
Może cię zainteresować także: Wykopałam sobie grób i spędziłam w nim noc. Na własnej skórze sprawdziłam ten szalony rytuał
Święte drzewo – palo santo
Pachnące, powyginane i tajemnicze drzewo palo santo już za czasów Inków było zbierane przez szamanów z Peru i Ekwadoru. Olejek eteryczny lub dym wydobywający się z niego podczas spalania, wykorzystywano do oczyszczenia człowieka ze złych duchów, najczęściej podczas rytuału ayahuasca lub w ceremoniach pogrzebowych, by pomóc przejść duchowi zmarłego do zaświatów.Zagarnięta duchowość
Teraz pora na trudniejszy wymiar instagramowej mody. Duchowość. Czy używanie palo santo do swoich rytuałów, bez odpowiedniej wiedzy i szkolenia jest czymś złym? Tak, możemy to rozpatrwać w takich kategoriach, bo przywłaszczasz sobie wybrany element kultury, który w tym przypadku jest bardzo ważny dla innej kultury. Jeszcze gorzej, jak po prostu zobaczyłeś patyczek u celebrytki i uznałeś, że też taki chcesz.W pandemii potrzebujemy duchowości?
– Żyjemy w czasach globalizacji kulturowej i dotyczy to także duchowości. Internet daje dostęp osobie z dowolnej lokalizacji w Polsce do każdej religii. Taka osoba może się zainspirować elementem jakieś religii i w jakimś stopniu wprowadzić ją do swojego życia – mówi prof. dr hab. socjologii na Uniwersytecie Warszawskim Jacek Kochanowski.Kupować czy sobie darować?
Palo santo, którego dym wypełnia coraz więcej domów, sal do jogi, salonów kosmetycznych, a już na pewno króluje na Instagramie, nie jest jeszcze gatunkiem zagrożonym. Coraz większy popyt na pięknie pachnące patyczki może jednak sprawić, że ta sytuacja niebawem się zmieni.Może cię zainteresować także: Basic Witches, czyli wielkomiejskie czarownice. Zamiast klepać zdrowaśki – palą szałwię
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl