Obdarowujemy, choć „kultura brania” wcale nam tego nie ułatwia. Wybór stresuje, bo stawia przed pytaniem: ile o obdarowywanym wiemy? Gorączkowe wybieranie prezentów na kilka dni przed świętami jest nie lada sprawdzianem tej wiedzy.
Na środku pokoju walizka wypchana różowymi pudełkami i cukierkami. To prezenty dla rodzeństwa. Gdy Nina przyjeżdża w odwiedziny z Polski, musi być radość. Walizkę wypełniają smaki i zapachy innego kraju.
Nina, studentka z Ukrainy z polskimi korzeniami, lubi obdarowywać, więc gdy wyjeżdża do domu na święta, nie oszczędza. W sklepie z zabawkami wydała w tym roku więcej niż planowała. – Trudno, zaoszczędzę na paru kawach czy wyjściach do kina. Najważniejsze, że dzieci będą się cieszyły. Chcę, żeby pamiętały te momenty, kiedy jesteśmy razem – uśmiecha się Nina. Prezenty dla dzieci są wyjątkiem, bo z reguły, mówi Nina, bożonarodzeniowe podarki są symboliczne i nie muszą być drogie. Dlatego najczęściej przygotowuje "hand-made": w tym roku zamówiła zestaw do robienia świec, a przedświąteczne wieczory spędza na ich dekorowaniu. Piecze też pierniki, które następnie ładnie zapakuje i rozda koleżankom.
Czytaj także: Jak nie oszaleć przed świętami? „Rozepnij kurtkę i daj spokój z perfekcjonizmem”
W domu Doroty nie ma tradycji dawania świątecznych prezentów na zasadzie "każdy każdemu", jednak w tym roku będzie inaczej. Dorota podaruje bliskim oryginalne prezenty, bo wróciła niedawno z podróży do Afryki. To właśnie pamiątki z podróży są jej specjalnością. - Rękodzieła, obrazki, przetwory, które jemy potem w święta z rodziną. To wyjątkowe podarunki i zawsze sprawiają radość – mówi Dorota.
Dawanie prezentów często cieszy bardziej niż ich otrzymywanie. Nie ogranicza się do pustego gestu. To wyraz relacji – sympatii, przywiązania, miłości. Dlatego prezent może sprawić cuda, ale, niewłaściwie dobrany, może też wiele zniszczyć. Na przykład wtedy, gdy nieopatrznie udowodnimy, że o obdarowywanej osobie wiemy niewiele.
Nietrafiony prezent
Kto daje Ninie najbardziej nietrafione prezenty? – Faceci. Potrafią wpaść na najdziwniejszy pomysł – śmieje się Nina. Jednak problem ciasnych rajstop, śmierdzących perfum i za małych bluzek już rozwiązała, bo przed urodzinami rozmawia z przyjaciółmi o liście wymarzonych prezentów. Z prostej przyczyny: chce uniknąć zawodu. – Moi przyjaciele wiedzą, że nie lubię niepraktycznych, niedobranych podarków, dlatego sami przed urodzinami dzwonią i pytają, co chciałabym dostać. To nie jest u nas na Ukrainie w zwyczaju, tak po prostu utarło się między mną i przyjaciółmi. W ten sposób wszyscy są zadowoleni – mówi Nina.
Dorota nie dostaje nietrafionych prezentów. Z prostej przyczyny – bo nie dostaje prezentów od ludzi, którzy ją słabo znają. – Ufam moim bliskim. Wiem, że nie dostałabym od nich na przykład futra z norek – mówi Dorota, znana ze swojego ekopodejścia do życia.
– Trafiony prezent jest jednym ze wskaźników, na ile znamy obdarowywaną osobę. Czy tym prezentem potrafimy okazać żywione do niej uczucia – mówi dr Rafał Jaros, psycholog społeczny z łódzkiego Instytutu Nauk Społeczno-Ekonomicznych. – Jeśli ktoś któryś rok z rzędu kupuje bliskiej osobie coś ewidentnie nietrafionego, jest to sygnał, że tak naprawdę niewiele o niej wie – dodaje psycholog.
