Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn opublikował w poniedziałek na Twitterze załączniki, które prezentują propagandowe informacje rosyjskich mediów. Odnoszą się one do rzekomego masowego udziału polskich najemników w toczących się walkach na terytorium Ukrainy.
Stanisław Żaryn zauważył, że rosyjska propaganda kontynuuje prezentowanie Polski jako kraju, który bierze udział w walkach trwających w Ukrainie. Ocenił, że takie działania "wpisują się w próby ukazania Rosji, jako kraju walczącego z całym światem".
Podkreślił również, że "tym razem mowa o zaangażowaniu w działania zbrojne oddziałów złożonych z Polek". Jak dodał, według agencji RIA Novosti, która powołała się na relację jednego z rosyjskich żołnierzy, strona ukraińska wysłała na linię frontu pośród innych obcokrajowców kobiety z Polski, które walczą na rzecz Ukrainy.
Kilka dni temu samozwańczy szef administracji okupowanego obwodu zaporoskiego Władimir Rogow stwierdził, że na linii frontu w Zaporożu reżim kijowski zgromadził dużą liczbę najemników. Jak zaznaczył, według szacunków strony rosyjskiej "tylko polskich najemników jest ponad pięć tysięcy".
Nie po raz pierwszy strona polska zostaje oskarżona o podżeganie do wojny i eskalowanie napięcia. Media rosyjskie niemal od początku inwazji na Ukrainę udostępniają propagandowe informacje, jakoby Polska wysyłała najemników do toczących się walk. Rosyjscy propagandziści mówili wprost, że "sprawcami i wspólnikami tych zbrodni jest konkretnie państwo polskie".
Żaryn stwierdził, że działania rosyjskie uzupełniają oskarżenia wobec Polski o podżeganie do wojny, eskalowanie napięć w Europie oraz wciąganie NATO w działania zbrojne. Uważa, że "według Kremla Polska i kraje Zachodu poprzez udział swoich najemników eskalują napięcie i niepotrzebnie przedłużają konflikt".
We wrześniu informował o innych rosyjskich ośrodkach propagandowych, które na bieżąco kreują kłamliwy przekaz i wykorzystują go przeciwko Polsce.
Odniósł się wówczas do ataku na zaporoską elektrownię atomową. To wtedy Władimir Rogow stwierdził, że ukraińscy dywersanci "przeszli specjalne szkolenie w Wielkiej Brytanii i Polsce". Rosyjska propaganda oskarżyła też Polskę o udział w przygotowaniu sabotażowego ataku.