
Choć w wielu miejscach możecie przeczytać, że Elizabeth Debicki jest Polką, to nie do końca prawda. Wiadomo jednak, że zawsze cieszymy się, gdy w napisach końcowych hollywoodzkich produkcji widzimy polskie nazwisko. Aktorka odziedziczyła je po ojcu i sama często podkreśla, że jest pół-Polką, pół-Irlandką.
Elizabeth Debicki to polsko-australijska aktorka. Miała zostać baletnicą, ale potem... urosła.
Elizabeth Debicki jest córką pary tancerzy baletowych – też imigrantów, którzy poznali się na występach. Ojciec pochodzi z Polski, a matka jest Australijką z irlandzkimi korzeniami – łącznie mają trójkę dzieci, a Elizabeth jest najstarsza. Aktorka urodziła się w Paryżu 24 sierpnia 1990 roku, a kiedy skończyła 5 lat, razem z całą rodziną przeprowadziła się do Melbourne.
– Mamy sporą rodzinę w Europie, a w Paryżu ciągle czuję się jak w domu – mówiła w wywiadzie z 2013 r. Dodała też, że już prawie zapomniała francuskiego i jak tam ostatnio była, to miała problemy z zamówieniem quiche (lokalna odpowiedź na tartę). Debicki dorastała w Melbourne, gdzie jej mama prowadziła szkołę tańca i też ją uczyła w tym kierunku.
Debicki od najmłodszych lat trenowała balet oraz chodziła do teatru. Pewnie zostałaby zawodową tancerką, ale już w wieku 16 lat miała 191 centymetrów wzrostu i była za wysoka na baletnicę. Przerzuciła się więc na taniec współczesny, jednak w pewnym momencie zrozumiała, że aktorstwo to jest jednak to.
Elizabeth Debicki
Aktorstwa uczyła się Huntingtower School (ukończyła ją w 2007 r.) i Victorian College of the Arts (została absolwentką w 2010 r.) w Melbourne. W obu szkołach zdobywała świetne oceny – w 2009 roku otrzymała nawet stypendium za wybitne osiągniecia fundowane przez miliardera Richarda Pratta i jego żonę Jeanne.
Nie musiała długo czekać na pierwszą rolę – już w 2011 roku zadebiutowała w australijskiej komedii "Kochanie, poznaj moich kumpli". Dwa lata później cały świat zobaczył ją w filmie Baza Luhrmanna "Wielki Gatsby" z Leonardo Dicaprio w roli tytułowej. Potem jej kariera dosłownie eksplodowała, grała w teatrze w Sydney, ale też w wielu głośnych produkcjach.
Gdzie jeszcze grała Elizabeth Debicki? Od "Wielkiego Gatsby'ego" do "The Crown".
Elizabeth Debicki może i przypomina księżną Dianę, ale to aktorka o wielu twarzach. Wcześniej wystąpiła w wielu filmach i serialach, a o niektórych kreacjach mogliśmy nie mieć nawet pojęcia, bo taką przeszła metamorfozę. Poniżej zebrałem jej ważniejsze kreacje – niekoniecznie to zawsze były duże role, ale na pewno stanowią dla niej kamienie milowe.
Wielki Gatsby (2013 r.)
W filmie "Wielki Gatsby" na podstawie powieści Francisa Scotta Fitzgeralda wcieliła się w postać Jordan Baker – zawodowej golfistki i członkini socjety, z którą spotykał się Nick Carraway (Tobey Maguire). Została wyłoniona w 2011 r. z castingu przeprowadzonego wśród mniej znanych australijskich aktorów. I to był strzał w dziesiątkę. Za tę drugoplanową rolę dostała pierwszą prestiżową statuetkę AACTA, zwaną "australijskim Oscarem".
Kryptonim U.N.C.L.E. (2015 r.)
Tym razem zagrała czarny charakter – uwodzicielską i zabójczą Victorię Vinciguerrę. W filmie Guya Ritchiego na podstawie serialu szpiegowskiego z lat 60. walczył z nią późniejszy Geralt z Rivii, czyli Henry Cavill, a także przyszła Lara Croft, czyli Alicia Vikander. Tę rolę Debicki sprzątnęła sprzed nosa zdobywczyni Oscara - Charlize Theron. Ubiegała się o nią też nominowana do Złotego Globu Rose Byrne.
