Magdalena Stępień w pierwszym wywiadzie po śmierci synka. "Do końca miałam nadzieję, że wygramy"
redakcja naTemat
05 listopada 2022, 12:34·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 05 listopada 2022, 12:34
Trzy miesiące temu Magdalena Stępień straciła dziecko. Roczny Oliwierek, syn modelki i piłkarza Jakuba Rzeźniczka, zmarł po walce z chorobą. Pogrążona w żałobie Stępień udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci synka. W rozmowie z Małgorzatą Ohme w "Dzień Dobry TVN" wyjawiła, co daje jej siłę do dalszego życia. Przyznała, że czuje obecność Oliwiera, a chłopiec często jej się śni.
Reklama.
Reklama.
Magdalena Stępień przeżywa żałobę po śmierci rocznego synka
Oliwier Rzeźniczak, syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka, zmarł 27 lipca 2022 roku. Zmagał się z nowotworem wątroby
Magdalena Stępień udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci Oliwierka i szczerze porozmawiała z Małgorzatą Ohme w "Dzień Dobry TVN"
W rozmowie Stępień opowiedziała o walce o życie syna i o tym, jak radzi sobie po tragedii
Przyznała również, że nie ma kontaktu z byłym partnerem Jakubem Rzeźniczakiem
29 października na instagramowej relacji Stępień zagościły dwa zdjęcia grobu małego Oliwiera. "Kiedyś ktoś mi powiedział: 'piekło nie istnieje'. Mylił się, ja obecnie przez nie przechodzę" – podkreśliła, po czym dodała na drugim ujęciu na InstaStory: "Gdyby nie siła, którą dostaję od Oliwierka, nie dałabym rady, patrząc na to, co się dzieje dookoła mnie… Brak słów… Tak to zostawię…".
Magdalena Stępień o śmierci Oliwiera w pierwszym wywiadzie
W sobotę, 5 listopada, w programie "Dzień Dobry TVN" wyemitowano rozmowę Magdaleny Stępień z Małgorzatą Ohme. To pierwszy wywiad modelki po śmierci synka. W rozmowie opowiedziała o życiowej tragedii oraz o tym, jak radzi sobie z utratą dziecka.
Jak wyznała Stępień, przy życiu podtrzymuje ją nie tylko wiara w Boga oraz rodzina i przyjaciele, ale także praca, którą podjęła zaraz po pogrzebie Oliwierka. – Po pogrzebie dostałam pomocną dłoń od osoby, która zaproponowała mi pracę. Dzięki tej pracy mam siłę. Mam siłę wstać z łóżka. Praca mnie pcha do przodu. Ludzie, którzy są obok i których codziennie spotykam w pracy, dają mi szansę, żebym mogła żyć dalej – wyjawiła.
Stępień szczerze opowiedziała o walce o życie synka i pobycie w Izraelu. – Byłam tam sama. Odwiedziły mnie dwie koleżanki, rodzina niestety nie miała na to środków, musieliśmy najwięcej oszczędzać, żebym miała tam za co żyć – opowiadała.
– Ta walka była naprawdę bardzo trudna. Chwilami miałam takie dołujące dni, że się bałam. Nie wiedziałam, co będzie dalej, nie wiedziałam, co będzie jutro (...). Chwilami chciałam się już poddać, mówiłam: "Jejku, już chyba nie dam rady, chyba upadnę". Ale dalej szłam do przodu. Jego (Oliwierka – red.) uśmiech, który miał na twarzy każdego dnia, dawał mi siłę i pokazywał mi, że muszę o niego walczyć. Do końca miałam nadzieję, że wygramy – dodała.
Stępień podkreśliła w rozmowie z Ohme w "Dzień Dobry TVN", że starała się, aby Oliwer "ani na chwilę nie odczuł, że jest chory". – Zabierałam go na plac zabaw, na spacery, chciałam mu kupić jakąś zabawkę, żeby miał radość. I on również nie pokazywał mi nigdy, że jest chory – wspominała.
Modelka podkreśliła, że najcięższe były ostatnie dni życia chłopca. – Dopiero w ostatnich trzech dniach, kiedy wylądowaliśmy w szpitalu i po tych trzech dniach odszedł, widziałam jego cierpienie. Ja mam wymazany cały scenariusz, że dziecko tak cierpi tyle dni, tyle miesięcy. Oliwier nie cierpiał, naprawdę. On cały czas walczył. Myślę, że energię czerpał również ode mnie, bo widział silną mamę, która walczy o jego zdrowie – opowiadała Stępień i dodała: – Teraz nie mogło być inaczej. Muszę dalej walczyć o siebie, dla niego i dla siebie.
