nt_logo

Inflacja dobija gwiazdy. Wojciechowska przyznaje, że na podróże może nie być pieniędzy

Weronika Tomaszewska

04 października 2022, 15:58 · 4 minuty czytania
Szalejąca inflacja, drożyzna w sklepach czy wzrosty rachunków – te kwestie zaczynają już doskwierać nie tylko zwykłym Kowalskim, ale także znanym twarzom z polskiego show-biznesu. Martyna Wojciechowska w najnowszym wywiadzie przyznała, że obecna sytuacja i ją nie napawa optymizmem. Dziennikarka, która w swojej pracy skupiała się na podróżach, przyznała, że na nie w końcu może zabraknąć pieniędzy.


Inflacja dobija gwiazdy. Wojciechowska przyznaje, że na podróże może nie być pieniędzy

Weronika Tomaszewska
04 października 2022, 15:58 • 1 minuta czytania
Szalejąca inflacja, drożyzna w sklepach czy wzrosty rachunków – te kwestie zaczynają już doskwierać nie tylko zwykłym Kowalskim, ale także znanym twarzom z polskiego show-biznesu. Martyna Wojciechowska w najnowszym wywiadzie przyznała, że obecna sytuacja i ją nie napawa optymizmem. Dziennikarka, która w swojej pracy skupiała się na podróżach, przyznała, że na nie w końcu może zabraknąć pieniędzy.
Jak Martyna Wojciechowska radzi sobie z wzrostem cen? Fot. TRICOLORS/EAST NEWS
  • Ostatni wzrost inflacji zaskoczył nawet ekonomistów. Już nie tylko "zwykli śmiertelnicy" martwią się o swoje finanse
  • W obliczu obecnego stanu gospodarki zatrwożeni celebryci coraz śmielej zwierzają się, że również są załamani wzrostem cen. Ostatnio opowiadali o tym: Monika Richardson, Borys Szyc
  • Tymczasem Martyna Wojciechowska, podróżująca do najdalszych zakątków świata, zwróciła uwagę, że podróże – przy obecnym kryzysie – z pewnością odejdą na dalszy plan

Z tzw. szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły we wrześniu 2022 r. o 17,2 proc. rdr. W porównaniu do sierpnia 2022 r. jest to skok o 1,6 proc. Tak dynamicznej inflacji nie było w Polsce od lutego 1997 r. Najnowsze dane zaskoczyły również ekonomistów, którzy spodziewali się, że wzrost cen osiągnie poziom 16,5 proc. rdr.

Wojciechowska o inflacji i podróżach. "Jesteśmy w trudnej sytuacji"

Martyna Wojciechowska po 25 latach pracy w TVN postanowiła zrobić sobie przerwę. Będzie to więc pierwsza od lat jesienna ramówka stacji bez programu "Kobieta na krańcu świata". To tam znana dziennikarka pokazywała, jak podróżuje po świecie, prezentując przy tym historie kobiet z różnych zakątków globu i przybliżając widzowi realia społeczno-polityczne w danych społecznościach.

"Tę decyzję podjęłam wiele miesięcy temu. Pierwszy raz od ponad 25 lat zdecydowałam się na przerwę w nagraniach dla telewizji. Dlatego tej jesieni, Drodzy Widzowie niestety nie obejrzycie nowego sezonu programu KOBIETA NA KRAŃCU ŚWIATA. Wybaczcie mi to. W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. Dla mnie zawsze najważniejsi byli moi bliscy, to był czas, żeby się na nich skupić, dać im całą swoją obecność i uwagę" – zdradziła.

Po kilku tygodniach od przekazania tej informacji podróżniczka udzieliła wywiadu portalowi Jastrząb Post. Poruszyła temat sytuacji gospodarczej w naszym kraju, także w kontekście podróżowania.

