Szwedzki dziennik "Dagens Nyheter" poinformował o ogromnej awarii energetycznej. Bez prądu została cała wyspa Bornholm na Morzu Bałtyckim. "Kabel przestał działać i jesteśmy w trakcie poszukiwania przyczyn problemu. Ciężko pracujemy, aby znaleźć powody" – oznajmił dostawca Energinet w rozmowie z duńską agencją prasową Ritzau. Jeszcze rano udało się częściowo przywrócić dostawy prądu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Najpiękniejsza duńska wyspa została bez prądu w piątek rano
Powody awarii kabla są nieznane
O godzinie 09.30 udało się częściowo przywrócić dostawy prądu
Z powodu awarii szwedzkiej stacji energetycznej Stärnö, prąd przestał płynąć nie tylko do duńskiej wyspy Bornholm, ale także podmorskim kablem do Polski
Duńska wyspa Bornholm została bez prądu
Jak podał duński portal Thelocal.dk, większość bałtyckiej wyspy Bornholm była pozbawiona prądu w poniedziałek rano. Zasilanie całego Bornholmu zostało wyłączone krótko przed godziną 08.00 rano po awarii kabla łączącego wyspę z lądem. Trefor Elnet Øst, który jest właścicielem sieci elektrycznej, potwierdził, że awaria dotknęła całą wyspę. Około godz. 9:30 udało się przywrócić dostawy prądu do jednej trzeciej wyspy, wykorzystując jej zasoby własne.
Rzeczniczka prasowa spółki Trefor nie chce spekulować na temat przyczyny problemu. Anya Palm twierdzi, że "kabel podmorski po prostu uległ awarii".
"Zostaliśmy poinformowani o zakłóceniach o 7:49. Stale monitorujemy całą sieć elektryczną i widzimy przerwy w dostawach. Ale nie wiemy, dlaczego" – powiedziała Anya Palm portalowi thelocal.dk. Podkreśliła, iż jasne jest, że w ostatnich tygodniach wokół Bornholmu była pewna aktywność, ale to prawdopodobnie zupełnie normalna przerwa w dostawie prądu.
Jak podają duńskie media, bez prądu pozostaje teraz ponad 30 tysięcy gospodarstw domowych.
"Kabel przestał działać i jesteśmy w trakcie poszukiwania przyczyn problemu. Ciężko pracujemy, aby znaleźć powody"- powiedział dostawca Energinet agencji prasowej Ritzau wcześnie w poniedziałek.
Co ciekawe, prąd ze Szwecji przestał także płynąć do Polski. Według zgłoszenia awaria ma potrwać do 11 października, do godz. 23.59. Szwedzi od razu jednak asekurowali się informacją, zgodnie z którą "czas zakończenia postoju jest niepewny".
Polsko-szwedzkie połączenie krzyżuje się z Nord Stream na szwedzkim odcinku kabla. Svenska Kraftnät, czyli szwedzki operator sieci energetycznej podaje, żeeksplozje, które niedawno uszkodziły gazociąg Nord Stream, miały miejsce zaledwie 500 m od SwePol Link.
Na szczęście w momencie wybuchów kabel był wyłączony z użytku ze względu na prace eksploatacyjne. Testy potwierdziły, że połączenie jest sprawne, więc 9 października prąd znów zaczął płynąć ze Szwecji do Polski.
Kroki Danii po zniszczeniu Nord Stream
Przypomnijmy, że pod koniec września doszło do wycieków z gazociągów Nord Stream 1 i 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz północny wschód od wyspy. Podejrzenie padało na władze na Kremlu.
Moskwa jednak nie przyznaje się do ataku i zaprzecza, że ma coś wspólnego z tym, co się stało. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzucił oskarżenia o sabotaż jako "przewidywalne, głupie i absurdalne". – Dość przewidywalne, a zarazem głupie i absurdalne jest dopuszczanie takiej narracji do debaty – przekazał mediom rzecznik.
– Norwegia – kraj bogaty w ropę naftową i największy dostawca gazu w Europie – wzmocni bezpieczeństwo swoich instalacji lądowych i morskich – przekazał minister energii tego kraju Terje Aasland, cytowany przez Reuters.
Urząd Bezpieczeństwa Ropy Naftowej tego kraju wezwał do zachowania czujności, po tym, jak niezidentyfikowane drony były widziane latające w pobliżu norweskich morskich platform naftowych i gazowych.
"PSA otrzymał szereg ostrzeżeń/zawiadomień od firm operatorskich na Norweskim Szelfie Kontynentalnym dotyczących obserwacji niezidentyfikowanych dronów/samolotów w pobliżu obiektów morskich" – podała agencja w oświadczeniu.
Także Dania zwiększy bezpieczeństwo w całym sektorze energetycznym po incydencie wobec Nord Stream. Duńska Agencja Morska wprowadziła również strefę wyłączenia na pięć mil morskich wokół wycieków. Jak przekazano, jest ryzyko zapalenia się ulatniającego się gazu "nad wodą i w powietrzu".