Fundacja Viva! zorganizowała protest pod domem Jarosława Kaczyńskiego, domagając się natychmiastowego powrotu do prac nad "Piątką dla zwierząt". Na miejscu jest m.in. aktorka Maja Ostaszewska. Chodzi przede wszystkim o zlikwidowanie branży futrzarskiej. – Te zwierzęta są gazowane, rażone prądem – alarmują aktywiści.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jarosław Kaczyński ogłosił wielki program na rzecz poprawy sytuacji zwierząt. Jednym z założeń był zakaz hodowli norek i lisów na futra
Ostatecznie Prawo i Sprawiedliwość zamroziło projekt, wywołując niezadowolenie wśród aktywistów. Ci zwołali protest przy ulicy Mickiewicza na Żoliborzu
Na miejscu są m.in. Maja Ostaszewska i Jacek Sienkiewicz z Kwiatu Jabłoni
Do protestu pod domem Jarosława Kaczyńskiego doszło z okazji mającego dziś miejsce międzynarodowego dnia bez futra.0
– Wszystko, co najważniejsze zostało już powiedziane, ale chce wam powiedzieć, że kiedy 16 lat temu z Fundacją Viva!, a później z Otwartymi Klatkami robiliśmy pierwsze kampanie antyfutrzarskie, wydawało nam się, że szybko się z tym uporamy – powiedziała Maja Ostaszewska.
– Myśleliśmy, że będziemy jednym z pierwszych krajów, które od tych futer odejdzie. Fermy futrzarskie zatruwają ziemie i wodę. Nie ma żadnego argumentu, żeby to okrucieństwo trwało – dodała aktorka i aktywistka.
Ostaszewska wskazała, że nie rozumie, dlaczego "Piątka dla zwierząt" wciąż nie została przyjęta, choć inicjatywa spotkała się z szerokim poparciem obu stron sporu politycznego. Warto przypomnieć, że do zrezygnowania z prac nad ustawą doprowadzili pojedynczy posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy zaczęli stawiać się Kaczyńskiemu.
Inni działacze podkreślają, że w tej chwili w Polsce na futra zabija się najwięcej zwierząt w całej Europie. Tymczasem w kraju nie ma popytu na futra. Są one eksportowane do Chin i Rosji.
Protestujący przed domem Jarosława Kaczyńskiego skarżą też warunki, w jakich trzymane są lisy i norki. – One są gazowane, rażone prądem – alarmują aktywiści. Pokazywali oni także poruszające zdjęcia zwierząt trzymanych w klatkach.
Chcą zlikwidowania branży futrzarskiej w całej Unii Europejskiej
Społecznicy sprzeciwiają się również nazywaniu hodowców norek i lisów rolnikami. Wielokrotnie podkreślano, że są to znęcający się nad zwierzętami inwestorzy.
Na Żoliborzu wyświetlono wypowiedzi prezesa PiS z czasów, gdy ten mówił o konieczności okazania litości zwierzętom trzymanym w nieludzkich warunkach. – Nie możemy być krajem drugiej kategorii. Musimy iść za Europą – mówił niegdyś Kaczyński.
Organizatorzy poinformowali także o trwającej zbiórce podpisów pod europejską inicjatywą ustawodawczą "Europa wolna od futer". Projekt zakłada wprowadzenie zakazu produkcji i sprzedaży futer na terenie Wspólnoty.
Jeżeli w ciągu roku inicjatywę poprze przynajmniej milion osób z co najmniej siedmiu państw członkowskich, dokument trafi na biurko Komisji Europejskiej. Wówczas ta będzie musiał przyjąć lub odrzucić ustawę.