Ważne zwycięstwo w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów odnieśli piłkarze Juventusu Turyn. Włoski zespół ograł 3:1 (1:0) Maccabi Hajfa, utrzymując się w grze o awans do fazy pucharowej. Cały mecz w barwach Juve zagrał Wojciech Szczęsny, który popisał się kilkoma niezłymi interwencjami, ale nie ustrzegł się błędu przy golu.
Reklama.
Reklama.
Skład grupy H: PSG, Benfica Lizbona,Juventus Turyn i Maccabi Hajfa
Piłkarzami Juventusu Turyn są Wojciech Szczęsny oraz Arkadiusz Milik
Liderem tabeli grupy H po dwóch kolejkach było Paris Saint-Germain
Jeszcze przed wybrzmieniem pierwszego gwizdka spotkania trener Massimiliano Allegri zdecydował, że mecz na ławce rezerwowych rozpocznie Arkadiusz Milik. Będący w bardzo dobrej formie napastnik Juventusu Turyn był oszczędzany przed doświadczonego szkoleniowca, z myślą o kolejnych ważnych pojedynkach we włoskiej Serie A.
Między słupkami stanął za to etatowy golkiper Juventusu oraz reprezentacji Polski, Wojciech Szczęsny. Po dwóch porażkach z rzędu, turyńczycy w meczu z Maccabi Hajfa, po prostu musieli odnieść zwycięstwo. O ile inauguracyjną przegraną na wyjeździe (0:2) z Paris Saint-Germain można było wkalkulować, to strata punktów na swoim terenie z Benficą Lizbona (1:2), postawiła zespół Allegriego w bardzo trudnym położeniu.
Święto Jom Kipur przeszkodą Maccabi
W przypadku przyjezdnych doszło do ciekawego konfliktu... sportowo-religijnego. Akurat 5 października wyznawcy judaizmu są w trakcie obchodzenia święta Jom Kipur. W tym czasie Żydów obowiązuje ścisły post, który w przypadku zawodowych sportowców, może być problemem natury fizycznej. W Maccabi wśród piłkarzy nie brakuje takich przypadków.
– Jeśli dojdziemy do jakichś okazji, to musimy je natychmiast wykorzystać. Juventus tradycyjnie będzie faworytem i spróbujemy sprawić niespodziankę. Ja i część zawodników będziemy pościć, ale mamy szeroki skład nieskładający się tylko z Żydów. Wierzę w swój zespół – przekonywał przed meczem trener Maccabi Barak Bakhar.
Przed rozpoczęciem spotkania, tak jak w przypadku pozostałych pojedynków rozgrywanych pod egidą UEFA, minutę ciszy poświęcono ofiarom weekendowej tragedii w Indonezji. Na piłkarskim stadionie w wyniku pomeczowej paniki, zginęło ponad 120 osób.
Bohater Di Maria, nieskuteczny Vlahović
Już pierwsze minuty środowego pojedynku pokazały, jak istotny w układance Allegriego jest jeden z letnich nabytków. Angel Di Maria znalazł się w Turynie po przeprowadzce z PSG i jeśli tylko zdrowie pozwala, jest kluczową postacią Juventusu.
Popis umiejętności Argentyńczyka kibice Allianz Stadium oglądali praktycznie od samego początku spotkania. W 10 minucie Di Maria uruchomił akcję, której nie był w stanie odpowiednio zamknąć trafieniem Dusan Vlahović. Serb przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Amerykanin Josh Cohen dwie minuty później piłki nie sięgnął, ale Vlahović po dwójkowej wymianie z Filipem Kosticiem, nie trafił celnie niemal do pustej bramki.
Di Maria podkręcił tempo ponownie w 35 minucie. Tym razem obsłużył swojego kolegę, z którym grał wcześniej w Paryżu. Adrien Rabiot uderzył celnie, a Cohen mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki. Francuz to również przykład piłkarza, który długo walczył z kontuzjami, ale na szczęście dla Juventusu, wrócił na murawę we właściwym momencie sezonu.
Przełamanie snajpera, błąd Szczęsnego
Trzeba oddać, że w pierwszych 45 minutach goście z Hajfy starali się wykreować coś pod bramką Juventusu. Szczęsny nie musiał się jednak specjalnie przejmować, bo nawet jeśli Maccabi zbliżało się do bramki, to Polak mógł liczyć na asekurację ze strony kolegów. Liderem pod względem pracy był dowódca drugiej linii w destrukcji, Leandro Paredes. Czyli kolejny Argentyńczyk, również były zawodnik klubu z Paryża.
Druga część gry świetnie rozpoczęła się dla Juventusu. Ponownie kluczowe zagranie zaliczył Di Maria, a idealne zagranie w uliczkę bardzo dobrze wykorzystał Vlahović. W 50 minucie było już właściwie po emocjach, spoglądając na różnicę jakości graczy obu drużyn. Tak się przynajmniej wydawało...
W 61 minucie Szczęsny miał trochę szczęścia. Wprowadzony chwilę wcześniej Dolev Haziza zaskoczył defensywę gospodarzy, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek bramki Polaka. Warto dodać, że Haziza to najlepszy snajper Maccabi, ale właśnie ze względu na Jom Kipur, mecz z Juventusem rozpoczął na ławce rezerwowych.
Trzy minuty później ponownie trafił Vlahović, asystował rzecz jasna Di Maria, ale sędzia po weryfikacji VAR, gola nie uznał ze względu na pozycję spaloną Serba. W 75 minucie drogę do siatki znalazł Dean David. Kolejny z liderów Maccabi, również z konieczności rozpoczynający na ławce rezerwowych, wygrał pojedynek ze Szczęsnym, który niepotrzebnie wyszedł daleko poza swoje pole karne. David wyprzedził Polaka i trafił to pustej bramki.
W 80 minucie Maccabi mogło nawet wyrównać za sprawą Omera Atziliego. Strzał był mocny, precyzyjny, ale Szczęsny czujnie kontrolował lot piłki, która zahaczyła o boczną siatkę. Odpowiedź Juventusu? Di Maria z trzecią asystą w meczu, a po rzucie rożnym dwojego drugiego gola dołożył Rabiot. To była 83 minuta spotkania.
W końcówce swoje okazje mieli jeszcze Moise Kean i Atzili. W obu przypadkach górą byli jednak bramkarze (bardzo dobra obrona Szczęsnego), a wynik nie uległ już zmianie. Drugie spotkanie grupy H zakończyło się remisem 1:1, Benfica podzieliła się punktami na swoim terenie z faworyzowanym PSG.
Juventus Turyn – Maccabi Hajfa 3:1 (1:0)
Bramki: Adrien Rabiot (35, 83), Dusan Vlahović (50) – Dean David (75)
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.