nt_logo

Polki uwierzyły w magiczną pochwę. Słyszeliście o perłach księżniczki i jajkach joni?

Agnieszka Miastowska

12 października 2022, 19:15 · 5 minut czytania
Pochodzą z tradycyjnej medycyny chińskiej, a producenci i sprzedawcy przekonują, że rozwiązują "kobiece problemy" od tysięcy lat. Mają sprawić, że promieniować będziemy energią naszego "joni". Ochronią przed infekcjami, a nawet... bezpłodnością. Łączą je dwie rzeczy. Po pierwsze, wkłada się je do pochwy jak tampony. Po drugie, żaden ginekolog ich nie poleca. Jak to możliwe, że kobiety w XXI wieku oszalały na punkcie "jajeczek joni" i "pereł księżniczki"?


Polki uwierzyły w magiczną pochwę. Słyszeliście o perłach księżniczki i jajkach joni?

Agnieszka Miastowska
12 października 2022, 19:15 • 1 minuta czytania
Pochodzą z tradycyjnej medycyny chińskiej, a producenci i sprzedawcy przekonują, że rozwiązują "kobiece problemy" od tysięcy lat. Mają sprawić, że promieniować będziemy energią naszego "joni". Ochronią przed infekcjami, a nawet... bezpłodnością. Łączą je dwie rzeczy. Po pierwsze, wkłada się je do pochwy jak tampony. Po drugie, żaden ginekolog ich nie poleca. Jak to możliwe, że kobiety w XXI wieku oszalały na punkcie "jajeczek joni" i "pereł księżniczki"?
  • Jajeczka joni i perły księżniczki mają wyleczyć masę "kobiecych dolegliwości". Nie ma żadnych badań potwierdzających efekty ich działania
  • Można nazwać je "magicznymi gadżetami", ponieważ ich działanie opiera się także na "przemianie energii seksualnej", czy "oczyszczeniu aury joni"
  • Oto jak Polki uwierzyły w "moc magicznej pochwy"

Perły księżniczki - co to jest?

Powiedzieć, że używanie pereł księżniczki i jajeczek joni to nowa moda, to wielkie nieporozumienie. Obydwa "magiczne artefakty" pochodzą z ludowej medycyny chińskiej i stosowane były już tysiące lat temu. Jednak z wielu powodów powróciły do łask w XXI wieku, gdy nasza wiedza i świadomość w odróżnianiu osiągnięć współczesnej medycyny od tradycji i kultury powinna być największa. Zacznijmy jednak od początku — co kryje się pod subtelnymi i pełnymi magii nazwami?

Perły księżniczki z biżuterią nie mają nic wspólnego, nie przypominają także dzisiejszych tamponów, chociaż bywają nazywane ich ziołową wersją. Ich prymitywna budowa składa się właściwie z bawełnianej osłonki w kształcie kuleczki, która skrywa w sobie "bogactwo naturalności". Co dokładnie? No właśnie, tu zaczynają się schody.

Skład nie jest dobrze znany. W środku mamy mieć zioła i wyciągi z korzeni. Na jednej ze stron producenta znajduje następujący skład: "korzeń rabarbaru, sok z liści aloesu, ekstrakt z żywicy czarciuka smoczego, palony ałun, modrzewnik chiński, ekstrakt z nasion Draceny smoczej, wysuszone dojrzałe owoce selernicy, kamfora borniejska, boraks, korkosz bawierski" i inne.

Skład przypominający właściwie herbatkę ziołową ma sprawić, że wszelkie "kobiece problemy" znikną. Na różnych stronach oferujących ten sam produkt można przeczytać zupełnie inne obietnice, dotyczące efektów stosowania. I trzeba przyznać, że producenci są niezwykle kreatywni.

"Wybielają srom, leczą raka i niepłodność"

A wszystkich skutków nie sposób wymienić, ale zaczynają się od "oczyszczeniu dróg rodnych z toksyn", po "przywrócenie elastyczności, usunięcie zmarszczek i wybielenie". Tak, producent ziołowych kuleczek obiecuje, że te wprowadzone do pochwy usuną zmarszczki (?) i wybielą srom.

