Braki w rosyjskiej armii są tak duże, że poborowi muszą kupić niemal wszystko, aby przeżyć na froncie. NEXTA podaje, że wśród zaleceń wymieniono między innymi: lekarstwa, opaski uciskowe, a nawet damskie wkładki to butów oraz tampony. Tymi ostatnimi Rosjanie mają sobie pomagać po tym, gdy zostaną postrzelenie przez siły ukraińskie.
Reklama.
Reklama.
Rosja długo uznawana była za drugą po Stanach Zjednoczonych militarną potęgę świata
Jednak kolejne miesiące wojny w Ukrainie pokazały, w jak opłakanym jest stanie
Po ogłoszeniu mobilizacji rosyjscy żołnierze mają kupić sobie wszystko, co potrzebne jest na wojnie
Fatalny stan rosyjskiej armii
Niemal od początku wojny siły ukraińskie informowały o fatalnym stanie rosyjskiej armii. Rosyjscy żołnierze mają przestarzały sprzęt, brakuje im jedzenia, a jak jest, to często przeterminowane.
W mediach społecznościowych przewijały się nagrania, na których żołnierze skarżą się, że dostali przeterminowane o siedem lat konserwy. Bardzo często zdarzały się też rabunki ukraińskich sklepów spożywczych, bo Rosjanie nie mieli co jeść.
Wiele do życzenia pozostawia też sprzęt wojskowy, który jest przestarzały, często się psuje. Problemem jest też brak paliwa.
Po ogłoszeniu mobilizacji w Rosji widać jeszcze wyraźniej, w jak fatalnym stanie jest "druga potęga militarna świata". NEXTA przekazała, że przedstawicielka jednostki wojskowej w Rosji powiedziała poborowym, że armia nie ma nic poza amunicją i wszystkie potrzebne rzeczy muszą załatwić we własnym zakresie.
Mobilizacja w Rosji: Poborowi mają kupić sobie... tampony
Braki w armii są tak duże, że poborowi muszą kupić niemal wszystko, aby przeżyć na froncie. NEXTA podaje, że wśród zaleceń wymieniono między innymi: lekarstwa, opaski uciskowe, a nawet damskie wkładki to butów oraz tampony, które pomogą zatrzymać krwawienie po ranach postrzałowych.
Rosjanie chcą uniknąć wezwania na front
Biorąc pod uwagę, jak wygląda stan rosyjskiej armii, nie dziwi, że Rosjanie robią wszystko, aby uniknąć poboru. Już w dniu orędzia Putina wielu Rosjan chciało po prostu uciec z kraju.
Jak opisywał w naTemat.pl Łukasz Grzegorczyk, bilety na loty z Moskwy do Belgradu, obsługiwane przez Air Serbia (jedynego europejskiego przewoźnika poza Turkish Airlines, który utrzymuje loty do Rosji pomimo embarga z Unii Europejskiej) zostały wyprzedane na kilka następnych dni.
Rosjanie wpisywali w wyszukiwarki hasła: "jak uniknąć poboru do wojska", a nawet "jak złamać rękę". Ostatnia fraza była jedną z najczęściej wyszukiwanych w pierwszych dniach po podpisaniu dekretu ws. mobilizacji wojskowej.
Obywatele putinowskiego państwa rzucili się też do samochodów, aby drogą lądową opuścić ojczyznę. W ciągu kilku dni na rosyjsko-gruzińskiej granicy utworzyła się wielokilometrowa kolejka samochodów. Rosjanie uciekają też do Finlandii. Wschodnią granicę tego kraju przekroczyło w sobotę i niedzielę niemal 17 tys. Rosjan.
Jednak, jak informuje portal Meduza, władze Rosji zamierzają zamknąć granice dla mężczyzn, którzy mają walczyć na wojnie. Ma on obowiązywać od środy 28 września, czyli równo tydzień po ogłoszeniu mobilizacji.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.