Zbigniew Ziobro ponownie zaskoczył wpisem w mediach społecznościowych, w którym odniósł się krytycznie do słów Jarosława Kaczyńskiego i zaatakował Niemcy. Jego zdaniem Polska powinna "bronić swojej wolności". Na wpis lidera Solidarnej Polski ostro zareagowali politycy opozycji i nie tylko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podczas przemówienia w Warszawie w przeddzień Święta Niepodległości Jarosław Kaczyński "apelował o zrozumienie dla różnego rodzaju działań", co zrozumiano jako chęć pójścia na kompromis z UE ws. KPO
To uderzyłoby oczywiście w pozycję Zbigniewa Ziobry, który jest jednym z głównych autorów antyunijnej polityki Zjednoczonej Prawicy
Być może dlatego Ziobro zdobył się na wpis 11 listopada, w którym zaatakował UE i Niemcy. Jego post spotkał się z ostrą reakcją opozycji
– Dziś polscy patrioci stoją przed ogromnie trudnym zadaniem – uważa Kaczyński, wskazując, że jest mnóstwo różnego rodzaju zagrożeń. W jego ocenie Polska powinna dążyć cały czas do sukcesu, aby nie "znaleźć się pod niczyim butem".
– Dziś apeluję o zrozumienie, bo pewne decyzje i działania mogą ulegać zmianie. Potrzeby jest duży wysiłek i odwaga. Jutrzejszy dzień niech przypomina nam o tym, że musimy być razem w zaufaniu, aby osiągnąć to, by Polska była silna – oświadczył na koniec wystąpienia prezes PiS, co zostało odczytane jako chęć pójścia na kompromis z UE ws. KPO.
Największym przeciwnikiem współpracy z UE jest Solidarna Polska, która od miesięcy podsyca antyunijną retorykę w rządzie. Nic więc dziwnego, że kiedy słowa Kaczyńskiego mogły zostać odebrane jako gałązka oliwna dla UE, lider tej partii Zbigniew Ziobro musiał odpowiedzieć. I to zrobił, przy okazji 11 listopada.
"Wolności nie można tylko posiadać… Trzeba ją stale zdobywać - jakże aktualne są słowa Jana Pawła II w czasach, gdy Rosja siłą odbudowuje imperium. Gdy Niemcy zmieniają UE w jedno państwo pod ich przywództwem. 11 Listopada przypomina: nikt za nas suwerenności Polski nie obroni!" – napisał na Twitterze lider Solidarnej Polski.
Atak na Niemcy, Unię Europejską oraz wmieszanie w walkę polityczną Jana Pawła II nie spodobały się politykom opozycji.
"Serio Niemcy to teraz Pana główne zmartwienie? Wojna jest obok. Putin? Kojarzy Pan?" – pytał w komentarzu pod postem Ziobry poseł Michał Szczerba. Wtórowała mu marszałkini Gabriela Morawska-Stanecka.
"Coś się Panu Ziobro kierunki świata pomyliły. Wojna jest na wschodzie, jest Pan w stanie to pojąć? Czy zbyt trudne?" – pytała.
O opinię na temat reakcji Ziobry zapytano politologa, profesora Rafała Chwedoruka. – Im większe prawdopodobieństwo, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie sprawowało władzy po kolejnych wyborach, a sondaże - w zasadzie - zgodnie taki stan pokazują, tym mniejsza chęć ze strony PiS, by Zbigniew Ziobro startował z list wyborczych tej partii. Jedyny atut, jaki jeszcze posiada minister sprawiedliwości, to jego osobista popularność, która może przysporzyć głosów Zjednoczonej Prawicy. Ale jeśli PiS widzi, że zbliża się porażka w wyborach, te "100 tysięcy głosów" nie będzie miało finalnie znaczenia – powiedział Wirtualnej Polsce Chwedoruk.
– Teza o tym, że warto było poprzeć unijną pomoc, bo Unia Europejska i tak nie odpuści, okazała się być trafna. A przecież wśród wyborców PiS przeważają zwolennicy integracji europejskiej. Radykalna narracja w wydaniu Ziobry jest dysfunkcjonalna – dodał politolog