
Poza podsumowaniami, koniec roku to też okres tworzenia prognoz. Najbardziej płodni w tej dziedzinie są ekonomiści, bo w ich dziedzinie są dziesiątki, jeśli nie setki wskaźników, których wysokość próbuje się przewidzieć. 12 miesięcy to wystarczająco długi okres, by o tych prognozach zapomnieć i uniknąć odpowiedzialności za błędy. Dziś jednak wystarczy trochę pracy z wyszukiwarką internetową, by przypomnieć, czym straszono nas u progu 2012 roku.
W takich warunkach trudno było myśleć i mówić o hossie. Jak się okazuje, rację mieli ci, którzy o niej myśleli, choć niekoniecznie mówili. Hossa najczęściej rodzi się i rozwija niepostrzeżenie, w ciszy, w atmosferze wątpliwości, a nawet strachu. Tak było w 2012 roku na rynkach akcji, choć zróżnicowanie sytuacji w poszczególnych jego segmentach było znaczne. CZYTAJ WIĘCEJ
Wiele emocji wywoływała sytuacja w strefie euro. Każdy kolejny rok jest tym, w którym euro ma się rozpaść. Na razie trwa i widać, że politycy zrobią i zapłacą wiele, by utrzymać ją przy życiu. Dlatego też tworzono różne warianty przyszłości grupy państw ze wspólną walutą. Wróżono jej absolutny rozpad lub GrExit, czyli wyjście ze strefy Grecji.