– Wiem, że wiele matek zmaga się z takimi chorobami. Wiem, że dużo osób traci swoje dzieci. Te wszystkie matki i rodzice, którzy tracą dzieci, zostali wybrani przez Boga, żeby dźwigać ten ciężar. To jest ogromna lekcja i nigdy się z tym nie pogodzę. To wszystko, co przeżyłam, co widziałam to będzie bardzo trudne – przyznała również Magdalena Stępień.
– Ja bym teraz chciała dać wsparcie innym matkom, które straciły dzieci, a tego wsparcia nie mają. Przeżywają taką samą tragedię jak ja – dodała.
"Oliwier śni mi się bardzo często"
Zarówno Magdalena Stępień, jak i Jakub Rzeźniczak zmagali się z hejtem internautów – po narodzinach Oliwiera i podczas jego choroby. Nawet po śmierci chłopca pojawiają się krytyczne głosy, że Stępień nie powinna pisać o swoich trudnych emocjach i publikować zdjęć zmarłego synka. Modelka odniosła się do tego w "Dzień Dobry TVN". Podkreśliła, że rok po porodzie był bardzo trudny i przewartościowała swoje życie.
– Myślę, że ten Instagram (...) to cukierkowe życie... Gdy później pokazuje się smutne życie, to ludzie patrzą na to dwuznacznie. Miałeś super życie, nagle masz smutek. Dlaczego to pokazujesz? Myślę, że jest to ważne, bo wielu ludzi przyzwyczaiło się do pokazywania tylko tego, co jest dobre i fajne. Sądzę, że pokazywanie, jak człowiek przeżywa żałobę, jak sobie radzi, jak się podnosi, może być wielką wartością dla osób, które nie są w stanie się podnieść po tak wielkiej tragedii – zaznaczyła Stępień.
Modelka wyjawiła również, że czuje obecność synka. – Śni mi się bardzo często. Za każdym razem, gdy mi się śni, to na drugi dzień wydarza się coś dobrego. Czuwa nade mną (...), czuję to. To jest niesamowite. To dziecko dało mi tyle radości za życia, a teraz się mną opiekuje. Jestem mu za to wdzięczna. Odkąd odszedł, to widzę jego działania. Może on działał poprzez ludzi. Ja to widzę – mówiła w programie.
Stępień przyznała bowiem, że "jakkolwiek to brzmi, to układa się". – Mam pracę i cieszę się z niej. Zrobiłam wszelkie badania i jestem zdrowa. Jestem wdzięczna za takie małe rzeczy. Że się codziennie budzę, że mogę dalej nieść dobro ludziom i im pomagać. Widzę mojego małego aniołka, który działa poprzez ludzi i też czerpię z tego siłę. Gdybym się załamała, byłoby o wiele gorzej – przyznała.
– Jestem na takiej drodze, że teraz to ja chcę się odwdzięczyć za to dobro, jakie otrzymałam od ludzi – dodała.
Magdalena Stępień o Jakubie Rzeźniczaku
Mama Oliwierka podkreśliła, że stara się iść do przodu krok po kroku i na razie nie myśli o przyszłości.
– Na razie trzeba przeżyć tę żałobę tak, jak powinna ona wyglądać. Pomału, przeżyć każdy etap. Nie chcę od tego uciekać. Czasem się uśmiecham, staram się dawać radość. Nie chcę uciekać od żałoby. Ucieczka to najgorsze, co może być, bo żałoba wróci ze zdwojoną siłą. Przed tym nie da się uciec, bo utrata dziecka jest jedną z najgorszych tragedii – mówiła Małgorzacie Ohmie.
Dodała, że nie czuje się sama. – Mam ogromne wsparcie w rodzinie, w pracy – podkreśliła i wyjawiła, że również w najcięższych momentach nie czuła się samotna. – Cały czas ktoś do mnie dzwonił – wyjawiła Stępień, która przyznała także, że po śmierci syna skorzystała z pomocy psychologa.
Zapytana z kolei o swojego byłego partnera Jakuba Rzeźniczaka Magdalena Stępień odparła: – Z momentem odejścia Oliwiera przestało nas cokolwiek łączyć, więc tego kontaktu nie ma i nie będzie.