Elizabeth Debicki urodziła się w Paryżu, dorastała w Australii, a od dekady podbija Hollywood. Teraz wszyscy mówią o jej roli w nowym sezonie "The Crown", gdzie wciela się w postać księżnej Diany i przyćmiewa wszystkie inne gwiazdy. Widzowie w Polsce dodatkowo zwracają uwagę na swojsko brzmiące nazwisko – i tym razem to nie przypadek, bo jej ojciec jest Polakiem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Elizabeth Debicki to 32-letnia aktorka z Australii, ale jej ojciec jest Polakiem.
Przełomowym momentem w jej karierze był występ w filmie "Wielki Gatsby". Grała też we "Wdowach", "Tenet", serialu "Incydent w Kettering", a także "Strażnikach Galaktyki".
Teraz możemy ją podziwiać w 5. sezonie serialu "The Crown", gdzie wciela się w postać Diany (w poprzednim sezonie księżną w młodszym wydaniu odtwarzała Emma Corrin).
Choć w wielu miejscach możecie przeczytać, że Elizabeth Debicki jest Polką, to nie do końca prawda. Wiadomo jednak, że zawsze cieszymy się, gdy w napisach końcowych hollywoodzkich produkcji widzimy polskie nazwisko. Aktorka odziedziczyła je po ojcu i sama często podkreśla, że jest pół-Polką, pół-Irlandką.
Elizabeth Debicki to polsko-australijska aktorka. Miała zostać baletnicą, ale potem... urosła.
Elizabeth Debicki jest córką pary tancerzy baletowych – też imigrantów, którzy poznali się na występach. Ojciec pochodzi z Polski, a matka jest Australijką z irlandzkimi korzeniami – łącznie mają trójkę dzieci, a Elizabeth jest najstarsza. Aktorka urodziła się w Paryżu 24 sierpnia 1990 roku, a kiedy skończyła 5 lat, razem z całą rodziną przeprowadziła się do Melbourne.
– Mamy sporą rodzinę w Europie, a w Paryżu ciągle czuję się jak w domu – mówiła w wywiadzie z 2013 r. Dodała też, że już prawie zapomniała francuskiego i jak tam ostatnio była, to miała problemy z zamówieniem quiche (lokalna odpowiedź na tartę). Debicki dorastała w Melbourne, gdzie jej mama prowadziła szkołę tańca i też ją uczyła w tym kierunku.
Debicki od najmłodszych lat trenowała balet oraz chodziła do teatru. Pewnie zostałaby zawodową tancerką, ale już w wieku 16 lat miała 191 centymetrów wzrostu i była za wysoka na baletnicę. Przerzuciła się więc na taniec współczesny, jednak w pewnym momencie zrozumiała, że aktorstwo to jest jednak to.
Aktorstwa uczyła się Huntingtower School (ukończyła ją w 2007 r.) i Victorian College of the Arts (została absolwentką w 2010 r.) w Melbourne. W obu szkołach zdobywała świetne oceny – w 2009 roku otrzymała nawet stypendium za wybitne osiągniecia fundowane przez miliardera Richarda Pratta i jego żonę Jeanne.
Nie musiała długo czekać na pierwszą rolę – już w 2011 roku zadebiutowała w australijskiej komedii "Kochanie, poznaj moich kumpli". Dwa lata później cały świat zobaczył ją w filmie Baza Luhrmanna "Wielki Gatsby" z Leonardo Dicaprio w roli tytułowej. Potem jej kariera dosłownie eksplodowała, grała w teatrze w Sydney, ale też w wielu głośnych produkcjach.
Gdzie jeszcze grała Elizabeth Debicki? Od "Wielkiego Gatsby'ego" do "The Crown".
Elizabeth Debicki może i przypomina księżną Dianę, ale to aktorka o wielu twarzach. Wcześniej wystąpiła w wielu filmach i serialach, a o niektórych kreacjach mogliśmy nie mieć nawet pojęcia, bo taką przeszła metamorfozę. Poniżej zebrałem jej ważniejsze kreacje – niekoniecznie to zawsze były duże role, ale na pewno stanowią dla niej kamienie milowe.
Wielki Gatsby (2013 r.)
W filmie "Wielki Gatsby" na podstawie powieści Francisa Scotta Fitzgeralda wcieliła się w postać Jordan Baker – zawodowej golfistki i członkini socjety, z którą spotykał się Nick Carraway (Tobey Maguire). Została wyłoniona w 2011 r. z castingu przeprowadzonego wśród mniej znanych australijskich aktorów. I to był strzał w dziesiątkę. Za tę drugoplanową rolę dostała pierwszą prestiżową statuetkę AACTA, zwaną "australijskim Oscarem".
Kryptonim U.N.C.L.E. (2015 r.)
