Legenda polskiej piosenki trafiła do szpitala. Fani z nadzieją, bo w końcu "dała sobie pomóc"
redakcja naTemat
05 listopada 2022, 18:56·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 listopada 2022, 18:56
Lata mijają, a jej piosenki pozostają nieśmiertelne. Kto nie zna takich hitów, jak "Chodź pomaluj mój świat", "Iść w stronę słońca", "Windą do nieba"? To utwory grupy 2 plus 1, w której w latach 70. i 80. śpiewała Elżbieta Dmoch. Artystka wiele lat temu przeszła załamanie, po którym całkowicie wycofała się z życia publicznego. Piosenkarka mocno podupadła na zdrowiu. W ostatnim czasie była tak osłabiona, że zasłabła w swoim mieszkaniu. Wokalistka w poważnym stanie trafiła do szpitala.
Reklama.
Reklama.
Elżbieta Dmoch, wokalistka grupy 2 plus 1 trafiła do szpitala po tym, jak zasłabła w swoim mieszkaniu
Najważniejsze jest to, że dała sobie pomóc. To prawdziwy przełom. Wcześniej po prostu odmawiała – mówi z nadzieją Tomasz Kopeć, prezes z Polskiej Fundacji Muzycznej
Według najnowszych informacji o stanie zdrowia wokalistki, Elżbieta Dmoch czuje się lepiej i "nie ma powodów do niepokoju"
30-40 lat temu grupa 2 plus 1 była jedną z najpopularniejszych w Polsce, a jej wokalistka Elżbieta Dmoch miała liczne rzesze fanów – i jej talentu muzycznego, i jej urody. Wiele się przez ten czas zmieniło, ale najwierniejsi wielbiciele pani Eli wciąż są przy niej, na dobre i na złe.
W życiu prywatnym artystki nie było lekko. Elżbieta Dmoch była żoną Janusza Kruka, czyli lidera grupy 2 plus 1. Ich związek jednak rozpadł się w drugiej połowie lat 80. Gitarzysta zostawił żonę dla innej kobiety. Rozwiedli się, ale nadal utrzymywali przyjacielskie stosunki i wciąż razem występowali.
Janusz Kruk zmarł nagle na zawał serca w 1992 r. To oznaczało koniec istnienia zespołu, a dla Elżbiety Dmoch zawalił się wtedy cały świat. Zniknęła z życia publicznego, odcięła się też od znajomych i bliskich. W 2006 r. zmierzyła się z kolejnym załamaniem, gdy zmarła jej mama. Z powodu nawrotu depresji trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Teraz niepokojące informacje o stanie zdrowia piosenkarki przynosi "Super Express". Wokalistka była tak osłabiona, że upadła we własnym mieszkaniu i nie miała siły wstać. Jak relacjonuje tabloid, szybka pomoc przyjaciół i oddanych fanów sprawiła, że artystka trafiła do szpitala. Hospitalizacja trwała kilkanaście dni.
– Nadal jest bardzo słaba, ale nie tracimy nadziei, że będzie lepiej. Najważniejsze jest to, że dała sobie pomóc. To prawdziwy przełom. Wcześniej po prostu odmawiała – powiedział "Super Expressowi" Tomasz Kopeć, prezes Polskiej Fundacji Muzycznej. To on odbierał Elżbietę Dmoch ze szpitala.
– Ma teraz pomoc materialną, medyczną, wkrótce czekają ja wizyty u specjalistów i remont mieszkania, które trzeba dostosować do jej potrzeb – dodał Kopeć.
Na profilu Polskiej Fundacji Muzycznej zamieszczono w piątek najnowsze informacje o stanie zdrowia Elżbiety Dmoch. Jak zapewniono, wokalistka "czuje się lepiej, blisko niej jest zarówno Polska Fundacja Muzyczna, jak też grupa oddanych Przyjaciół".
"Nie ma powodów do niepokoju, wspólnie szukamy najlepszych rozwiązań po to, aby funkcjonowanie i życie codzienne były dla Pani Elżbiety w miarę jej możliwości komfortowe" – czytamy w komunikacie fundacji.
Pomoc dla piosenkarki zadeklarował m.in. Paweł Stasiak z grupy Papa D. – Znam ją bardzo dobrze, wielokrotnie rozmawialiśmy i dawaliśmy wspólne koncerty. Nigdy nie chciałem robić nic wbrew jej woli. Po prostu szanowałem drogę, jaką wybrała – powiedział wokalista.
Sama Elżbieta Dmoch w 2019 r. w krótkiej wypowiedzi dla dziennika "Fakt" oświadczyła, że jej powrót na scenę jest wykluczony. – Czasem spotykam się z fanami i wiem, że by tego chcieli. Ale nie ma o tym mowy. Nigdy nie wrócę do śpiewania. To zamknięty rozdział. Straciłam miłość do muzyki i ludziom nic do tego. Jest dobrze, jak jest. Nie lubię się użalać – stwierdziła.