Potwierdziły się medialne doniesienia i spekulacje. Po pięciu latach Michał Dworczyk odchodzi z funkcji szefa KPRM. Niewątpliwie do tej decyzji przyczyniła się afera mailowa, która od miesięcy nie znika z tytułów artykułów w polskich mediach.
Reklama.
Reklama.
"Dziś złożyłem rezygnację z funkcji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dziękuję Prezesowi J. Kaczyńskiemu, Premierowi @MorawieckiM, kierownictwu @pisorgpl oraz wszystkim pracownikom KPRM za zaufanie i blisko 5 lat współpracy!" – napisał dziś na Twitterze były już szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
Informacja jest potwierdzeniem medialnych doniesień, które ostatnio krążyły w politycznym świecie. W czwartek wieczorem media podały nieoficjalne, że polityk już jest poza rządem. Były to jednak informacje przedwczesne, bowiem Piotr Müller temu wszystkiemu zaprzeczył.
Oficjalnym powodem utraty stanowiska może być afera mailowa, choć nie od dziś wiadomo o trwającym wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości konflikcie. Trwa bowiem walka między Mateuszem Morawieckim a Solidarną Polską, "zakonem Porozumienia Centrum" oraz obozem Beaty Szydło.
Jak pisaliśmy w naTemat, Dworczyk jest jednym z najbliższych i jednym z najbardziej skompromitowanych współpracowników premiera.
Morawiecki będzie walczyć o Budę i Niedzielskiego?
Michał Dworczyk był szczególnie eksponowany medialnie za sprawą pandemii koronawirusa, gdy wraz z Łukaszem Szumowskim odpowiadali za system ochrony zdrowia oraz infrastrukturę covidową.
Ujawnienie pierwszych wiadomości ze skrzynki polityka sprawiło jednak, ze ten – choć utrzymywał się w Radzie Ministrów – nagle zapadł się pod ziemię. Do dziś na próżno szukać jego ostatnich wywiadów, czy chociażby wpisów w mediach społecznościowych.
Warto także podkreślić, że w najbliższych tygodniach Morawiecki będzie musiał walczyć o utrzymanie w Radzie Ministrów jednych ze swoich ostatnich współpracowników – Adama Niedzielskiego i Waldemara Budę.
Doniesienia o planowanej dymisji obu polityków powracają do mediów niczym bumerang. Ostatni raz o niepewnym losie ministrów pisaliśmy jeszcze na początku września. Wszystko jednak wskazuje na to, że wszystkie strony sporu wykorzystają najbliższe dnia na wzięcie głębokiego oddechu.