Dawid Janczyk jako nastolatek został gwiazdą polskiej piłki. Niestety, później jego droga potoczyła już znacznie gorzej.
Dawid Janczyk jako nastolatek został gwiazdą polskiej piłki. Niestety, później jego droga potoczyła już znacznie gorzej. Fot. Twitter/El Día Después en Movistar Plus+/Screen

Dziennikarze z hiszpańskiej telewizji Movistar+ zrobili krótki, ale poruszający reportaż o historii Dawida Janczyka. Piłkarz, który dzisiaj ma 35 lat, przegrał swoją świetnie zapowiadającą się karierę, przez uzależnienie od alkoholu. Były reprezentant Polski ze łzami opowiedział o tym, jak zrujnował swoje życie.

REKLAMA
  • Robert Lewandowski jest liderem polskiej kadry i słynnej FC Barcelony
  • "Lewy" na początku swojej kariery nie znalazł uznania w Legii Warszawa
  • Dawid Janczyk zagrał 5 meczów w seniorskiej reprezentacji Polski
  • To jedna z najbardziej przykrych historii w polskiej piłce nożnej ostatnich dwóch dekad. Dawid Janczyk na początku XXI wieku był jednym z największych talentów, jakie biegały po ekstraklasowych boiskach. Napastnik, który trafił do Legii Warszawa (wcześniej Sandecja Nowy Sącz), niemal z marszu zaczął zdobywać gole.

    Kiedy Janczyk zachwycał obserwatorów, stając się kluczową postacią dla warszawskiego klubu, w 2007 roku w rezerwach do pierwszej drużyny Legii nie mógł przebić się Robert Lewandowski. Obu zawodników dzieli tylko rok, Janczyk urodził się w 1987, a "Lewy" 1988 roku. Jak się jednak miało okazać, piłkarskie drogi tych napastników zupełnie się rozjechały.

    Janczyk opowiedział swoją historię hiszpańskiej telewizji Movistar+. W krótkim reportażu były reprezentant Polski wspomina, jak znalazł się w kręgu zainteresowań największych europejskich klubów. W wieku niespełna 17 lat Janczyk znalazł się na testach w słynnej Chelsea Londyn. W 2007 roku zagrał za to na młodzieżowych mistrzostwach świata U-20, gdzie Biało-Czerwoni dotarli do 1/8 finału. Janczyk był wyjątkowo skuteczny, będąc nominowany m.in. do nagrody zawodnika turnieju.

    Kariera przekreślona przez uzależnienie

    Napastnik wyjechał z polskiej ligi w 2007 roku. Legia sprzedała Polaka do CSKA Moskwa za gigantyczną wówczas kwotę 4,2 miliona euro. W rosyjskiej stolicy Janczyk nie wypełnił jednak pięcioletniej umowy, zaczynając mieć coraz większe problemy z chorobą alkoholową.

    – Kiedy miałem 20 lat zarobiłem pierwszy milion euro. Teraz zarabiam 500 euro. Pracuję w ogrodzie przy pomidorach, ziemniakach i jabłkach. Czułem się najlepszym piłkarzem na świecie, ale wszystko straciłem – przyznał w materiale hiszpańskiej telewizji Janczyk.

    – Po każdym treningu w mojej głowie miałem tylko jedną myśl, by pójść do sklepu. Gdy wracałem do domu, zamykałem drzwi i zaczynałem pić. Whisky, wódka... litr każdego dnia [...] W końcu trafiłem do szpitala, gdzie w ciągu jednej nocy umierałem 5 razy. Po 10 dniach wyszedłem i pierwsze, co zrobiłem, to kupiłem alkohol – rozkłada ręce przed kamerami były reprezentant seniorskiej kadry Biało-Czerwonych.

    Janczyk miał jechać na mundial w Niemczech w 2006 roku. Był również na rezerwowej liście w reprezentacji Polski prowadzonej przez Leo Beenhakkera pod kątem wyjazdu na mistrzostwa Europy w 2008 roku. W obu przypadkach Janczyk nie znalazł się jednak w ścisłym gronie kadrowiczów, którzy posmakowali wielkiego wydarzenia.

    Mógł być na miejscu Lewandowskiego

    Wymowna jest scena, w której Janczyk opowiada o tym, jak walczy o powrót do normalności dzisiaj. Piłkarz ma 35 lat i jest zawodnikiem w klubie z kujawsko-pomorskiej klasy okręgowej Sadownik Waganiec.

    – Przestałem pić, bo muszę znów zacząć walczyć o swoje życie – powiedział Janczyk.

    Dodatkowo w krótkim reportażu można zobaczyć scenę, kiedy 35-latek ogląda z młodymi zawodnikami występ Lewandowskiego. Na jego twarzy po golu "Lewego" nie widać jednak radości.

    – Robert jest dla mnie najlepszym piłkarzem na świecie. Ale jestem zły, bo wiem, że mogłem być w tym samym miejscu – skwitował Janczyk.