Co oznacza w tym kontekście „znanie siebie”? – To miesiące lub lata wspólnych doświadczeń. Jeśli naprawdę nam na kimś zależy, każdy kolejny nietrafiony prezent powinien być dla nas wskazówką, w którą stronę nie iść – podkreśla dr Rafał Jaros.
Ile musisz wiedzieć o bliskim
Kinga Fromlewicz z serwisu Sezam Życzeń, organizatorka nietypowych imprez i prezentów, ma swój sposób na to, jak właściwie dobrać niespodziankę. - Jeśli to jest bliska mi osoba, to słucham przez cały rok, co ten człowiek mówi. Jakie wyraża opinie, jakie marzenia zdradzi przypadkiem. Jeśli powie: chciałbym zrobić jakiś kurs, ale nie mam pieniędzy, to jest pomysł dla mnie. Gwarantem tego, żeby prezent był udany, jest słuchanie – twierdzi Fromlewicz.
Na co dzień organizuje prezenty dla innych. Stara się dowiedzieć jak najwięcej o obdarowywanym. Jaki kolor lubi, jakiej słucha muzyki, jakie ogląda filmy. Czy jest osobą towarzyską, czy nie do końca. - Komuś może się wydawać, że świetnym pomysłem będzie impreza niespodzianka, a dla osoby zamkniętej to może być potężny stres. Dlatego ważne jest, by o obdarowywanym zebrać jak najwięcej informacji – mówi Kinga Fromlewicz. W swojej pracy wykorzystuje to, co pozornie nie sprawdza się przy wybieraniu prezentów – umiejętność spojrzenia na daną osobę z pewnej perspektywy. - Wybierając prezenty kierujemy się często wyobrażeniami o tej osobie. O tym, co mogłoby jej się spodobać. A ja konfrontuję to z informacjami o tej osobie i z własnym doświadczeniem. Na tej podstawie tworzę listę pomysłów – mówi Fromlewicz.
Żeby właściwie dobrać prezenty dla bliskich osób, Nina bierze pod uwagę ich zainteresowania, to, co lubią, ich charakter, styl ubierania się. Dorota nie kupuje prezentów osobom, których nie zna bliżej. – Jeśli już bardzo chcę, to wtedy coś sama piekę. Na przykład świąteczne pierniki, które zanoszę potem znajomym czy promotorowi – mówi Dorota. Z kupowaniem prezentów dla rodziny jest różnie: Dorota zauważa, że łatwiej jest dla niej kupić coś kobietom – mamie czy bratowej. Lepiej rozumie, co mogłoby im się spodobać.
Marzenia pod choinką
Często kupujemy bliskim coś, co sami chcielibyśmy otrzymać. – Mamy tendencję do postrzegania innych przez pryzmat siebie. Święta i Nowy Rok to czas na chwilę refleksji, łatwiej uruchamiają się nasze marzenia co do przyszłości. Dlatego pod choinkę czasem pakujemy swoje własne oczekiwania – mówi psycholog dr Rafał Jaros.
Jak zachować się w sytuacji, gdy czyjś prezent nas zranił? – Mam na to dwa sposoby: jeśli to lekkie rozczarowanie, to obracam sytuację w żart. Bagatelizuję. A jeśli duże – to wykorzystuję sytuację do głębszej rozmowy na temat relacji i tego, ile o sobie wiemy. Taka sytuacja nie musi od razu obrócić się w kłótnię, wręcz przeciwnie, może przyczynić się do pogłębienia relacji, a na pewno do większej uważności – mówi dr Jaros.
– Nietrafione prezenty często biorą się stąd, że o naszym marzeniach nie mówimy, odkładamy je na półkę. To trochę tak jak z komplementami: nie mówimy ich, bo nie chcemy, by zostało to źle odebrane – mówi Kinga Fromlewicz z Sezamu Życzeń. I dodaje z przekonaniem: – Jest na to jedna recepta: mówmy głośno o naszych pragnieniach!