Choć o epidemii COVID-19 wielu zdaje się nie myśleć, ta nie daje o sobie zapomnieć. Z najnowszym wariantem choroby mierzą się właśnie Amerykanie. Jak tłumaczą eksperci, tempo wzrostu przypadków oceniane jest jako "dość kłopotliwe".
Reklama.
Reklama.
Z najnowszym szczepem wirusa COVID-19, BQ.1 i BQ.1.1. mierzą się obecnie w największym stopniu Amerykanie z okolic Nowego Jorku i New Jersey
Jak podają tamtejsi eksperci, wirus w tym wariancie może być szczególnie oporny na dotychczasowe leczenie oraz przeciwciała wytworzone przez organizm ozdrowieńców i osób zaszczepionych
Najnowsze warianty w niespełna miesiąc od ich określenia stanowią 10 proc. wszystkich infekcji w USA
Amerykańskie służby medyczne, w tym również działające przy Białym Domu z niepokojem patrzą na to, co dzieje się z epidemią COVID-19. Wśród zakażeń zaczął dominować nowy, niedawno wykryty wariant koronawirusa, który określono symbolem BQ.1 i BQ.1.1.
Amerykanie określają szczepy jako "dość kłopotliwe" ponieważ szybko rośnie odsetek jego wariantów. Określenia tego użył główny doradca medyczny prezydenta Joe Bidena dr Anthony Fauci.
Ponadto szczep ma być odporny na lek Evusheld, który podawany jest osobom z obniżoną odpornością. Wśród ekspertów pojawiają się także głosy, że choroba wywołana szczepem BQ.1 i BQ.1.1. może nie reagować na odporność nabytą.
BQ.1 i B.Q.1.1. opanowują Nowy Jork i New Jersey
Jak szacuje CDC, nowe szczepy COVID-19 najbardziej rozprzestrzeniają się wNowym Jorku i New Jersey, gdzie odnotowano największy odsetek zakażeń BQ.1 oraz BQ.1.1. Ten sięga już ok. 20 proc.
Szczepienia są realną pomocą
Polski resort zdrowia na razie nie informuje o zakażeniach spowodowanych szczepem, który rośnie w siłę w Stanach Zjednoczonych, jednak ministerstwo nadal prowadzi akcję profilaktycznych szczepień przeciwko COVID-19.
Skierowania na szczepienia dostępne są dla wszystkich dorosłych obywateli, a akcje zachęcające do przyjęcia preparatów prowadzą także samorządy.
Jak podkreślają eksperci,COVID-19 nadal jest nie do końca przebadaną chorobą i nadal nie wiadomo jakie skutki może za sobą nieść.
Choć Polacy odwykli od przestrzegania restrykcji, o kolejnej fali jesienią informuje zespół ds. Covid działający przy PAN, o czym pisaliśmy w naTemat.
Naukowcy ostrzegają w najnowszym stanowisku, że epidemia COVID-19 i wirus SARS-CoV-2 nie zniknęły, ale jedynie zmieniły swoje oblicze. Przekonują, że musimy adaptować się do tych zmian.
"Karygodne wydaje się udawanie, że problem zniknął oraz iluzja, że "jakoś to będzie". Racjonalna strategia powinna opierać się na prawdopodobnych scenariuszach rozwoju sytuacji. Powinna ona również uwzględniać potrzeby osób słabszych, a także wykorzystywać wszelkie dostępne nam sposoby ograniczania liczby zakażeń (szczepienia, testowanie, leki, maseczki, dystansowanie się, dezynfekcja)" - przekonują eksperci PAN.
Według nich tylko przez takie postępowanie jesteśmy w stanie "zapobiec kolejnej tragedii, zarówno zdrowotnej, jak i ekonomicznej oraz społecznej, która może nastąpić tej jesieni".