nt_logo

Rzecznik PO dla naTemat o polowaniu na Tuska: Komisja okazją, ale... dla opozycji

Adam Nowiński

28 listopada 2022, 20:09 · 3 minuty czytania
– Komisja weryfikacyjna będzie dobrą okazją dla opozycji, żeby pokazać Polakom wszystkie błędy rządu Zjednoczonej Prawicy, które doprowadziły do obecnego kryzysu energetycznego – mówi w rozmowie z naTemat.pl rzecznik PO Jan Grabiec.


Rzecznik PO dla naTemat o polowaniu na Tuska: Komisja okazją, ale... dla opozycji

Adam Nowiński
28 listopada 2022, 20:09 • 1 minuta czytania
– Komisja weryfikacyjna będzie dobrą okazją dla opozycji, żeby pokazać Polakom wszystkie błędy rządu Zjednoczonej Prawicy, które doprowadziły do obecnego kryzysu energetycznego – mówi w rozmowie z naTemat.pl rzecznik PO Jan Grabiec.
Jan Grabiec skomentował pomysł z komisją PiS. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
  • W poniedziałek Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki zaskoczyli media, zwołując pilną konferencję prasową
  • Okazało się, że Zjednoczona Prawica chce powołać komisję weryfikacyjną, która przedstawi politykę energetyczną rządu prowadzoną w latach 2007-2015, czyli za kadencji PO-PSL
  • Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec uważa, że działania PiS są celowe i mają odwrócić uwagę Polaków. Jeśli jednak uda się powołać tę komisję, to będzie to idealna okazja, ale dla opozycji

– Spotkaliśmy się, żeby przedstawić państwu projekt ustawy, zamysł dotyczący powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez rząd w latach 2007-2015. To jest przedmiotem kontrowersji i dobrze, żeby to wszystko zostało wyjaśnione – powiedział na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że nie chodzi mu o komisję śledczą, tak jak żądał tego Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. – Chodzi o coś, co będzie przypominać tę komisję, która zajmowała się reprywatyzacją w Warszawie – dodał i wyjaśnił, że celem rządu jest wyjaśnienie i rozłożenie na czynniki pierwsze wszystkich decyzji, jakie w ostatnich latach dotyczyły energetyki.

– Jeszcze przed aneksją Krymu dochodziło do wątpliwych interesów i kontaktów. Armia lobbystów, szpiegów rosyjskich wykonuje skrupulatnie zadania rozpisane w Moskwie – mówił na konferencji Mateusz Morawiecki.

– Jak to się stało, że podpisywano z Rosją niekorzystne umowy? Jak to się stało, że podpisano umowy, w wyniku których umożliwiano w polskich przedsiębiorstwach nabywanie udziałów przez podmioty rosyjskie? – pytał premier i stwierdził, że "niektóre umowy były pisane krwawym atramentem".

"Dobra okazja dla opozycji"

Słowa premiera oraz prezesa PiS ocenił w rozmowie z naTemat.pl poseł Jan Grabiec, rzecznik prasowy Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem to kolejna próba odwrócenia uwagi Polaków od realnych problemów kreowana przez Zjednoczoną Prawicę.

– Widać, że Zjednoczona Prawica szuka sposobu, żeby odwrócić sytuację i odzyskać kontrolę nad tym, co dzieje się w polskiej polityce. Stracili przecież kontrolę nad kryzysem energetycznym, nad ceną paliw, nad marżami spółek gazu i energii. A to są bulwersujące Polaków fakty, z którymi nie mogą sobie poradzić – mówi Jan Grabiec.

To oczywiście świadczy o słabości obozu władzy, a nawet jak dojdzie do powołania tej komisji, to będzie to doskonała okazja dla opozycji, żeby wypunktować wszystkie działania rządu Mateusza Morawieckiego, które doprowadziły nas do tego głębokiego kryzysu, w którym teraz się znajdujemy – dodaje rzecznik PO i podkreśla, że Polaków na pewno będą bardziej interesowały te kwestie, gdyż to one mają wpływ na ich codzienność. Jan Grabiec, rzecznik PO

Rosyjski wątek?

Grabiec dopytywany o pojawiające się w przemówieniu Morawieckiego nawiązania do "rosyjskich szpiegów" oraz "wątpliwych interesów i kontaktów" z Rosją stwierdził, że nie dziwi się, czemu one się pojawiają, ponieważ ostatnio w mediach opublikowano doniesienia dotyczące afery podsłuchowej, w której pojawił się wątek agentury rosyjskiej.

Przypomnijmy, że chodzi o publikację "Newsweeka". Tygodnik w połowie października tego roku ujawnił nowe kulisy słynnej afery z nagraniami polityków z restauracji Sowa i Przyjaciele.

Współpracownik biznesmena Marka Falenty, którego oskarżono o zbieranie nagrań, stwierdził, że ten sprzedał niewygodne dla rządu PO taśmy rosyjskim służbom. Nagrania były w rękach Rosjan, zanim ujawnił je tygodnik "Wprost".

– Pojawiły się też informacje o politykach PiS powiązanych z organizatorami nielegalnych podsłuchów. Dlatego wypowiedzi tego typu, to jedynie próba szukania czegoś po drugiej stronie – zauważa Grabiec.

– A powiedzmy szczerze, że nic takiego nie istnieje i nic nie znajdą. Żadnemu politykowi, nawet najniższego stopnia nie zostały postawione żadne zarzuty, a należy podkreślić, że przecież PiS od ostatnich 7 lat kontroluje wszystkie służby i prokuraturę, dlatego, gdyby była jakakolwiek sprawa wymagająca wyjaśnienia, to z pewnością zostałaby szybko przedstawiona w formie zarzutów – dodaje polityk PO.