
Szarobury, deszczowy, mglisty i ponury – tak z reguły w Polsce kojarzy się listopad. Ale nie w tym roku. A przynajmniej nie do tej pory, gdy dzień w dzień mamy słońce, kilkanaście stopni na plusie i nie wiadomo, jak się ubrać, bo w środku dnia potrafi być naprawdę gorąco. Wielu z nas uważa, że nie jest to normalna pogoda o tej porze. Przecież nie w listopadzie.
"Ale ciepło jak na listopad", "Ale fajny ten ciepły listopad", "Jak na listopad to ładna dzisiaj pogoda" – co chwila można usłyszeć/przeczytać takie słowa, choć w poprzednich latach też zauważaliśmy, że bywało ciepłej. I zawsze się tym dziwimy, ale w tym roku jakby bardziej?
– Kiedyś były pojedyncze, cieplejsze listopady, ale to było dawno. Występowały sporadycznie i potem się nie powtarzały. Teraz jest to skutkiem całego ciągu. To nie jest tylko listopad. Jak pani popatrzy do tyłu, to każdy z poprzednich miesięcy był cieplejszy. Co zaczyna być kłopotliwe i niebezpieczne – zwraca uwagę prof. dr hab. Maciej Sadowski, klimatolog, który klimatem zajmuje się od lat 60. ubiegłego wieku.
Cieplejsze tygodnie w listopadzie
Nie żeby zaraz tęsknić za pluchą i pogodową, zgnilizną listopada, ale dlaczego tak się dzieje?
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ocenił właśnie, że nadchodzące 3 tygodnie będą cieplejsze niż zwykle.
A wcześniej informował, że średnia miesięczna temperatura powietrza w listopadzie całym kraju powinna kształtować się powyżej normy z lat 1991-2020.
Listopad wzięły też pod lupę inne serwisy meteoroloigczne.
"Powoli dobiega końca pierwsza dekada listopada, a warunki meteorologiczne nie przypominają nadal tej pory roku w Polsce, zwłaszcza pod względem temperatury" – pisał 8 listopada serwis DobraPogoda24.pl. I dalej: "Cyklon atlantycki podesłał do Polski ciepłe powietrze i miejscami zanotujemy nawet 15-17 st. C., czyli średnio o 3-6 st. C. więcej niż wynika z normy klimatycznej".
TwojaPogoda.pl: "Od 2000 roku mamy tendencję do ciepłych listopadów. Ostatni listopad, przypominający zimę aniżeli późną jesień, nawiedził Polskę w 1998 roku i zakończył okres zimowych listopadów, które dominowały do lat 80. i 90. ubiegłego wieku".
Z kolei w różnych miejscach Polski od początku listopada notowano rekordy.
"Zakopane drugi dzień z rzędu okazało się najcieplejszym miastem w Polsce, jednocześnie bijąc nowy rekord najwyższej temperatury kiedykolwiek odnotowanej w listopadzie" – informował serwis Pogoda i Radar, gdy 1 listopada w stolicy Tatr temperatura sięgnęła 20,8 stopnia C.
Jak to wszystko oceniać?
Klimatolog tłumaczy ciepły listopad
– Na razie listopad jest cieplejszy niż dotychczas, ale to dopiero początek miesiąca. I pewnie, jak wszystkie inne miesiące w tym roku, będzie cieplejszy, ale o ile stopni? Zobaczymy. Czy to się ludziom podoba, czy nie, globalne ocieplenie istnieje i mamy z nim do czynienia. Wiadomo, że to nie będzie takie ocieplenie, że zimą będą rosły banany, ale zimy będą cieplejsze. Już są – mówi w rozmowie z naTemat prof. dr hab. Maciej Sadowski.
Jego taka pogoda w listopadzie nie zaskakuje. – Spodziewałem się, że tak będzie. Że w zasadzie skończą się sezony pośrednie, czyli wiosna i jesień. I będziemy mieli lato trwające dłużej i potem przeskok na zimę, która też raczej będzie łagodna. Nie ma co spodziewać się radykalnych mrozów – mówi.
prof. dr hab. Maciej Sadowski
klimatolog
Klimatolog tłumaczy, dlaczego te zmiany – choć słońce nas cieszy – są kłopotliwe i niebezpieczne. Zauważa, że owszem, ludzie będą zachwyceni, że będziemy mieli cieplej, czy zużyjemy mniej węgla. Ale to pozory, bo wiosną możemy odczuć to inaczej.
– Jest ciepło. Do tego dochodzą niedobory opadów. Wszędzie jest bardzo sucho. To zjawiska, które już dawno prognozowaliśmy, że będą konsekwencją globalnego ocieplenia. I są. Zobaczymy jak długo. To jest niekorzystne dla nas, dla rolnictwa, dla wody. Wchodzimy w zimę i powinniśmy mieć większe opady, żeby nasycić glebę. Bez tego nie będzie przyzwoitej oziminy. Straci na tym rolnictwo. A my przede wszystkim w zasobach wodnych – mówi prof. Sadowski.
Łagodna zima nie będzie tu korzystna.
Choć według ostatniej prognozy synoptyków z IMGW należałoby się spodziewać, że być może wcale tak nie będzie. Z ich prognozy na najbliższe trzy miesiące wynika, że – jak kilka dni temu pisaliśmy w naTemat – pierwsze opady śniegu mają pojawić się w grudniu.
"Klasyczna polska zima ma za to przyjść w styczniu. Temperatura i poziom opadów mają być tak jak zazwyczaj o tej porze roku, w graniach normy" – pisaliśmy.