Laureatami Pokojowej Nagrody Nobla zostali szef białoruskiego Centrum praw człowieka Wiasna Aleś Bialacki, rosyjska organizacja badająca zbrodnie stalinowskie Memoriał i ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich. – Jesteśmy zaskoczeni i wdzięczni, że świat demokratyczny pamięta o Białorusinach – komentuje dla naTemat Alaksiej Dzikawicki, wicedyrektor Biełsat TV.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– W tej chwili na Białorusi jest około 1500 więźniów politycznych, więc naród nadal cierpi przez represje reżimu Łukaszenki. Ta nagroda z kolei pokazuje, że świat demokratyczny o nas pamięta – mówi Alaksiej Dzikawicki
Jak dodaje, jest to sygnał dla wszystkich Białorusinów, którzy nie poddają się i nadal walczą o wolność swojego kraju
– Walczą przeciwko reżimowi i jest to gest wielkiej otuchy – zaznacza wicedyrektor Biełsat TV
Norweski Komitet Noblowski przyznał Pokojową Nagrodę Nobla białoruskiemu obrońcy praw człowieka i więźniowi politycznemu Alesiowi Bialackiemu, rosyjskiej organizacji praw człowieka Memoriał oraz ukraińskiej organizacji praw człowieka Centrum Wolności Obywatelskiej.
– Jesteśmy – i pozwolę sobie to powiedzieć w imieniu wszystkich Białorusinów – zaskoczeni tym werdyktem. Dzisiaj rano również zastanawialiśmy się w redakcji, kto może otrzymać tę nagrodę i wśród naszych typów nie było Alesia Bieleckiego. Ale też jesteśmy wdzięczni, że szeroko rozumiany świat demokratyczny pamięta o Białorusinach – komentuje dla naTemat Alaksiej Dzikawicki, wicedyrektor Biełsat TV.
I dodaje: – W tej chwili na Białorusi jest około 1500 więźniów politycznych, więc naród nadal cierpi przez represje reżimu Łukaszenki. To sygnał, że świat demokratyczny o nas pamięta, jesteśmy szczerze uradowani.
"Wszyscy Białorusini są wdzięczni"
"Pomimo ogromnych trudności osobistych Bialacki nie ustąpił ani na krok w swojej walce o prawa człowieka i demokrację na Białorusi" – przekazała noblowska kapituła. Aleś Bialacki to białoruski aktywista i były więzień polityczny. W 1996 roku założył organizację Wiasna, która monitoruje naruszenia praw człowieka na Białorusi.
Za swoją działalność był wielokrotnie skazywany. W lipcu 2021 roku Bialacki został ponownie aresztowany na fali masowych represji po powyborczych protestach. Oficjalnie miał zostać zatrzymany w sprawie karnej, którą prowadzi aparat centralny Komitetu Śledczego Białorusi.
Opozycjonista i aktywista dziś przebywa w areszcie, choć wciąż nie odbył się proces w jego sprawie. – Sądząc po tym, jakie wyroki wydaje teraz reżim Alaksandra Łukaszenki wobec swoich oponentów, łatwo się domyślić, że ten wyrok może być niestety bardzo wysoki – mówi Alaksiej Dzikawicki.
I dodaje: – A to, że nagrodę Nobla dostał Aleś Bialacki, może dodatkowo rozwścieczyć Łukaszenkę. Jednak z drugiej strony jest to sygnał dla wszystkich Białorusinów, którzy nie poddają się i nadal walczą o wolność swojego kraju. Walczą przeciwko reżimowi i jest to gest wielkiej otuchy.
Po ogłoszeniu tegorocznych laureatów padło pytanie, czy nagrodę tę można odebrać jako swoisty "prezent" dla Władimira Putina, który w piątek obchodzi 70. urodziny.
– Ta nagroda nie jest skierowana do Putina. Ani w kontekście urodzin, ani w żadnym innym sensie. Może poza jednym: rząd Rosji i rząd Białorusi, to rządy autorytarne i opresyjne, które walczą z obrońcami praw człowieka. Więc Putin sam na siebie skierował uwagę w tym kontekście. Ale nagrodę dajemy zawsze za coś dla kogoś, a nie przeciwko komuś – odpowiedziała Berit Reiss-Andersen, przewodnicząca Norweskiej Komisji Nobla.
Zdaniem Dzikawickiego decyzja komitetu i tak jest pstryczkiem w nos rosyjskiego dyktatora. – Jest to nagroda międzynarodowa, co jest bardzo ważne. W dodatku dotyczy państwa, w którym trwa wojna, i dwóch innych krajów, w których łamane są prawa człowieka – ocenia wicedyrektor Biełsat TV.
Przyznano Pokojową Nagrodę Nobla 2022
Przypomnijmy, że rosyjska organizacja Memoriał powstała w 1987 roku. Jej członkowie walczyli o ofiary komunistycznego reżimu. Obecnie zajmują się między innymi zwalczaniem militaryzmu. W czasie wojny czeczeńskiej Memoriał gromadził dowody i weryfikował informacje o zbrodniach dokonywanych na tamtejszej ludności. W 2009 roku z powodu tej pracy zginęła szefowa oddziału Memoriału w Czeczenii Natalia Estemirowa.
Centrum Swobód Obywatelskich wspierało proces demokratyzacji Ukrainy. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę członkowie grupy są zaangażowani w dokumentowanie zbrodni w wydaniu Władimira Putina. To właśnie CSO odgrywa kluczową rolę procesie doprowadzania do wyciągania odpowiedzialności wobec autorów zbrodni wojennych.