Jeszcze ciekawsze jest to, że kolejny producent chińskich ziołowych globulek nie jest w stanie nawet opisać, jakich efektów można się spodziewać po ich stosowaniu, bo lista korzyści określona jest jak po używaniu ziół, ale... w dowolny sposób.

Jesteśmy więc przekonywani, że niezależnie od tego, czy kupimy od niego zestaw ziół do picia, czy użyjemy ziołowych kulek poprzez aplikację ich do pochwy, możemy uzyskać nie tylko "pomoc w zmęczeniu" czy "przejściu klimakterium", ale ratunek na choroby i schorzenia, z którymi nie radzi sobie nawet współczesna medycyna! Perły księżniczki mają pomóc nawet w leczeniu raka i niepłodności...

Pozostają więc dwa pytania. Jak używać cudownego leku i czy są jakieś dowody na jego skuteczność. Już sama instrukcja stosowania zaprzecza podstawom wiedzy przekazywanej przez ginekologów. Tradycyjnego tamponu nie powinniśmy bowiem przetrzymywać wewnątrz ciała dłużej niż 4 godziny.

Perły księżniczki mamy za to nosić w zależności od producenta od 24 godzin do nawet 3 dni. Co więcej, nie posiadają sznureczka, więc wyjmuje się je ręcznie, wprowadzając palce do pochwy, co zwiększa ryzyko infekcji.

Ginekolodzy przekonują, że ich używanie jest szkodliwe tak, jak samo założenie "oczyszczenia pochwy z toksyn". Ale to nawet nie koniec bzdur, które można przeczytać na stronie z perłami księżniczki, gdzie producent przekonuje, że reakcje alergiczne na jego produkt trzeba zbagatelizować i nie przerywać kuracji.

"Wiele kobiet po zastosowaniu pereł zgłasza dominujący objaw pieczenia i swędzenia w okolicach wejścia do pochwy. Jest to normalna reakcja, która po kilku dniach samoistnie ustępuje. Pieczenie lub swędzenie nie stanowią powodu do przerwania kuracji" - przekonuje, nie popierając tego żadną wiedzą medyczną i przecząc wszystkiemu, co radzą eksperci. Podobnie wygląda zjawisko stosowania jajek z kamienia, które mają nasze narządy uczynić "sakralną przestrzenią joni".

Jajeczka joni dla magicznej pochwy - co to jest?

Historia jajeczek joni zaczęła się ponad 5000 lat temu w Chinach. Jest bardzo długa, ale kluczowe jest to, że praktyka z jajeczkiem ma "przywracać w kobiecie energię seksualną, która objawi się jako codzienna energia życiowa". W przypadku jajeczek więc efekty są bardziej duchowe niż fizyczne i trudno właściwie realnie wymienić, co dokładnie ma zmienić się w naszym ciele po ich używaniu. To zresztą świetny chwyt pozwalający kobietom trwać w efekcie placebo.

Wiadomo jedynie, że po ich użyciu mamy czuć się kobieco, seksownie, być spokojne i spełnione na poziomie duchowym. Joni to kamienie wypolerowane w kształt niewielkiego jajka. Wykonane są z ametystu, kwarcu czy górskiego kryształu. I tak — kamienne jajka aplikujemy podobnie, jak perełki księżniczki, narażając się na kolejne problemy zdrowotne.

"Po pierwsze możesz z nimi praktykować, wkładając je do yoni (pochwy) i wykonując odpowiednie ćwiczenia. Zacznij od 15 minut z nimi w środku. Standardowo noś je w sobie 20 minut, zdecydowanie nie przekraczaj 30!" - przekonuje autorka w jednym z internetowych poradników na temat używania jajeczek joni.

