Kontrowersyjny projekt ustawy Solidarnej Polski czeka już na pierwsze czytanie w Sejmie. Wnioskodawcy chcą, aby karze podlegał ten, kto bierze udział, jak to określono, w prześladowaniu chrześcijan. Przeciwnicy tego pomysłu argumentują, że prześladowani będą ci, którzy krytykują to, co w Kościele dzieje się złego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Solidarna Polska przygotowała projekt ustawy, która ma chronić prześladowanych – ich zdaniem – w Polsce chrześcijan
Karze ma podlegać m.in. ten, "kto publicznie znieważa przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych"
Krytycy tego pomysłu uważają, że przepisy uderzą m.in. w wolność słowa i wypowiedzi
W czwartek politycy Solidarnej Polski zorganizowali konferencję prasową, na której poinformowali, że ustawa w obronie chrześcijan została już skierowana do pierwszego czytania w Sejmie. Wnioskodawcy liczą, że odbędzie się to jeszcze w tym roku.
Obecny na spotkaniu wicewojewoda zachodniopomorski Mateusz Wagemann poinformował, że ustawę poparło 380 tys. Polaków. – Dlaczego krzyż, który stoi przy drodze, jest gorzej chroniony niż ławka? – pytał natomiast wiceminister sprawiedliwościMarcin Warchoł.
I dodał: "W przypadku krzyża sam wandalizm nie wystarczy. A i tak znajdzie się taki sąd, który stwierdzi, że wizerunek Matki Bożej w kolorach LGBT, który będzie rozwieszany po śmietnikach czy toaletach, nie jest kwestią jednoznaczną, w związku z tym uniewinnia sprawców, bo nie wszystkich w społeczeństwie obraża taki wizerunek sprofanowanej Matki Bożej".
Krytykom Kościoła będzie grozić więzienie?
Warchoł przekonywał, że w ostatnich latach "chrześcijanie są prześladowani" i "trzeba postawić tamę w dyskryminacji i obśmiewaniu wartości najważniejszych dla chrześcijan".
– Jeżeli doszłoby do zniszczenia synagogi czy meczetu, to cały świat podnosi od razu larum. I bardzo dobrze, ale dlaczego ochrony pozbawiani są akurat chrześcijanie i są prześladowani? Stąd ten projekt, który cofa rozwiązania wprowadzone przez komunistów w 1949 roku – mówił Warchoł.
Głos zabrał także minister sprawiedliwości. – Każdy, kto jest za wolnością, powinien popierać te zmiany, które chcemy wprowadzić do porządku publicznego – stwierdził Zbigniew Ziobro.
Dodał, że "aby korzystać z tej wolności, to państwo musi dawać do tego warunki". – Trzeba zadać sobie pytanie, jak na ten problem reagować, jak reagować na przejawy agresji wobec osób wierzących, korzystających np. z obiektów kultu bożego? Potrzebna jest interwencja państwa – mówił.
Co zakłada projekt ustawy w obronie chrześcijan?
Autorzy projektu z Solidarnej Polski chcą, aby karze podlegał ten, "kto publicznie znieważa przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych". W tym celu zaproponowano zmiany w Kodeksie karnym.
Propozycje polityków są ostre. Zakłócanie nabożeństwa ma być przestępstwem, za które będą grozić nawet dwa lata więzienia. Taka sama kara groziłaby za "publiczne lżenie lub wyszydzanie Kościoła, jego dogmatów i obrzędów" oraz za "publiczne znieważanie przedmiotu czci religijnej".
Do trzech lat więzienia jest przewidziane za przerwanie mszy św. lub pogrzebu oraz za publiczne lżenie, wyszydzanie, znieważanie podczas nabożeństwa lub z użyciem mediów. Solidarna Polska chce także wykreślenia z obecnych przepisów słowa "złośliwie", co ma ułatwić sądom podejmowanie decyzji o ewentualnej karze.
Krytycy tego pomysłu uważają, że przepisy uderzą m.in. w wolność słowa i wypowiedzi. Argumentują też, że prześladowani będą ci, którzy krytykują to, co w Kościele dzieje się złego.
– Ten projekt to legislacja reakcyjna. Prokuratura nie może dopaść konkretnych osób, bo jej zarzuty upadają w sądzie? No to jej szef pisze nowe prawo, by już mogła je dopaść – ocenił w rozmowie z naTemat.pl mec. Marcin Pawelec–Jakowiecki.