Patryk Jaki podaje w wątpliwość to, czy sąd wymierzy aktorowi Jerzemu S. sprawiedliwą karę za potrącenie motocyklisty. Na Twitterze uznał, że policjantów i prokuratorów, którzy będą chcieli zająć się odpowiednio tą sprawą "w TVN-nie zwyzywają od psów". Co więcej, zapowiedział, że to ofiara znanego aktora zostanie uznana za winną wypadku. A jeśli nie ona, to "sprzedawca z monopolowego", ironizował.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak oznajmił Patryk Jaki, nie ma on żadnych nadziei na ukaranie Jerzego S. karą współmierną do jego winy. W swoim wpisie nawiązał nawet do kryzysu w relacjach Warszawy z Brukselą. Ironicznie podkreślił, że jest w tej sprawie "bardzo spokojny", ale tylko dlatego, że ma pewność co do swojej racji, mianowicie do tego, że Jerzy S. nie zostanie uznany za winnego.
Kto wobec tego winny będzie? "[...] W tej sprawie sędziowie uznają, że winny był nie Jerzy S., a jego ofiara i sprzedawca w sklepie monopolowym. Policjantów i prokuratorów, którzy będą chcieli zachować się jak trzeba, w TVN zwyzywają od 'psów'".
Europoseł wypowiedział się nieprzychylnie wobec prezydenta Dudy, podkreślając, że najpierw Polsce pogrozi palcem Unia Europejska, w odpowiedzi na walkę o sprawiedliwość ministra Ziobry, a potem "wkroczy prezydent i uzna, że dla dobra sprawy trzeba posłuchać UE".
"Jak minister Ziobro będzie walczył, to UE pogrozi palcem, a na końcu wkroczy prezydent i uzna, że dla dobra sprawy trzeba posłuchać UE. W TVN go pochwałą. Dziękuję, że mogłem pomóc" – napisał na Twitterze polityk Solidarnej Polski.
Janusz Kowalski o wypadku Jerzego S.
Brak zaufania wobec "kasty sędziowskiej" wyraził także inny polityk związany z Prawem i Sprawiedliwością, czyli minister rolnictwa Janusz Kowalski. Polityk na swoim Twitterze poinformował, że "znany krakowski aktor potrącił motocyklistę pod wpływem alkoholu i próbował zbiec". By dalej podobnie jak Patryk Jaki wyłożyć swoją teorię na temat tego, jakie konsekwencje, a raczej ich brak czeka Jerzego S.
"Włos mu jednak z głowy nie spadnie. Bo nienawidzi PiS. Kasta go obroni. Zawsze coś wymyślą" - podsumował w swoim stylu. To nie pierwszy raz, gdy Janusz Kowalskidopatruje się układów w "sędziowskiej kaście", co jest tym większym paradoksem, że to partia rządząca przekonywała Polaków do konieczności upartyjnienia wymiaru sprawiedliwości, przekonując kampanią "Sprawiedliwe sądy", że czas pozbyć się "sędziowskiej kasty".
Ta według Janusza Kowalskiego panuje nadal, nawet za rządów Prawa i Sprawiedliwości, na czym korzystają krytycy obozu rządzącego, np. winny wypadku aktor. Polityk nie przekonał internautów, którzy zwracają uwagę na "spiskowy" ton Kowalskiego i żartują, że w historii zabrakło Niemiec i Donalda Tuska, który także byłby winny tej sytuacji.