– Jesteśmy wszyscy, bo to dotyczy każdego z nas w trudnej sytuacji. Wzrosły bardzo koszty życia, inflacja i wiele wyzwań, z którymi muszą się mierzyć Polacy, sprawia, że być może na te podróże nie będzie przestrzeni w głowie, ale też i pieniędzy. Dla mnie podróżowanie zawsze było bardzo ważną częścią mojego życia. Wiem, że te podróże można zoptymalizować, ale gdy ludziom, kolokwialnie mówiąc, brakuje do pierwszego, to te podróże pewnie zejdą na dalszy plan – powiedziała.

Gwiazda podkreśliła, że już w czasie pandemii zrozumiała, iż nie musi daleko wyjeżdżać, by przeżywać coś wspaniałego.

– Ja na szczęście w pandemii nauczyłam się, że czasem nie trzeba jechać na kraniec świata, żeby doświadczyć czegoś niezwykłego. Czasem można znaleźć niezwykłe miejsca i ludzi w Polsce czy w krajach bliskich. Zrealizowaliśmy wiele odcinków w Europie, co kiedyś nie mieściło nam się w głowie. Cieszę się, że to mnie skłoniło do zmiany stylu myślenia i adaptacji tych nowych warunków. Czuję, że każdy z nas może spróbować eksplorować ten świat nawet, jeśli nie zawsze będzie to oznaczało, także dla mnie, wyjazdy w te najdalsze zakątki świata – stwierdziła.

Borys Szyc zrezygnował z remontu i wakacji za granicą przez szalejącą drożyznę

W podobnym tonie wypowiedział się ostatnio Borys Szyc. Drożyzna pokrzyżowała wiele planów aktora. W ostatniej rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział, że miał m.in. remontować dom. Niestety, przez wysokie ceny w sklepach nie mógł sobie na to pozwolić.

– Mamy dom zasilany gazem i prądem, więc z miesiąca na miesiąc coraz mniej nam zostaje na życie. Odpuszczam postanowiony wcześniej remont. Materiały budowlane zdrożały co najmniej dwa razy. Może za rok ceny spadną? – zapytał.

Szyc dodał, że w ramach oszczędności nie zdecydował się w tym roku na zagraniczne wakacje. Wybrał się z rodziną na camping. Jednocześnie podkreślił, że urlop w Polsce też nie należy do najtańszych.

– Kocham Mazury, widzę przy tym, jak pusto się tutaj zrobiło. Kiedyś były ceny warszawskie i mazurskie - teraz jest równie drogo tu i tam. Ludzi nie stać już nie tylko na luksusy typu czartery jachtów, ale i na noclegi. Głupie pójście z dziećmi na lody w marinie to prawie stówa. Rolę restauracji, a nawet budek z frytkami, przejęły tutejsze Biedronki. Wieczorem półki w dyskontach są tak samo puste, jak mazurskie knajpy – powiedział.

Richardson przerażona kryzysem. Dziennikarka uderza w rząd

Pod koniec czerwca ten temat poruszyła też Monika Richardson. Nie szczędziła przy tym gorzkich słów w kierunku rządzących.

– Skandalem jest to, jak wysokie są ceny w Polsce, jak wysoka jest inflacja. I nie wygląda na to, żeby ktoś się tym szczególnie przejmował – mówię tu o sferze rządzącej. Uważam, że stoimy na skraju katastrofy. Prowadzę bardzo wiele kongresów, seminariów poświęconych gospodarce szeroko pojętej i wszyscy biją na alarm, oprócz rządku – stwierdziła dla Jastrząb Post. Zachowanie polityków jest dla niej niezrozumiałe. – Bo jesteśmy u progu poważnego kryzysu gospodarczego, który to kryzys dotknie nie ministrów, tylko nas – kobiety, ludzi tworzących normalne gospodarstwa domowe, płacących kredyty frankowe i nie tylko frankowe. Kupujących chleb i kiełbasę za 35 złotych. To jest coś, co będzie miało dalekosiężne konsekwencje w naszym codziennym życiu. Jest mi bardzo źle z tym, że nikt w moim kraju tego nie widzi – oceniła.