nt_logo

Rodacy, mamy to. "Apokawixa" to naprawdę śmieszna polska czarna komedia o zombie

Maja Mikołajczyk

10 października 2022, 20:16 · 4 minuty czytania
Wiadomo, jak bywa w Polsce z horrorami. Spieszę jednak z wiadomością dla sceptyków – "Apokawixa" to genialna (i bardzo śmieszna!) czarna komedia o zombie, którą Xawery Żuławski udowodnił, że czuje kino gatunkowe tak samo jak artystyczne.


Rodacy, mamy to. "Apokawixa" to naprawdę śmieszna polska czarna komedia o zombie

Maja Mikołajczyk
10 października 2022, 20:16 • 1 minuta czytania
Wiadomo, jak bywa w Polsce z horrorami. Spieszę jednak z wiadomością dla sceptyków – "Apokawixa" to genialna (i bardzo śmieszna!) czarna komedia o zombie, którą Xawery Żuławski udowodnił, że czuje kino gatunkowe tak samo jak artystyczne.
"Apokawixa"– recenzja czarnej komedii o zombie Xawerego Żuławskiego. [RECENZJA] Fot. materiały prasowe
  • "Apokawixa" to czarna komedia o zombie Xawerego Żuławskiego ("Mowa ptaków", "Wojna polsko-ruska"), która została nagrodzona trzema Złotymi Lwami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
  • W filmie zagrało wielu obiecujących młodych polskich aktorów, w tym Mikołaj Kubacki ("Jak pokochałam gangstera"), Waleria Gorobets ("Dziewczyny z Dubaju") oraz Alicja Wieniawa-Narkiewicz ("Przyjaciółki").
  • Na ekranie zobaczymy także plejadę polskich gwiazd: Cezarego Pazurę, Tomasz Kota, Matyldę Damięcką oraz Sebastiana Fabijańskiego.

Nadchodzi "Apokawixa"

Pozytywne recenzje krytyków z pokazów festiwalowych i trzy Złote Lwy dla "Apokawixy" nastrajały do seansu optymistycznie. Choć to czarna komedia o zombie, film zaczyna się niezwykle... realistycznie.

Oto grupa maturzystów, zmęczona przedłużającym się lockdownem, ma ochotę na epicki melanż, tudzież – tytułową wixę. Z pomocą przychodzi im Kamil (genialny i charyzmatyczny w swojej roli Mikołaj Kubacki), zblazowany syn rozbijającego się helikopterem Zbigniewa Wilka (w tej niestety dość epizodycznej roli Tomasz Kot), który zaprasza ich na masową domówkę w stylu tej z "Projektu X" do nadmorskiego pałacyku swojego ojca.

W powietrzu czuć jednak nie tylko nadchodzącą imprezę stulecia, ale także nadciągające zagrożenie, które znajdzie swoją kulminację w finale. Jak słyszymy już na początku filmu z ust młodych bohaterów, "to przyszło z wody".

Xawery Żuławski czuje kino gatunkowe

Xawery Żuławski swoimi najbardziej znanymi tytułami, czyli "Wojną polsko-ruską" oraz "Mową ptaków", pokazał, że podąża za swoim ojcem ścieżką kina przede wszystkim artystycznego.

"Apowixa" jako film wybitnie gatunkowy i żonglujący różnymi konwencjami tylko pozornie jest jednak wyjątkiem w filmografii młodego Żuławskiego. Reżyser zadebiutował bowiem w 2006 roku pełnometrażowym "Chaosem", który chociaż w pierwszej kolejności jest dramatem obyczajowym, zahaczał też momentami o kryminał.

To, co cechuje jednak wszystkie dzieła tego twórcy, to niesamowita energia i wigor (podbite zwykle świetnie dobranym soundtrackiem), które nie są tak samo rozedrgane i psychodeliczne (poza "Mową ptaków", będącą hołdem dla ojca) jak u Andrzeja Żuławskiego, co czyni je bardziej przystępnymi dla przeciętnego widza.

W centrum wydarzeń "Apokawixy" są oczywiście żywe trupy, więc pierwsze skrzypce w filmie gra horror (w wydaniu komediowym). Żuławski sięga po najbardziej charakterystyczne tropy wizualne i narracyjne, a także inspiruje się kinem grozy (przede wszystkim tym z lat 80.) przy budowaniu postaci zgrabnie adaptując je do polskich warunków.

Wprowadzone wątki klimatyczno-pandemiczne odsyłają także do mniej znanego w Polsce eko-horroru gospodarującego w tym wypadku głównie lęki pokolenia Z. Co jednak istotne, Żuławski nie stara się za mocno moralizować, choć pozbycie się tego wątku nie spowodowałoby specjalnego uszczerbku na materii filmu.

Reżyser nie kończy jednak gatunkowej wyliczanki na horrorze. W "Apokawixie" pobrzmiewają echa komedii w stylu Setha Rogena czy kina studenckiego spod znaku wspomnianego "Projektu X".

Reżyser powraca także do znanej z jego "Wojny polsko-ruskiej" konwencji filmu "dresiarskiego", do której dodaje elementy kina gangsterskiego (!). Gwarantuję, że nie zapomnicie rewelacyjnej Matyldy Damięckiej w roli herszta agresywnych chuliganów.

Polska czarna komedia o zombie, która bawi

Horrory horrorami, ale polskie komedie w ostatnich latach również nie mają dobrej prasy. I w tej materii nie macie się czego obawiać – "Apokawixa" naprawdę bawi i jest nieco tym, czym mogliby być netfliksowi "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją", gdyby tylko byli lepszym filmem.

Pytaniem, które wiele osób zadawało sobie przed seansem, z pewnością było to, jak będzie wyglądać polski film o zombie. Faktem bowiem jest, że polscy filmowcy nie dysponują takim budżetem jak ci amerykańscy.

Spieszę jednak donieść, że wyszło znakomicie. Żuławski dobrze wie, kiedy, co i z jakiej perspektywy pokazać oraz podjął dobrą decyzję stawiając na nieprzekombinowaną charakteryzację żywych trupów. Dobrze w konwencji kina młodzieżowego działają też przebitki nakręcone telefonem, które obecnie nie są już rozwiązaniem szczególnie oryginalnym, ale wciąż dodającym narracji dynamiki.

Siła filmu tkwi również w castingu opartym na świeżych twarzach. Wszyscy wypadają doskonale, więc z bólem przychodzi wyróżnienie wspomnianego Kubackiego, subtelnej w roli emo-nastolatki Alicji Wieniawy-Narkiewicz czy nagrodzonej Złotym Lwem za Najlepszy debiut aktorski Marty Stalmierskiej.

Ostatnia z wymienionej trójki wciela się w Jagnę, córkę grającego strażnika miejskiego Cezarego Pazury. W filmie Żuławskiego pojawiają się także inne znane nazwiska (przytoczeni wcześniej Kot i Damięcka) oraz Sebastian Fabijański (który z Żuławskim współpracuje już po raz drugi) jako zwiastujący apokalipsę memiczny szaman.

Pierwszy polski film o zombie można bez wahania określić sporym sukcesem. "Apokawixa" jest więc kolejnym dowodem na to, że z uzdolnionym reżyserem i ekipą filmową w Polsce da się kręcić rozrywkowe kino gatunkowe na wysokim, czy nawet – nie bójmy się tego powiedzieć – światowym poziomie. Więcej, dajcie mi tego więcej!