Informacje o podsłuchiwaniu rozmów Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego wywołały ogromne poruszenie w show-biznesie i w sieci. Tymczasem Michał Wiśniewski dosadnie powiedział, co sądzi o tej sprawie. Wokalista nie przebierał w słowach. Opowiedział też o sytuacji, w której został podobnie potraktowany.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski byli podsłuchiwani?
Przypomnijmy, że Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski prowadzą razem program "Pytanie na śniadanie" od 2020 r. O prezenterce zrobiło się ostatnio głośno za sprawą rozstania z mężem Marcinem Hakielem. W tej sprawie oliwy do ognia dolał ostatni wywiad tancerza, w którym to zasugerował, że żona zostawiła go dla innego mężczyzny.
Od pewnego czasu krążą też plotki o rzekomej bliskiej relacji prowadzących śniadaniówkę na antenie TVP. – Maciek jest pod urokiem Cichopek, podziwia ją za wielką pracowitość i klasę. (…) Za kulisami śniadaniówki już mówi się, że Kasię i Maćka łączy coś więcej niż praca – zdradził ostatnio informator "Na Żywo". Sami zainteresowani nie odnieśli się jednak do tych spekulacji.
Ostatnio wybuchła "afera podsłuchowa" z udziałem tej dwójki. Według informacji "Super Expressu" anonimowy nadawca miał rozesłać do mediów nagranie prywatnej rozmowy Cichopek i Kurzejewskiego. Miało ono też trafić do ich szefostwa.
Do sprawy odniósł się krótko dziennikarz TVP. – Skierowałem sprawę do organów ścigania – powiedział "Faktowi". Z kolei gwiazda "M jak miłość", ma być po konsultacjach z prawnikami, aby dojść do tego, kto zdecydował się na zainstalowanie podsłuchu i rozpowszechnianie prywatnych rozmów. Nagranie analizował już detektyw Krzysztof Rutkowski. Swoją opinią podzielił się też Jerzy Dziewulski.
Michał Wiśniewski o podsłuchach Cichopek i Kurzajewskiego
Wieści o podsłuchach rozmów gwiazd "Pytania na śniadania" zbulwersowały też osoby ze świata show-biznes. Sprawę skomentował właśnie Michał Wiśniewski.
– Bez względu na wszystko, powinno być to karalne (…). Karalne nie oznacza, idź do więzienia, bo podsłuchiwałeś czyjeś rozmowy. Publikowanie, przesłanie dalej takich rozmów, upublicznianie ich, w ogóle samo nagrywanie ich jest przede wszystkim nieetyczne. Ale rozumiem, że czasami to jest metoda, którą rozpropagowały trochę media przez wszelkiego rodzaju afery podsłuchowe i kto mówił prawdę itd. (…). To jest żałosne. Nie wiem, kto to zrobił, ale powinien ponieść surową karę – stwierdził w rozmowie z "Jastrząb Post".
W dalszej części wypowiedzi piosenkarz przypomniał, jak sam kiedyś stał się ofiarą naruszenia prywatności.
– Ktoś w garderobie zrobił zdjęcie mojego tyłka. Akurat niekorzystnie się wypiąłem, bo tak to może nie miałbym nic przeciwko. Żartuję oczywiście, ale bez pytania opublikował to zdjęcie i dostał ode mnie w twarz. To było męskie załatwienie sprawy. Później wyjaśniliśmy to sobie i podaliśmy ręce po kilku latach – opowiedział Wiśniewski.
– Nie jestem dumny z tego, jak postąpiłem, ale targały mną emocje i alkohol. (…). Wielu z nas potrafi się w zaciszu domowym nieetycznie zachować. Natomiast przekazywanie tego dalej, to jest absolutnie niewłaściwie i powinno być po prostu karalne. Ktoś powinien się tym zająć – podkreślił gwiazdor.