Porady zdrowotne mieszają się jednak z próbą duchowego przewodnictwa, bo pod koniec instrukcji obsługi jajeczek miłości czytamy, że po wyjęciu ich z pochwy możemy spać obok nich, a sen odczytywać wtedy pod kątem nowych perspektyw na zmiany w naszym życiu...

Stosowanie kamiennych jajek obciążających mięśnie dna miednicy ma sprawić, że zamienimy się w "boginki płodności i miłości, świadome swojego ja". Przypomnijmy, że lekarze przestrzegają nawet przed używaniem silikonowych, wyprofilowanych kulek gejszy (przeznaczonych do ćwiczeń i projektowanych z pomocą ekspertów ginekologicznych) bez konsultacji.

Fizjoterapeutka uroginekologiczna Agata Węgiełek podkreśla, że nawet przy stosowaniu kulek gejszy idealnym rozwiązaniem jest udanie się do fizjoterapeuty uroginekologicznego i wspólne omówienie ćwiczeń.

— Po pierwsze, aby nie zrobić sobie krzywdy, ćwiczenia musimy wykonać dobrze technicznie. A to trudno jest samodzielnie ocenić. Po drugie, dobrać odpowiedni ciężar i ilość powtórzeń. Po trzecie, zadbać o rozciąganie i regenerację — wyjaśnia ekspertka. Stosowanie jajek z kamienia jest za to niedopuszczalne i może prowadzić nawet do problemów z wypadaniem miednicy, a ziołolecznictwo dopochwowe do zapalenia, które może skończyć się śmiercią. Skąd więc popularność metod na "magiczną pochwę"?

Zodiakarstwo, magia i Matka Ziemia

Od kilku lat coraz bardziej zauważalna jest moda na astrologię, powrót do natury i magię w bardzo konkretnym skomercjalizowanym wydaniu. Zjawisko było na tyle powszechne, że powstała nawet na nie nazwa. Mówimy o zodiakarach, czyli kobietach, które z wiary w horoskopy i praktykowania magicznych rytuałów uczyniły swój styl życia.

Jak w naTemat.pl pisała Alicja Cembrowska: "w siłę rośnie grupa określająca się jako Basic Witch, czyli w dosłownym tłumaczeniu "zwykła czarownica". To "kobieta wkręcona w klimaty astrologiczne, magiczne i mistyczne, które eklektycznie ze sobą łączy".

Moda na znaki zodiaku, palo santo, biżuterię z energetycznymi kryształami trwa nadal. I o ile nie ma nic złego w tym, że w podobnych zjawiskach czy przedmiotach szukamy rozrywki, odpowiedzi na nasze problemy, czy poszerzenia wiedzy, o tyle są kategorie, w których kierowanie się "magicznym stylem życia" jest po prostu niebezpieczne. A jajeczka joni i perły księżniczki mają swoje grono zwolenniczek, które omamione narracją "powrotu do natury" powtarzają treści nie mniej szkodliwe niż producenci magicznych tych gadżetów.

Zadowolona internautka sugeruje więc, że w problemach z niepłodnością mogły pomóc tampony z ziół. Nie brak jednak też komentarzy od osób, którym ziołowe tampony zaszkodziły. Pytanie, do kogo powinny mieć pretensje? Nie ma żadnych badań na ich skuteczność.

Jajeczka joni kuszą za to pastelowymi kolorami, wpisują się w modę na magiczne kamienie, a niewiedza w kwestii używania kulek waginalnych jest tak duża, że wiele kobiet bierze jajeczka joni za bezpieczne narzędzie do ćwiczeń dnia miednicy.

A producenci magicznych zabawek nagle mieszają strefę wzniosłego sacrum z fizycznym profanum, odwołują się do tak "przyziemnych kwestii", jak estetyka i przekonują, że ziołowe tampony przywrócą "kobiecej strefie" ciasność, gładkość i wybielą skórę. I to ma służyć naszej duchowości? W XXI wieku warto więc za ekspertów brać jednak lekarzy, a nie przewodników duchowych i influencerów. By ze swoim "świętym joni" nie skończyć na ostrym dyżurze u ginekologa.