W nocy z 29 na 30 września Władimir Putin podpisał dekrety wykonawcze zgodnie z którymi ukraińskie regiony Chersoń i Zaporoże zostają uznane za niezależne terytoria. Decyzja była poprzedzona fikcyjnym referendum.
Reklama.
Reklama.
Zgodnie z decyzją Putina Chersoń i Zaporoże mają stać się "republikami ludowymi" na wzór Doniecka i Ługańska
Podpisanie dekretów jest podparte pseudo referendum, które zorganizowano na okupowanych terenach
Podpisanie aktów aneksyjnych potępiło między innymi ONZ
Znana jest już treść sporządzonych przez Putina aktów:
"Zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami i normami prawa międzynarodowego, uznając i potwierdzając zasadę równości i samostanowienia narodów zapisaną w Karcie Narodów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę wolę mieszkańców regionu Chersonia/Zaporoża w referendum, które odbyło się 27 września 2022 r., uznaję suwerenność i niezależność regionu chersońskiego/zaporoskiego".
Fikcyjne referendum na okupowanych terenach
Podpisanie aktów aneksyjnych było poprzedzone wcześniejszymi referendami. Rosyjscy okupanci zorganizowali je na zajętych obszarach na południu i wschodzie Ukrainy.
Warto podkreślić tu, że przeprowadzone plebiscyty były kompletną fikcją. "To przedsięwzięcie
tak absurdalne, że można w nim wziąć udział nawet bez dokumentów tożsamości" – informował w poniedziałek rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.
Choć wyniki od początku były znane, referendum miało charakter propagandowy, więc mobilizowano do brania w nim udziału. Formalnie do urn przychodzili mieszkańcy, w praktyce oznaczało to głównie rosyjskich żołnierzy i ich rodziny.
Referendum ma zatrzeć prawdziwe intencje Rosji
O tym, po co Putin organizuje fikcyjne referenda, mówił w naTemat.plTadeusz Iwański, kierownik Zespołu Ukrainy, Białorusi i Mołdawii Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wyjaśnił, Putin organizuje pseudo referendum, bo to dla niego sposób na choćby fikcyjne uzasadnienie swojej okupacji tego terenu.
– Kreml może próbować stworzyć wrażenie, że Rosjanie są w Chersoniu popierani przez miejscową ludność. Oczywiście jest to absolutna nieprawda. Z góry można przewidzieć, że sposób przeprowadzenia takiego referendum będzie urągał jakimkolwiek standardom demokracji, a jego wynik w żaden sposób nie będzie odzwierciedlał nastrojów społecznych –
zauważył jeszcze przed organizacją plebiscytu Tadeusz Iwański z OSW.
Świat nie uzna decyzji Putina
Decyzja Putina, choć podjęta nocą, już spotkała się z odpowiedzią. Podobnie jak świat nie uznał "ludowych republik", również i teraz nie będzie akceptacji dla takich decyzji, co podkreślił szef ONZ.
– Każda decyzja o przystąpieniu do aneksji obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego na Ukrainie nie miałaby podstawy prawnej i zasługuje na potępienie – powiedział sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
Roszczenia terytorialne Władimira Putina w Ukrainie wyśmiali także Czesi, którzy napisali, że skoro Rosjazaanektowała Krym, a teraz urządza referenda we wschodniej Ukrainie, to oni w podobnym stylu "zagarną" obwód kaliningradzki.
Decyzji nie uznają także sami mieszkańcy Chersonia. Od pierwszych dni okupacji Ukraińcy stawiają tu zdecydowany opór okupantom i nie boją się wychodzić na ulice, by zademonstrować swoje przywiązanie do Ukrainy.
Jednocześnie dla Moskwy obwód chersoński jest o tyle kluczowy, że graniczy z zaanektowanym blisko dekadę temu Krymem.