Incydent w Kettering (2016 r.)
Elizabeth Debicki występuje głównie w filmach, ale ma też na koncie niezwykle udany popis w serialu kryminalnym toczącym się w wyjątkowym miejscu – na Tasmanii. Wreszcie mogła grać pierwsze skrzypce: jako doktor Anna Macy, która próbuje rozwikłać zagadkę zaginięcia dwóch dziewczyn. Tą kreacją zachwyciła widzów i krytyków – dostała za nią kolejną nagrodę AACTA, tym razem za rolę pierwszoplanową.
Strażnicy Galaktyki vol. 2 (2017 r.)
Może i nie była to wielka rola, ale występ w blockbusterach Marvela to zawsze duże wydarzenie i mocny punkt w karierze każdego aktora. Zanim Piotr Adamczyk wystąpił w "Hawkeye", mieliśmy swoją (pół)reprezentantkę. Debicki była drugorzędną, ale zapadającą w pamięć antagonistką Ayeshą – wystąpiła cała pomalowana na złoto. I powróci w przyszłym roku w 3. części, by raz jeszcze spróbować dorwać Strażników Galaktyki. Reżyser James Gunn przyznał, że to jego jedna z ulubionych aktorek, z którą współpracował.
Vita & Virginia (2018 r.)
To był przedsmak do "The Crown" – zagrała legendarną Virginię Woolf, czym zaskarbiła sobie uznanie wśród fanek jej twórczości i ogólnie produkcji kostiumowych. Nie była to łatwa rola, bo film skupiał się nie tylko na związku z Vitą Sackville-West (Gemma Arterton), ale też na chorobie afektywnej dwubiegunowej, na którą cierpiała pisarka i która doprowadziła ją do samobójstwa. Widzowie przyznają, że Debicki zagrała swoją postać z odpowiednim wdziękiem i wrażliwością.
Wdowy (2018 r.)
W filmie Steve'a McQueena zagrała jedną z głównych bohaterek – tytułowych wdów, które planują napad na posiadłość bogatego polityka. Chcą spłacić mafijnego bossa, któremu ich nieżyjący mężowie ukradli pieniądze. "Wdowy" zebrały świetne opinie krytyków i wiele zachwytów spływało właśnie na Debicki, która zagrała poruszającą postać żony z przemocowego związku. Co ciekawe, jej zmarły mąż miał na imię... Florek (Jon Bernthal), a w jednej ze scen aktorka mówi po polsku.
Tenet (2020)
"Wdowy" pomogły jej dostać angaż w "Tenet" Christophera Nolana. W jaki sposób? Producentka i żona reżysera Emma Thomas była zachwycona jej rolą i poleciła mężowi zainteresowanie się tą aktorką. Początkowo Nolan kręcił nosem, bo potrzebował zupełnie przeciwnej kreacji – kolekcjonerki sztuki, żony wpływowego miliardera, ale zrozumiał, że przecież aktorzy grają różne role (sic!). – Potem zacząłem przyglądać się innym występom Elizabeth i zrozumiałem, że jest jedną z tych wielkich aktorek, o których nie masz pojęcia, że widziałeś w tylu rzeczach, dopóki nie zbierzesz tego w całość – stwierdził. I patrząc na tę listę to wydaje się oczywiste.
The Crown - 5. sezon (2022)
I wreszcie dochodzimy do najnowszej kreacji, którą olśniewa. "Nie dość, że (podobnie jak Corrin) jest niewiarygodnie podobna fizycznie do nieżyjącej już arystokratki, to fantastycznie oddaje kruchość i wrażliwość Diany, jej wyobcowanie i samotność, ale i towarzyskie ambicje. To bardzo empatyczna i wielopłaszczyznowa rola. Już w pierwszym odcinku Debicki kradnie show i odwraca uwagę od swojego serialowego męża, czyli Dominica Westa jako księcia Karola" – pisała w recenzji serialu Ola Gersz. "The Crown" możemy obejrzeć na Netfliksie.
Zobacz także