nt_logo

Jechał pod prąd na A1 i trafił na radiowóz. Zaskakująca reakcja policjantów

redakcja naTemat

24 października 2022, 10:52 · 2 minuty czytania
Jazda pod prąd na autostradzie to łamanie przepisów, ale przede wszystkim igranie ze śmiercią. W sieci pojawiło się nagranie, na którym jeden z kierowców popisał się takim wyczynem i szybko został zauważony przez policję. Reakcja mundurowych może jednak zaskoczyć.


Jechał pod prąd na A1 i trafił na radiowóz. Zaskakująca reakcja policjantów

redakcja naTemat
24 października 2022, 10:52 • 1 minuta czytania
Jazda pod prąd na autostradzie to łamanie przepisów, ale przede wszystkim igranie ze śmiercią. W sieci pojawiło się nagranie, na którym jeden z kierowców popisał się takim wyczynem i szybko został zauważony przez policję. Reakcja mundurowych może jednak zaskoczyć.
Kierowca wjechał pod prąd na autostradzie, ale nie dostał mandatu. Fot. YouTube / STOP CHAM
  • Na autostradzie A1 doszło do groźnego incydentu
  • Kierowca hyundaia wjechał pod prąd, a na miejscu szybko pojawił się nieoznakowany policyjny radiowóz
  • Mundurowi zawrócili kierowcę i pojechali dalej. Z nagrania wynika, że policjanci nie ukarali kierowcy za złamanie przepisów

Chodzi o nagranie, które pojawiło się na profilu "STOP CHAM" na YouTube. To materiał jednego z kierowców, zarejestrowany w rejonie połączenia autostrady A1 z drogą ekspresową S6 na wysokości Pruszcza Gdańskiego. Wideo pokazuje, jak kierowca hyundaia wjechał pod prąd.

Kierowca, który zarejestrował to zdarzenie, przez dłuższą chwilę stał w korku, więc udało mu się nagrać przebieg incydentu. Hyundai toczył się powoli, przy samych barierkach. Można się tylko domyślać, że kierowca był zagubiony i zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie stworzył dla siebie i innych uczestników ruchu. Nie miał jednak możliwości, by zawrócić.

"Nie wiadomo, w którym momencie wjechał, ale zrobił sporo namieszania i zmusił kilku kierowców do ostrego hamowania" – czytamy w opisie nagrania. Po chwili nadjechało nieoznakowane BMW na sygnałach. Mundurowym szybko udało się ogarnąć drogowe zamieszanie – jeden z nich wysiadł z radiowozu i skierował hyundaia do zjazdu obok.

Kierowca nie dostał mandatu za jazdę pod prąd?

Dalszy ciąg zdarzenia był zaskakujący. Policjant wrócił do nieoznakowanego auta... i w zasadzie tyle. Kierowca tym razem miał prawdopodobnie dużo szczęścia i uniknął przykrych konsekwencji.

Czytaj także: Czy rowerzysta miał tu pierwszeństwo? To nagranie rozpaliło sieć

Dlaczego policjanci pozwolili mu odjechać? Z filmu wynika, że nieoznakowany pojazd mógł jechać na sygnałach, ponieważ był wezwany do innej interwencji. Mundurowi, kiedy zauważyli hyundaia, błyskawicznie zawrócili zagubionego kierowcę, ale być może musieli przemieszać się dalej, na miejsce innego zdarzenia.

Jakie kary za jazdę pod prąd?

Zgodnie z obowiązującym od 17 września nowym taryfikatorem tzw. punktów karnych "jazda autostradą lub drogą ekspresową w kierunku przeciwnym niż wynikający z ustawy, lub znaków drogowych" jest szczególnie surowo karana. Kierowca łamiący te przepisy musi liczyć się z mandatem w wysokości 2000 zł, a na jego konto trafi 15 punktów karnych.

Warto zaznaczyć, że kierowcy od ubiegłego roku mają spore ułatwienie, jeśli chodzi o upewnianie się, co do kierunku jazdy. GDDKiA pilotażowo postawiła wtedy pierwsze żółte tablice z napisem "STOP Zły kierunek" i symbolem dłoni z umieszczonym na niej piktogramem znaku zakaz wjazdu.

Jak wyliczył portal prawodrogowe.pl, do końcówki września 2022 r. na łącznicach węzłów dróg szybkiego ruchu administrowanych przez GDDKiA, a także MOP-ach, mieliśmy zamontowanych 429 tablic "STOP Zły kierunek". I trzeba przyznać, że trudno ich nie zauważyć.