Aktywiści zostali wezwani na przesłuchanie za pisanie kredą po chodniku.
Aktywiści zostali wezwani na przesłuchanie za pisanie kredą po chodniku. Fot. Lukasz Piecyk/REPORTER

Aktywiści z Torunia protestowali przeciw działaniom policji wobec 17-letniej Malwiny, która została zatrzymana za napisanie kredą przed kościołem hasła w obronie osób LGBT+. Jak się okazuje, oni też zostali wezwani na przesłuchania.

REKLAMA
  • 17-letnia Malwina została we wrześniu aresztowana za pisanie kredą przed kościołem haseł w obronie ludzi LGBT+
  • W obronie dziewczyny zorganizowano protest przed komendą w Toruniu. Większość z tych osób także trafiała później na przesłuchanie
  • "Trzech smutnych panów w mundurach mnie otoczyło. Jeden zaczął nagrywać te napisy. Najpierw mnie wylegitymowali, potem czekali na odpowiedź, co dalej ze mną zrobić. Jeden z policjantów wszedł do kościoła skonsultować się z księżmi" – relacjonowała we wrześniu na Facebooku 17-letnia Malwina.

    Policja zatrzymała Malwinę za napisanie hasła w obronie ludzi LGBT+

    "W końcu stwierdzili, że to będzie urażanie uczuć religijnych, czyli kodeks karny, czyli mnie zawijają. Ja, doświadczona w pozycjach wynoszenia, już siadam w najłatwiejszej do przeniesienia, tzw. krzesełku, odmawiając samodzielnego wejścia do radiowozu. Co robi policja, zamiast mnie normalnie przenieść? Wyrywa mi ręce do tyłu, zakłada kajdanki i ciągnie do auta" – dodała.

    O co chodzi w tej sprawie? Otóż nastolatka z Bydgoszczy była na wycieczce w Toruniu. Zobaczyła wówczas na rynku osoby z transparentami, które były obraźliwe dla osób LGBT+.

    Malwina postanowiła zatem coś zrobić. Zdecydowała, że przed kościołem akademickim napisze: "Zostawcie osoby LGBTQ+". Wypisała również nazwiska duchownych, którzy oskarżani byli o pedofilię. Za to została zabrana na komendę. Malwina poprosiła tam, żeby zdjąć jej kajdanki, ale policjant tylko jeszcze bardziej je zacisnął.

    Osoby protestujące przed komendą usłyszały już zarzuty

    Ta sytuacja doprowadziła do protestu przed komendą w Toruniu. Manifestanci na chodniku napisali między innymi: "Policjo, wstydź się" oraz "Stop brutalności policji". Ich protest ma teraz dalszy ciąg. Jak podaje TVN 24, dostali oni wezwania na komendę, a dwie osoby usłyszały już zarzuty.

    Na komendę wezwano siedem z ośmiu osób. "W czwartek dwie kobiety usłyszały zarzuty z Kodeksu wykroczeń dotyczące umieszczania napisów w miejscu niedozwolonym" – czytamy na stronie portalu.

    – Przyznałam się, ale wyraziłam swój sprzeciw wobec całej tej sytuacji, która miała miejsce z Malwiną i powiedziałam, że mam do tego prawo jako obywatelka tego kraju – przekazała telewizji Agata Chyżewska-Pawlikowska, jedna z protestujących. TVN 24 informuje też, że przesłuchania pozostałych osób mają się odbyć w kolejnych dniach.

    Jak zakończyła się sprawa samej Malwiny? Dziewczyna usłyszała zarzut z artykułu 63. Kodeksu wykroczeń, czyli "kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny".