Paulina Smaszcz nie daje o sobie zapomnieć. Tym razem poruszyła temat podsłuchów prywatnych rozmów Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. Była żona dziennikarza zasugerowała, że doskonale wie, kto za tym stoi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kilka tygodni temu wybuchła "afera podsłuchowa" z udziałem Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego. Ktoś miał założyć podsłuchy w autach prezenterów. Sprawą zajęły się odpowiednie służby
Paulina Smaszcz, wokół której ostatnie wiele się dzieje – wdała się w medialny konflikt z byłym mężem i kilkoma innymi znanymi osobami – nawiązała do tej sprawy w najnowszym wywiadzie
Kilka miesięcy temu, gdy wokół Cichopek i ojca jej dzieci Marcina Hakiela wiele się działo – wówczas para ogłosiła rozstanie – wynikła sprawa z podsłuchami. "Super Express" podał, że anonimowy nadawca miał rozesłać do mediów nagranie prywatnej rozmowy prowadzącej "Pytanie na śniadanie" z Maciejem Kurzajewskim. Wtedy jeszcze nie wiadomo było, że dziennikarz i aktorka są razem. Materiał miał też trafić do ich przełożonych.
Sami zainteresowani nie chcieli wiele mówić przed kamerami o zaistniałej sytuacji. Wspominali jedynie, że przekazali sprawę w ręce służb i swoich prawników. Minęło trochę czasu i choć wydawało się, że w życiu tej dwójki zapanował spokój, to do akcji wkroczyła Paulina Smaszcz.
Matka dwóch synów Kurzajewskiego zaczęła obrzucać go oskarżeniami o okłamywanie rodziny. Padło wiele gorzkich słów. "Przyczyną wszystkich wydarzeń są kłamstwa i postawa Macieja Kurzajewskiego, mężczyzny bez honoru, ojca bez żadnych wartości, człowieka, który z wyznawcy PO stał się konserwatywnym wyznawcą religii PiS, mimo że jego wartości katolickie są, jak widać, bez żadnego pokrycia" –stwierdziła w najnowszym oświadczeniu Smaszcz.
Była żona Kurzajewskiego o podsłuchach jego rozmów z Cichopek
Była dziennikarka i bizneswoman nadal nie ma sobie nic do zarzucenia. Udzieliła właśnie kolejnego wywiadu portalowi Plotek, w którym nawiązała do podsłuchów.
– Ja próbowałam rozmawiać wielokrotnie. I wspierałam ten związek (Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego - przyp. red) od początku, bo ja o tym związku wiedziałam bardzo dawno temu. Wspierałam mojego byłego męża i panią Katarzynę, kiedy założono im podsłuchy i bali się, że treści usłyszą ich pracodawcy i cała Polska. Ja nie znam pani Katarzyny, ale Maciek zawsze przychodził do mnie i opowiadał o tym, co się dzieje. Opowiadał o podsłuchach, które zostały im założone w samochodach. Dokładnie wiadomo przez kogo i dlaczego – powiedziała.
Twierdzi, że od zawsze pomagała Kurzajewskiemu, ale nie mogła liczyć na odwzajemnienie pomocy.
– Napisałam oświadczenie. Było mu potrzebne zawodowo, oświadczenie o naszych dobrych relacjach. Ja to wszystko robiłam, żeby im pomagać. Oczekiwałam jednak, że w drugą stronę, kiedy zaczną się ujawniać, nie będzie krzywdy mojej rodziny. A ta krzywda jest – podsumowała.
Dodajmy, że po rozwodzie Smaszcz i Kurzajewski faktycznie dawali do zrozumienia mediom, iż rozstali się w zgodzie. Jednocześnie dziennikarz był bardzo oszczędny w słowach, poruszając temat swojego byłego małżeństwa.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.