W poniedziałek (17 października) w godzinach popołudniowych policjanci ze stołecznej komendy otrzymali zgłoszenie o zderzeniu mini morrisa i seata, które jechały ulicą Powsińską (na wysokości skrzyżowania z ul. Limanowskiego).
Rafał Rutkowski z policyjnego referatu prasowego przekazał w rozmowie z "Wyborczą": – Kierujący oboma pojazdami byli trzeźwi. W wypadku ucierpiały dwie osoby, które zostały przewiezione do szpitala.
Niedaleko miejsca zdarzenia przejeżdżał Cezary Pazura. Aktor postąpił tak, jak należało. Reporter "Wyborczej" relacjonował: – Jako pierwszy udzielił pomocy poszkodowanym. Pazura jechał tędy bmw. Zatrzymał się, wysiadł z pojazdu, wezwał pogotowie. Dwie osoby z seata wymagały interwencji medycznej i zostały przewiezione do szpitala.
Z profilu "Miejski Reporter" dowiadujemy się, że z Pazurą podróżowała kobieta, która też pomagała poszkodowanym.
Nie tylko Cezarego spotkała ostatnio przykra sytuacja na drodze. Jego żona Edyta Pazura kilka dni temu podzieliła się swoją historią z podróży. Otrzymała niczym niepopartą, jak przekonuje, reprymendę ze strony kierowcy niestosującego się do zasad ruchu drogowego. "Przyzwyczaiłam się, że ktoś wymusza na skrzyżowaniu pierwszeństwo. Ale, że to robi i na dodatek mnie opie***la... Tego jeszcze nie grali" – zaczęła ukochana aktora. "Nie chce się tutaj mądrzyć, ale skrzyżowanie równorzędne oznacza, że pierwszeństwo ma ten z prawej strony, a nie ten, który wyjeżdża z optycznie większej ulicy" – wspomniała poirytowana.
Wpisu żony nie omieszkał skomentować gwiazdor. "Optycznie to ty ładna jesteś, jak zwykle" – napisał, załączając emotikony serc oraz ust. "A widzisz... Nawet bez makijażu się obejdzie" – odpowiedziała mu zadowolona.
Przypomnijmy, że Edyta i Cezary od lat tworzą szczęśliwe małżeństwo. Wychowują razem troje dzieci. Początki ich związku nie były jednak takie kolorowe. Przez lata wysłuchiwali przytyki w temacie różnicy wieku (26 lat).
Nawet w środowisku aktorskim pojawiały się głosy, że Pazura szybko znudzi się młodą "blondynką z PKP".
"Zło rodzi zło, przemoc rodzi przemoc, nienawiść rodzi nienawiść... Prawie trzynaście lat temu stanęłam przed wyborem swojej życiowej drogi. Wiedziałam, że będzie ciężko. Weszłam w związek nieszablonowy, odbiegający od przyjętej powszechnie reguły budowania relacji kobieta-mężczyzna już od czasów liceum. Ponadto stworzyliśmy związek, który nie wpisuje się w tradycje polskiego obrazu potencjalnych reklamodawców. Zawsze jednak szłam pod prąd, a dzisiaj cieszę się, że nie daliśmy zwyciężyć kłamstwom, pomówieniom i szantażom" – wyznała żona aktora.