Krzysztof Skiba umie zrobić herbatę. Tadeusz Drozda zabija karpie, a Marcin Daniec kontroluje z dystansu symetrię choinki. Wiele kobiet twierdzi jednak, że przygotowanie świąt spoczywa jedynie na ich barkach. - To nieuzasadnione twierdzenie. Chyba, że mamy do czynienia z prawdziwym macho, który wychodzi z domu kilka dni przed świętami i wraca dopiero na wigilię - stwierdza Marcin Daniec.
"Nienawidzę świąt" - tak zatytułowany był jeden z artykułów w naTemat. Dla wielu osób święta to bowiem niepotrzebne zamieszanie w życiu, stres i dodatkowe obowiązki. Szczególnie głośno w tej sprawie wypowiadają się panie, które czują się przeciążone nadmiarem zadań. W wielu domach zdarza się, że to właśnie na kobiecych barkach spoczywa większość świątecznej pracy.
Rola mężczyzn w świątecznych przygotowaniach jest dość jasna. Kupić drzewko i zabić karpia. Jak się okazuje, nie dotyczy jednak wszystkich polskich domów. Coraz częściej to mężczyźni odgrywają pierwsze skrzypce na kuchennej scenie. - Z przyjemnością wchodzę do kuchni i biorę sprawy w swoje ręce - zdradza satyryk Tadeusz Drozda. Jak twierdzi, w jego domu kobiety nie są "przeciążone świętami", a
wręcz odwrotnie.
Okazuje się jednak, że nie jest to do końca zasługa mężczyzn, a zgoła innych rozwiązań. - W dzisiejszych czasach zamawia się catering. To już nie te czasy. Moim zadaniem jest, by pojechać po karpie, gdzieś tam pod Ryki, a później je oporządzić. Później wszyscy zachwycają się, jakie są pyszne - mówi zadowolony z siebie satyryk.
Tadeusz Drozda ma własną teorię, co do przepracowywania się kobiet w okresie przedświątecznym. Według niego, trud przygotowania świąt nie jest aż tak wielki, by trzeba było o nim mówić. Samo "narzekanie" zaś jest spowodowane czymś zgoła innym. - Kobiety same się tak ustawiają. Lubią po prostu być doceniane, dlatego że rodzina czasem za mało je zauważa. Wówczas same mówią o sobie, jak ciężko im jest, aby je ktoś pochwalił - tłumaczy Tadeusz Drozda.
Święta można przygotować w godzinę
Mówi o sobie "rewolucjonista" i trzeba przyznać, że jego poglądy rewolucyjne są. Muzyk i satyryk Krzysztof Skiba twierdzi, że hasło "wielkich świątecznych przygotowań" straciło na aktualności. Według niego, przygotowania nie są już właściwie żadnym problemem. - To nie PRL, a święta to nie problem. Nie trzeba już stać pięć godzin w kolejce po byle ochłap. To jakiś mit o wielkich świątecznych przygotowaniach. Większość rzeczy kupuje się gotowych. Można to zrobić w ciągu godziny - uważa lider zespołu "Big Cyc".
W domu Krzysztofa Skiby nie słychać narzekań przed świętami, ale nie słychać ich także na co dzień. - U nas nikt nie stęka. Kobiety są zadowolone i zachwycone życiem. Narzekają, gdy mają naprawdę poważny problem. W tej kwestii raczej nie wpisujemy się w typowy portret polskiej rodziny. A poza tym wszystkim, u nas w domu wszyscy się odchudzają - żartuje Skiba. Dodaje również, iż z powodów pacyfistycznych, kupuje zabitego wcześniej karpia.
Krzysztof Skiba stwierdza jednak, że wpisuje się w inny typowo polski obraz, który mógłby stać się powodem niezadowolenia sporej części pań. - Ja się kuchni nie tykam od lat. Jestem w niej wykorzystywany jedynie w takich celach, gdy muszę użyć siły, coś odkręcić. To czysto mechaniczna historia. Nie mam twórczego wkładu w przygotowanie świąt, a moje umiejętności kulinarne ograniczają się do zrobienia herbaty i odgrzania gotowego posiłku - zdradza muzyk.
