Jednak nad Wiedniem pilotom LOT-u nie tylko zabrakło dobrej pogody. Jak się okazuje, maszyna musiała wracać do Polski głównie dlatego, iż załoga nie posiada jeszcze uprawnień, by podchodzić do lądowania ultranowoczesnym boeingiem 787 w trudnych warunkach atmosferycznych. Nic więc dziwnego, że natychmiast pojawiły się głosy zdumionych internautów śledzących ruch powietrzny na portalach takich, jak
FlightRadar24.com, że tylko polski samolot krążył nad Wiedniem, gdy inne lądowały na tamtejszym
lotnisku bez większych problemów.