W weekend zagraniczne media podały, że 34-letni wokalista Aaron Carter został znaleziony martwy. We wzruszającym wpisie pożegnał go jego starszy brat Nick Carter, który kiedyś był członkiem boysbandu Backstreet Boys.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aaron Carter został znaleziony w swoim domu w sobotę.
34-letni wokalista był bratem Nicka Cartera.
Były członek Backstreet Boys pożegnał zmarłego we wzruszającym wpisie w swoich mediach społecznościowych.
Aaron Carter nie żyje
W weekend zagraniczne media przekazały, że Aaron Carternie żyje. Wokalista największą karierą zrobił w wieku nastoletnim i z tamtego czasu pochodzi jego największy przebój "I Want Candy". Aaron był też przez pewien czas związany z Hilary Duff. Cartera znaleziono w wannie w jego domu w Kalifornii.
Carter od 15. roku życia był uzależniony od narkotyków i alkoholu. Poza tym chorował na schizofrenię i zmagał się z zaburzeniami osobowości. Aaron miał również problemy z prawem – w 2008 roku aresztowano go za posiadanie marihuany, a w 2017 została na niego nałożona grzywna oraz prace społeczne, gdyż był podejrzany o jazdę pod wpływem alkoholu.
Nick Carter z Backstreet Boys żegna zmarłego brata
Aaron był bratem Nicka Cartera, który niegdyś był członkiem niezwykle popularnego boysbandu Backstreet Boys. Starszy Carter zamieścił w swoich mediach społecznościowych wzruszający wpis, w którym żegna zmarłego brata.
"Moje serce zostało dziś złamane. Mimo że mieliśmy z bratem skomplikowaną relację, moja miłość do niego nigdy nie osłabła. Zawsze wierzyłem, że zdoła kiedyś, jakoś wyjść na prostą i znajdzie pomoc, której tak desperacko potrzebował" – zaczął swój wpis były członek boysbandu.
"Czasem chcemy kogoś lub coś oskarżać za naszą stratę. Ale prawda jest taka, że uzależnienie i choroba psychiczna są tu prawdziwymi złoczyńcami. Będę tęsknił za moim bratem bardziej, niż ktokolwiek jest sobie w stanie to wyobrazić" – kontynuował Carter.
"Kocham cię, Chizz. Teraz masz szansę, by wreszcie mieć trochę spokoju, którego nigdy nie zaznałeś na Ziemi. Boże, opiekuj się moim braciszkiem, proszę" – zakończył swój wzruszający wpis artysta.
Przypomnijmy, że relacja braci Carter musiała być bardzo skomplikowana, gdyż Nick w 2019 roku wystąpił do sądu o nałożenie na młodszego brata zakazu zbliżania się do niego i jego rodziny.
Sam Aaron był związany z Melanie Martin, która w 2020 roku urodziła jego syna Prince'a. Carter jakiś czas temu stracił jednak prawo do opieki nad synem. Wokalista chciał je jednak odzyskać, więc we wrześniu zgłosił się na odwyk.
Kilka dni przed jego śmiercią amerykańskie media donosiły, że Aaron ponownie był podejrzany o jazdę pod wpływem alkoholu. Ostatecznie okazało się, że był wtedy trzeźwy.
Hilary Duff żegna Aarona
Za pośrednictwem mediów społecznościowych zmarłego Cartera pożegnała również Hilary Duff, która jako nastolatka była w związku z Aaronem. Muzyk wystąpił również gościnnie w serialu "Lizzie McGuire", w którym Duff wcielała się w rolę tytułową.
"Jest mi naprawdę przykro, że życie było dla ciebie tak trudne i musiałeś zmagać się z nim na oczach całego świata. Miałeś czarujący urok. Chłopcze, moje nastoletnie ja bardzo cię kochało. Wysyłam dużo miłości twojej rodzinie w tym trudnym czasie. Spoczywaj w pokoju" – napisała piosenkarka i aktorka.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.