie miałam czystej bielizny. Mama krzyczała na mnie, że jestem leniem, a ja czułam się najgorzej, jak może czuć się człowiek. Kiedy psychiatra zwiększyła mi dawkę leków, niektóre Niemożliwe Zadania byłam w stanie wykonać. Teraz mam "tylko" kilka, największe to codzienny prysznic i gotowanie – wyznaje szczerze.
Nie bij się po głowie
Jak radzić sobie z Niemożliwym Zadaniem? Najważniejsze, żeby się leczyć. Pójść do psychiatry, brać leki, chodzić na terapię. Zobaczyć, co pomaga nam najbardziej i tego się trzymać, bo każdy może radzić sobie zupełnie inaczej. Ale przede wszystkim nie udawać, że wszystko jest w porządku, nie milczeć. Nie wstydzić się i nie bać się prosić o pomoc.
"Jeśli masz jedno lub więcej Niemożliwych Zadań, bądź dla siebie delikatny. Nie jesteś porażką, to depresja jest dupkiem. Niemożliwe Zadania są często tak głupie, że wstydzimy się prosić o pomoc, ale ludzie, którzy nas kochają, będą się cieszyć, że mogą się o nas zatroszczyć" – pisała na Twitterze M. Molly Backes. I wyznała, że kiedyś jej przyjaciel podwiózł ją dwie ulice dalej do apteki i pomógł jej zrealizować receptę, czego nie była w stanie zrobić. "DWIE ULICE. To był wspaniały prezent" – wyznała pisarka.
Ważne jest też mieć świadomość, że to minie, a ta świadomość jest w depresji rzadka. Jednak to naprawę minie, a ty niebawem znowu będziesz najlepszą wersją siebie. Nic nie jest z tobą nie w porządku. Dbaj o siebie, nie bądź na siebie wściekły. Otaczaj się dobrymi ludźmi, nie próbuj na siłę być produktywny. Daj sobie czas i rób kroczek za kroczkiem, krok za krokiem.
"W końcu nadejdzie dzień, w którym weźmiesz się za wielką stertę starych listów, pojedziesz prosto na pocztę albo wyjdziesz z łóżka bez wysiłku. Może nawet będzie to dzień, w którym to sobie zaplanujesz!" – pisze M. Molly Backes. Tak. Uda ci się.