Tym razem zagrała czarny charakter – uwodzicielską i zabójczą Victorię Vinciguerrę. W filmie Guya Ritchiego na podstawie serialu szpiegowskiego z lat 60. walczył z nią późniejszy Geralt z Rivii, czyli Henry Cavill, a także przyszła Lara Croft, czyli Alicia Vikander. Tę rolę Debicki sprzątnęła sprzed nosa zdobywczyni Oscara - Charlize Theron. Ubiegała się o nią też nominowana do Złotego Globu Rose Byrne.
Incydent w Kettering (2016 r.)
Elizabeth Debicki występuje głównie w filmach, ale ma też na koncie niezwykle udany popis w serialu kryminalnym toczącym się w wyjątkowym miejscu – na Tasmanii. Wreszcie mogła grać pierwsze skrzypce: jako doktor Anna Macy, która próbuje rozwikłać zagadkę zaginięcia dwóch dziewczyn. Tą kreacją zachwyciła widzów i krytyków – dostała za nią kolejną nagrodę AACTA, tym razem za rolę pierwszoplanową.
Strażnicy Galaktyki vol. 2 (2017 r.)
Może i nie była to wielka rola, ale występ w blockbusterach Marvela to zawsze duże wydarzenie i mocny punkt w karierze każdego aktora. Zanim Piotr Adamczyk wystąpił w "Hawkeye", mieliśmy swoją (pół)reprezentantkę. Debicki była drugorzędną, ale zapadającą w pamięć antagonistką Ayeshą – wystąpiła cała pomalowana na złoto. I powróci w przyszłym roku w 3. części, by raz jeszcze spróbować dorwać Strażników Galaktyki. Reżyser James Gunn przyznał, że to jego jedna z ulubionych aktorek, z którą współpracował.
Vita & Virginia (2018 r.)
To był przedsmak do "The Crown" – zagrała legendarną Virginię Woolf, czym zaskarbiła sobie uznanie wśród fanek jej twórczości i ogólnie produkcji kostiumowych. Nie była to łatwa rola, bo film skupiał się nie tylko na związku z Vitą Sackville-West (Gemma Arterton), ale też na chorobie afektywnej dwubiegunowej, na którą cierpiała pisarka i która doprowadziła ją do samobójstwa. Widzowie przyznają, że Debicki zagrała swoją postać z odpowiednim wdziękiem i wrażliwością.
Wdowy (2018 r.)
W filmie Steve'a McQueena zagrała jedną z głównych bohaterek – tytułowych wdów, które planują napad na posiadłość bogatego polityka. Chcą spłacić mafijnego bossa, któremu ich nieżyjący mężowie ukradli pieniądze. "Wdowy" zebrały świetne opinie krytyków i wiele zachwytów spływało właśnie na Debicki, która zagrała poruszającą postać żony z przemocowego związku. Co ciekawe, jej zmarły mąż miał na imię... Florek (Jon Bernthal), a w jednej ze scen aktorka mówi po polsku.
Tenet (2020)
"Wdowy" pomogły jej dostać angaż w "Tenet" Christophera Nolana. W jaki sposób? Producentka i żona reżysera Emma Thomas była zachwycona jej rolą i poleciła mężowi zainteresowanie się tą aktorką. Początkowo Nolan kręcił nosem, bo potrzebował zupełnie przeciwnej kreacji – kolekcjonerki sztuki, żony wpływowego miliardera, ale zrozumiał, że przecież aktorzy grają różne role (sic!). – Potem zacząłem przyglądać się innym występom Elizabeth i zrozumiałem, że jest jedną z tych wielkich aktorek, o których nie masz pojęcia, że widziałeś w tylu rzeczach, dopóki nie zbierzesz tego w całość – stwierdził. I patrząc na tę listę to wydaje się oczywiste.
The Crown - 5. sezon (2022)
I wreszcie dochodzimy do najnowszej kreacji, którą olśniewa. "Nie dość, że (podobnie jak Corrin) jest niewiarygodnie podobna fizycznie do nieżyjącej już arystokratki, to fantastycznie oddaje kruchość i wrażliwość Diany, jej wyobcowanie i samotność, ale i towarzyskie ambicje. To bardzo empatyczna i wielopłaszczyznowa rola. Już w pierwszym odcinku Debicki kradnie show i odwraca uwagę od swojego serialowego męża, czyli Dominica Westa jako księcia Karola" – pisała w recenzji serialu Ola Gersz. "The Crown" możemy obejrzeć na Netfliksie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Uwielbiam taniec i nadal chodzę zajęcia. To bardzo ważne dla mojej psychiki. Myślę, że jak już zostajesz tancerzem, to zawsze musisz się ruszać. Jednak zaczęły pociągać mnie słowa. To trochę zagmatwane. Nie widzę wyraźnego rozróżnienia między tańcem a aktorstwem. Odpowiada za to ta sama część mojego mózgu. Po prostu lubię mówienie i słowa.