Skiba bez krępacji przyznaje, że mężczyźni w jego domu idealnie wpisują się w ideologię feministek, iż podział ról istnieje. - Jeden z synów ma zdolności kulinarne, być może jemu uda się to przełamać. Młode pokolenie jest bardziej otwarte - mówi z pewną dawką optymizmu lider "Big Cyca".
Tylko "prawdziwy maczo" opuści kobietę przed świętami
Znani satyrycy nie do końca podzielają opinię, iż święta oznaczają przede wszystkim ciężką pracę kobiet na rzecz mężczyzn. - Zmyślają! - mówi nam Marcin Daniec. - Kobiety muszą pamiętać, że to nikt inny, a właśnie my osadzamy choinkę. Nikt lepiej od mężczyzny nie założy na niej światełek. Nikt dokładniej nie zerknie z boku, czy bombki porządnie wiszą na choince. Cała symetria zależy od naszego spojrzenia - wymienia Daniec.
To nie koniec męskich zadań w przygotowaniu świąt. Według Dańca, każdy mężczyzna musi wykazać swoją grudniową aktywność również w kuchni. - Musimy przecież zabić karpia, mieszać wypieki. W nieskończoność! Podczas gdy jest mikser, a zawsze to my, nie wiem dlaczego, musimy bić tłuczkiem - mówi o męskim "zaangażowaniu" w święta Marcin Daniec.
Każda matka i żona wie, że mężczyzna w kuchni nie zawsze oznacza pomoc. To kolejna sprawa, która boli Marcina Dańca. - Cały czas jesteśmy kontrolowani, czy nie podjadamy! Dodatkowo musimy znosić ze strychu wszystkie dekoracje, bo kobieta przecież nie pójdzie, ze względu na myszy. Później okazuje się, że połowę stroików trzeba wyrzucić, bo są już niemodne - mówi rozżalony.
Według Dańca przesadzone jest twierdzenie, że mężczyźni nie pomagają kobietom w czasie przedświątecznym i zrzucają wszystko na ich barki. - To nieuzasadnione twierdzenie - uważa. - Chyba, że mamy do czynienia z prawdziwym maczo, który wychodzi z domu kilka dni przed świętami i wraca dopiero na wigilię - stwierdza Marcin Daniec.
Szukajmy rozgrzeszenia
Każdy mężczyzna zdaje sobie sprawę, czym kończą się "uniki" w przedświąteczne przygotowania. Czasem po prostu lepiej dla wszystkich jest, by zastanowić się, co robi nasza druga połowa, a co mógłbym zrobić "ja". - Mężczyzna, który kocha swoją kobietę wie doskonale, że nie może ona pracować w wigilię do samego świtu, bo później będzie nieprzytomna - twierdzi Marcin Daniec.
Satyryk ma również pewną radę dla wszystkich migających się od wigilijnych obowiązków. - Pamiętajmy, że nikt tak nie robi choćby barszczu z uszkami, jak kobiety. Trzeba w tym czasie wziąć parę zajęć na siebie. Jak mężczyzna szanuje swoją kobietę, to zapyta w czym może pomóc. Jak ona pięć razy odmówi, to możemy czuć się rozgrzeszeni - radzi wszystkim niechętnym do pomocy Marcin Daniec.
Często kobiety są za mało asertywne by poprosić męża o pomoc, a jak już to zrobią to najczęściej usłyszą, że przecież nie musi być idealnie. Dodatkowym stresem dla kobiet jest zjazd rodziny, która będzie oceniać dania, czystość w domu, prezenty. CZYTAJ WIĘCEJ
Tadeusz Drozda
Satyryk
Kobiety same się tak ustawiają. Lubią po prostu być doceniane, dlatego że rodzina czasem za mało je zauważa. Wówczas same mówią o sobie, jak ciężko im jest, aby je ktoś pochwalił.
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk
To nie PRL, a święta to nie problem. Nie trzeba już stać pięć godzin w kolejce po byle ochłap. To jakiś mit o wielkich świątecznych przygotowaniach. Większość rzeczy kupuje się gotowych. Można to zrobić w ciągu godziny.
Marcin Daniec
Satyryk
Cały czas jesteśmy kontrolowani, czy nie podjadamy! Dodatkowo musimy znosić ze strychu wszystkie dekoracje, bo kobieta przecież nie pójdzie, ze względu na myszy. Później okazuje się, że połowę stroików trzeba wyrzucić, bo są już niemodne!